Ita Turowicz / Wspomnienia zainspirowane książką „I wszystko w sny odchodzi” Ity Turowicz

Znani sieradzanie / Pietrzak Jan (1954-2016)
28 lutego 2021
Wspomnienia Andrzeja Ruszkowskiego z lat okupacji
10 marca 2021
Udostępnij to:

Sieradz, 11 sierpnia 2018

Wielu Czytelników mojej książki, zarówno na spotkaniu promocyjnym, jak też później w rozmowach i listach, mówiło i pisało mi o tym, że lektura książki wydobywa z ich pamięci (czy czasem niepamięci) wiele własnych wspomnień, ewokuje ich własną przeszłość. Mówił o tym prof. Balbus („Twoja książka oddała mi Sieradz”), mówił pan Andrzej Ruszkowski, wspominając karuzelę na rogu Dominikańskiej czy sprzedawanie pijawek na Rynku, mówili ludzie ze starszych i młodszych roczników sieradzan. A co najciekawsze – także osoby urodzone gdzie indziej, jak rodowita lublinianka Marianna Szymusiak („czytając Twoje wspomnienia, wróciłam do siebie”), czy o pokolenie młodszy, wychowany w Mińsku Mazowieckim Krzysztof Chmielarczyk („Czytałem wczoraj późnym wieczorem, skończyłem Listy Jaśka około 23.30 i…. nie mogłem zasnąć. Z listów zginęły daty, wszystko było tak żywe, wciągające. Później nie śpiąc, pisałem list dzisiejszy, chciałem się podzielić tyloma rzeczami. Wspominałem moje miasto, czasy mojej szkoły, studiów”). Bardzo sobie cenię te czytelnicze wyznania i świadectwa. One dopełniają moją książkę, obudowując ją bogatym światem cudzych biografii i wspomnień.

Całkiem niedawno zaskoczyła mnie córka zmarłej przed kilku laty warszawskiej przyjaciółki Danusi, Iza Modras, mówiąc, że lektura mojej książki przywiodła jej na pamięć własne dzieciństwo (o tyle przecież dziesięcioleci późniejsze od mojego!). Jak powiedziała, sprawił to klimat książki, który potrafił przechować i odtworzyć niewinność, czystość i dobroć świata.

Wciąż jest dla mnie zaskoczeniem (jakże pożądanym) reakcja czytelnicza wyrażająca się w decyzjach upublicznienia własnych wspomnień i zapamiętań, opisania losów rodzinnych, bliskich i dalszych postaci, zamieszkujących wiernie naszą pamięć. Tak doszło do opublikowania wspomnień Janusza Kurkowskiego, Ireny Witkowskiej o księdzu Henryku Wieczorku czy Andrzeja Ruszkowskiego o okupacyjnym dzieciństwie. Być może teksty te by nie powstały bez zapłonu mojej książki, a jeśli już – to dostępne tylko dla najbliższego rodzinnego grona.

Książka moja bowiem dowiodła – jak napisał Andrzej Ruszkowski – że „to, co jednostkowe, może znaleźć żywy odzew w odbiorze innych ludzi”. I taka konstatacja staje się zachętą dla własnych prób podzielenia się przeszłością. W ten sposób mój sieradzki memuar z utworu literackiego powoli przekształca się w zjawisko socjologiczne, organizujące wokół siebie określony typ reakcji, będąc zaczynem i zapłonem dla dalszych opisów minionego dawno lub całkiem niedawno świata, zwłaszcza w obrębie naszej Małej Ojczyzny. A jednym z owoców tego zjawiska jest wyrywanie niepamięci wspaniałych ludzkich sylwetek, by je przekazać jak najcenniejszy depozyt następnym pokoleniom.

Zapraszam zatem wszystkich czytelników mojej książki, a także rosnące grono miłośników strony Sieradz-Praga.pl  do chwytania za pióro lub siadania przy klawiaturze, by dać świadectwo minionemu czasowi, miastu i ludziom, rodzinnym losom. Tylko tak przechowamy tradycję, wartości, które ukształtowały naszą tożsamość, polskość i wiarę, tak przetrwamy – nie zapominając, kim jesteśmy – w globalnym świecie.

Ita Turowicz

 

***

Zobacz także:

Udostępnij to: