Poznaję Boży świat / 2019 – Liban, śladami św. Charbela. Dzień 2. Annaya, Byblos

2023 – Kopalnia Soli „Wieliczka”
30 stycznia 2023
2020 – Cmentarz żydowski w Warcie (woj.łódzkie) zał.1800r.
5 lutego 2023
Udostępnij to:

2019 – Liban, śladami św. Charbela

 

***

Dzień 2
20 października 2019 

 

W dniu 20 października 2019 r. rozpoczęliśmy drugi dzień pielgrzymki po Libanie. Pierwszym dniem była podróż do kraju św. Charbela Makhloufa, więc tak naprawdę prawdziwe pielgrzymowanie zaczyna się dopiero teraz.

Niedzielny poranek przywitał nas piękną i słoneczną pogodą. Do hotelu przyjechaliśmy późnym wieczorem, dlatego pierwszą noc na libańskiej ziemi mogłem spędzić, wypoczywając w hotelowym łóżku. Cała podróż samolotem z przesiadką była dla mnie dosyć męcząca, dlatego cieszyłem się teraz z tych kilku godzin snu, które na mnie czekają.

Leżąc sobie w łóżku, chyba do końca nie docierało do mnie, gdzie tak naprawdę się znajduję. Znalazłem się w kraju, który leży na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego graniczącym z Syrią i Izraelem i jest oddalony od mojego domu o ok. 4 tys. km. Znalazłem się w kraju, w którym nauczał i uzdrawiał sam Pan Jezus. Kraju, o którym przed laty papież św. Jan Paweł II powiedział, że: „Liban, to przesłanie dla świata”.

O poranku, kiedy zadzwonił hotelowy budzik, mogłem już w miarę wypoczęty wstać, wziąć pobudzający prysznic i pójść do hotelowej restauracji na śniadanie. Byłem bardzo podekscytowany, że pierwszy punkt na mapie pielgrzymki rozpocznie się od nawiedzenia pustelni św. Charbela w Annaya.

Nasz hotel, w którym mieliśmy przez wszystkie dni pobytu w Libanie noclegi, oddalony jest o kilkadziesiąt kilometrów od Annaya. Jadąc do św. Charbela w autokarze na początku podróży, wszyscy pielgrzymi pomodlili się o całą naszą pielgrzymkę, żeby przebiegła bezproblemowo i aby nasza wiara po tych dniach, które spędzimy w Libanie, jeszcze bardziej się umocniła. Po zakończonej modlitwie nasz przewodnik powoli przybliżał nam to święte miejsce, do którego zmierzaliśmy. To właśnie tam wysoko w libańskich górach, skąd można podziwiać piękne widoki na całą okolicę, znajduje się pustelnia i klasztor św. Marona, w której mieszkał i zmarł św. Charbel Makhlouf.

Po dojechaniu na miejsce mogliśmy w końcu wysiąść z autokaru i powoli zmierzać w stronę jego pustelni. Turystów jeszcze z samego rana nie było dużo, dlatego mogliśmy bez narzekania na większy ścisk, wszystko na spokojnie zobaczyć, na przykład, w jakich warunkach żył ten święty człowiek.

Pierwsze zdjęcie zrobione na balkonie mojego pokoju w hotelu. W oddali widać Morze Śródziemne, które leży pomiędzy Europą, Afryką i Azją.
Siedząc na hotelowej sofie, oczekiwałem na przyjazd autokaru, którym udam się do Annaya
No to w drogę! W drodze do Annaya mogliśmy przez szybę autokaru podziwiać całą okolicę
Wioska w Annaya, do której zmierzamy, położona jest wysoko w górach. Na zdjęciu widać, jak na wysokim wzniesieniu przy prywatnej posesji powiewa libańska flaga.
Widok z okolicy pustelni św. Charbela na klasztor św. Marona w Annaya
W drodze do pustelni św. Charbela
W pobliżu pustelni znajduje się kilka rzeźb św. Charbela. Jedna z nich, wykonana w drewnie cedrowym, przedstawia mnicha pogrążonego w lekturze Pisma Świętego. Wiele osób zatrzymuje się tutaj na modlitwie.
Pustelnia pw. św. Piotra i Pawła, w której mieszczą się pomieszczenia eremu i kaplica
Kaplicę pw. św. Piotra i Pawła znajdującą się w pustelni wzniosło dwóch pobożnych wieśniaków mieszkających w pobliżu klasztoru w Annaya.
Niektóre pomieszczenia są otwarte dla pielgrzymów. W tej celi znajduje się figura Matki Bożej Fatimskiej, przed którą modli się w ciszy kobieta.
Przylegającą do kaplicy celę mnisi zachowali w nienaruszonym stanie, to w niej św. Charbel spędził ostatnie 23 lata życia. Cela św. Charbela przegrodzona jest grubą szybą.
W jej środku jest pościelony na podłodze koc, na którym spał św. Charbel, przecięty na pół pień drzewa, który podkładał pod głowę, Pismo Święte i różaniec
Cela, w której zmarł św. Charbel. Można zobaczyć, jakie w tych pomieszczeniach musiały panować, szczególnie zimą, surowe warunki do życia.
Pielgrzymi nieustannie oddają cześć św. Charbelowi i powierzają jego wstawiennictwu swoje intencje, z którymi przybyli.
Modląca się przy obrazie matka z córką. Na obrazie widzimy Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus i świętych Libanu; św. Charbela, św. Rafkę i z uniesionymi rękoma św. Nimatullaha al-Hardiniego.
Nawet udało mi się zrobić zdjęcie maronickiemu mnichowi, który wychodził akurat z pustelni

 

W miejscu, gdzie znajduje się pustelnia, powoli z czasem zaczęli przybywać również i inni pielgrzymi. Najwięcej osób do tego miejsca przybywa każdego 22. dnia miesiąca, a więc w dniu, kiedy św. Charbel w cudowny sposób uzdrowił p. Nuhad Al-Chami. Również i ja za dwa dni ponownie do Annaya przybędę, by wziąć udział w wyjątkowej i jak się okaże niezapomnianej procesji eucharystycznej.

Będąc już na miejscu, gdzie żył i zmarł św. Charbel, przewodnik pielgrzymów szczegółowo zapoznał wszystkich z jego biografią. Historii św. Charbela ponownie nie będę przytaczał, bo już na wstępie pielgrzymki to uczyniłem. Jednak, kiedy jest się na miejscu, to jego historia, to wszystko, o czym wcześniej sobie czytałem i oglądałem, nabrało jakby innego, piękniejszego wymiaru.

Kiedy będąc w klasztorze, wszystko już obejrzałem, miałem wolny czas dla siebie. Część pielgrzymów udała się do pobliskiej restauracji, która znajduje się w pobliżu klasztoru. Ja natomiast spacerowałem sobie po tej niewielkiej pustelni i starałem się wyobrazić sobie, jak przed wieloma laty żył św. Charbel. Jak bardzo musiał ukochać Boga i Eucharystię, że nic poza Bogiem tak naprawdę dla niego nie istniało. Nawet odmówił spotkania z własną matką, która pokonując długą drogę, przyszła go odwiedzić. Przysłaniając się regułą, że zakonnikom nie wolno rozmawiać z kobietami, również z tymi, które są z rodziny. Nie spoglądając nawet na twarz matki, powiedział: „Zobaczymy się dopiero w Niebie”. O umiłowany ojcze Charbelu, który błyszczysz na niebie Kościoła, oświetlaj moją drogę i wzmacniaj moją nadzieję.

W dawnych pomieszczeniach, które są dzisiaj w pustelni udostępnione dla pielgrzymów, jest bardzo niewiele miejsca. Można spotkać tam ludzi, którzy siadając na ławeczkach, trwają na modlitwie. U wielu z nich można było dostrzec wzruszenie, a nawet i łzy. Jest to wyjątkowe miejsce, tak proste, ubogie i jakże skromne. Zrobiło to na mnie wielkie wrażenie.

Czas, który miałem przeznaczony na zwiedzanie pustelni św. Charbela, powoli dobiegał końca i pomalutku wszyscy pielgrzymi wracali do autokaru. Do tej pustelni jeszcze za dwa dni powrócę, ale na razie udałem się wraz z innymi do klasztoru św. Marona, w którym spoczywa ciało św. Charbela. Odległość między pustelnią a klasztorem nie jest duża, bo wynosi jakieś kilkaset metrów i można sobie przejść całą tę drogę pieszo. Jednak w naszej grupie były też osoby starsze, to zamiast pieszo podjechaliśmy pod klasztor autokarem.

W kilku pomieszczeniach klasztoru na różnych kondygnacjach znajdują się w specjalnie przygotowanych gablotach przedmioty po świętym mnichu. Jest również dobrze zaopatrzony sklep z pamiątkami i można za dobrowolną ofiarę nabyć specjalny olej św. Charbela. Warto nadmienić, że ten olej, który nabyłem na miejscu, nie pochodzi już z ciała św. Charbela, bo ten wydzielał się z jego ciała przez 67 lat, a więc do czasu, aż św. Charbel został wyniesiony przez Kościół na ołtarze i ogłoszony świętym. Olej, który dzisiaj nabywamy, jest specjalnie przygotowywany przez mnichów. Nad nim odmawiana jest specjalna modlitwa i dopiero następnie udostępniany jest dla wszystkich chętnych go przyjąć pielgrzymów.

W jednej specjalnie przygotowanej kaplicy wzięliśmy udział we Mszy Świętej. Jak powiedział przewodnik, jeszcze niedawno Msze św. odprawiane były na ołtarzu tuż przy grobie św. Charbela. Jednak ilość pielgrzymów, która przyjeżdża do Annaya, sprawiła, że jedni drugim „troszkę” przeszkadzali i władze klasztoru postanowiły, że wszystkie Msze św. będą odprawione w innej kaplicy, znajdującej się w pobliżu miejsca, gdzie spoczywa ciało świętego. Podobnie, jak będąc w pustelni, tak i tutaj, mieliśmy czas dla siebie i spokojnie mogłem udać się w swoją stronę. Większość z pielgrzymów skierowała swoje kroki nie gdzie indziej jak tylko do grobu świętego św. Charbela na indywidualną modlitwę. Również i ja tak uczyniłem. Mogłem uklęknąć w miejscu, gdzie spoczywa św. Charbel i za to wszystko, z czym przyjechałem, podziękować. Moje pragnienie bycia w tym świętym miejscu przy grobie św. Charbela, właśnie się ziściło, za co byłem ogromnie wdzięczny Panu Bogu, że pozwolił mi tutaj być.

Miejsce, gdzie spoczywa św. Charbel, jest odgrodzone specjalną kratą i szybą. Można zobaczyć, jak wiele karteczek z intencjami składanymi przez pielgrzymów jest przy jego grobie. Wielu pielgrzymów trwając na modlitwie, prosi o pomoc i wstawiennictwo, które przynoszą w swoim sercu do św. Charbela.

Widok ze wzgórza, na którym znajduje się pustelnia pw. św. św. Piotra i Pawła, na klasztor św. Marona i sanktuarium św. Charbela. Jak widzimy na zdjęciu,, klasztor otacza majestatyczna przyroda i wspaniałe górskie krajobrazy.
A to już przed samym głównym wejściem do klasztoru św. Marona
Pielgrzymów przybywających do klasztoru w Annaya błogosławi św. Charbel
W miejscu pierwszego grobu świętego nieustannie można spotkać modlących się pielgrzymów
Niewielki dziedziniec klasztoru z widoczną płaskorzeźbą św. Charbela
A tak płaskorzeźba świętego wygląda z bliska
W specjalnych gablotach znajdujących się na dziedzińcu klasztoru wierni zapalają świece
Zapalona świeca oznacza również chrześcijanina, który płonie Jezusowym światłem. Jest też symbolem naszej pamięci.
Głównym punktem każdego dnia pielgrzymki była Msza Święta, która została odprawiona w pobliżu miejsca, gdzie spoczywa św. Charbel.
Nasz opiekun duchowy ks. Roman Grądalski MS, którego serdecznie pozdrawiam!
Cedrowa trumna, w której obecnie złożone jest ciało św. Charbela
Jakże trudno wyrazić to, co czułem, będąc przy grobie świętego
Materac w trumnie nasączony tajemniczą surowicą o cudownych właściwościach, która wypływała z ciała świętego
Pierwsza trumna, w której spoczywało ciało świętego. Dookoła widzimy wota, które świadczą o potężnym orędownictwie św. Charbela. Napis na trumnie brzmi: „Trumna sługi Bożego, ojca Charbela Machlufa z Beka Kafra, zawierająca jego albę, ornat, drewnianą deskę, na której zostało złożone jego ciało, chustę, która była na jego twarzy i białe prześcieradło, na którym lekarze złożyli jego ciało wyjęte z trumny w 1926 r.”
Podczas kolejnych ekshumacji św. Charbela zmieniano mu szaty na nowe, a stare, przesiąknięte czerwonawym płynem, który przez 67 lat sączył się z jego ciała, uznawano za relikwie
W gablocie znajdują się również szaty i przedmioty liturgiczne, których używał św. Charbel
Tuż za klasztorem znajduje się sanktuarium św. Charbela. W tym miejscu pojutrze będzie odprawiona Msza Święta dla wszystkich pielgrzymów przybyłych na procesję eucharystyczną.
Szczęśliwy, że jest mi dane od Boga być tutaj!

 

Dla wielu z nas, którzy przybyli w pielgrzymce do św. Charbela, zapewne spełniło się marzenie i pragnienie z bycia tutaj. To był dopiero drugi dzień mojej pielgrzymki, który duchowo bardzo przeżyłem. Będąc w klasztorze św. Marona, duże wrażenie zrobiło na mnie m.in. muzeum poświęcone św. Charbelowi i to, co zobaczyłem w gablotach, jak chociażby przesiąknięte od wydzielanego płynu jego zachowane szaty, czy złożone wota pielgrzymów, którzy zostali uzdrowieni.

Każdego roku tysiące listów, czy to z prośbą o modlitwę, czy w podziękowaniu św. Charbelowi za pomoc, spływa z najdalszych zakątków świata do klasztoru. To jest niesamowite, z jaką mocą działa po dziś dzień św. Charbel i jak wyprasza u Boga, którego tak bardzo miłował, wiele potrzebnych dla błagających ludzi łask. Do tego świętego miejsca jak pisałem wcześniej, ponownie jeszcze powrócę i to już za dwa dni, biorąc udział wraz z p. Nouhad Al-Chami w procesji eucharystycznej. Będziemy podążać tego dnia za żywym Jezusem ukrytym w białej hostii. Będę chciał, jak najpiękniej na fotografiach, ukazać to niezwykłe wydarzenie i ludzi idących za Chrystusem.

Udając się w drogę powrotną do swojego hotelu, który znajdował się w Byblos nad Morzem Śródziemnym, zatrzymaliśmy się przy starym mieście i udaliśmy się jeszcze na popołudniowy spacer.

W Byblos, co ciekawe w pobliżu starego, urokliwego portu, po którym spacerowaliśmy, znajduje się jego starożytne serce – rozległe stanowisko archeologiczne, duma i największa atrakcja miasta. Antyczne ruiny są wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i świadczą o obecności całego przekroju cywilizacji, od czasów neolitu po średniowiecze. Fenickie Byblos tym samym pretenduje do miana jednego z najstarszych, zamieszkanych nieprzerwanie od ponad 7 tysięcy lat miast na świecie! W tych ruinach również będę miał okazję być, ale to dopiero za kilka dni. Na razie póki co zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć, które wykonałem podczas spaceru.

 

I tak po całym dniu zwiedzania i duchowych przeżyciach mogliśmy udać się do hotelu na smaczną kolację i odpoczynek. Dzień, który rozpoczęliśmy wcześnie rano, powoli dobiegał końca. Już myślałem o jutrze, bo z tego, co wspomniał nasz przewodnik, będziemy mogli zobaczyć m.in. Diman, gdzie znajduje się letnia siedziba Patriarchy Kościoła Maronickiego. Mamy też udać się do wioski Beka Kafra, gdzie narodził się św. Charbel Makhlouf. Ostatnim punktem podczas trzeciego dnia pielgrzymki ma być zobaczenie rezerwatu drzew cedrowych, który jest nazywany „Lasem Bożych Cedrów”. Co ciekawe niektóre z tych drzew mają po dwa tysiące lat, a więc pamiętają działalność Pana Jezusa. Jednak te wszystkie niezwykle ciekawe miejsca przed nami dopiero jutro. Dzisiaj czas już porządnie odpocząć i zregenerować siły przed kolejnym dniem podążania śladami św. Charbela. Dobrej nocy!

Łukasz Piotrowski

 

 

Ciąg dalszy…

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: