|AKTUALIZACJA!| Dzień Wszystkich Świętych, obchodzony 1 listopada, jest dla nas katolików dniem bardzo szczególnym, bo tego dnia wspominamy tych, którzy dostąpili już chwały nieba. Święci są bohaterami, geniuszami miłości. Dla Boga i ludzi gotowi zdobyć się na każde szaleństwo. Pana Boga i Jego przykazania, Jego błogosławieństwa biorą na serio, bezkompromisowo. Nie uważają tego świata za wartość najwyższą i nieprzemijającą. Ich najwyższym dobrem jest Bóg. Każdy z nas ma kogoś bliskiego, kto już zakończył swoją ziemską wędrówkę. Tak jak wszystko na świecie, kiedyś i nasze życie przeminie, ale – jak pięknie powiedział św. Jan XXIII – „Śmierć wprowadza nas w prawdziwe życie; ze śmiercią zaczyna się nasza gloryfikacja w Chrystusie”. Człowiek – może to dziwnie zabrzmi – nie powinien bać się śmierci, lecz swoich grzechów i ich skutków. Jak mawiał św. ksiądz Jan Bosko „Tylko ci, którzy źle żyją i nie przystępują wcale albo bardzo rzadko do sakramentów, mogą bać się śmierci”. Dzień 1 listopada, w Polsce tak pięknie i uroczyście obchodzony, powinien skłonić nas wszystkich do refleksji nad własnym życiem. Na początek chciałbym zaprezentować wybrane zdjęcia z kilku minionych lat, które wykonywałem o zmierzchu w dniu Wszystkich Świętych na sieradzkim cmentarzu parafialnym. Nekropolie w całej Polsce tego jedynego wieczoru w roku wyglądają tak pięknie i niepowtarzalnie, a blask zapalonych zniczy nadaje im niespotykany klimat. Sposób, w jaki ten dzień obchodzą Polacy, stanowi ewenement na skalę światową...