Poznaję Boży świat / 2019 – Liban, śladami św. Charbela. Dzień 6. Bkerke, Sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu w Harissa, jaskinie Jeita, Ghazir

2023 – Peregrynacja Matki Bożej w znaku Ikony Jasnogórskiej w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Sieradzu
6 maja 2023
2023 – Różaniec fatimski w Bazylice Mniejszej w Sieradzu, w dniu 106. rocznicy objawienia Matki Bożej w Fatimie
14 maja 2023
Udostępnij to:

2019 – Liban, śladami św. Charbela

 

 

***

Dzień 6
24 października 2019 

 

Podczas szóstego dnia pielgrzymki, z samego rana po śniadaniu, udaliśmy się autokarem najpierw do miejscowości Bkerke, gdzie niedaleko wzgórza Harissa znajduje się zimowa siedziba Patriarchy Kościoła Maronickiego. Nadmienię tylko, że podczas trzeciego dnia pielgrzymowania odwiedziliśmy miejscowość Diman, gdzie znajduje się letnia siedziba Patriarchy. Następnie w programie mamy odwiedzić wzgórze Harissa, gdzie na górskim szczycie wznoszącym się nad miejscowością Dżunija znajduje się niezwykłe sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu, z którego rozpościera się przepiękna panorama na całą okolicę. To było to, na co czekałem (uśmiech).

Niestety, jak zapowiedział nam nasz przewodnik, najprawdopodobniej nie uda nam się zobaczyć podczas pobytu w Libanie Bejrutu, stolicy kraju. Protesty Libańczyków w całym kraju są bardzo widoczne, a stolica, jak wspomniał przewodnik, jest wręcz od kilku dni sparaliżowana i nie jest możliwy wjazd autokarem do miasta. No cóż, czasami, jak widać, zdarzają się takie nieprzewidziane sytuacje, dlatego, chociaż było nam nieco przykro z tego powodu, to wiedzieliśmy, że nie tylko sytuacja gospodarcza kraju jest bardzo zła, ale i panuje w nim coraz większe ubóstwo w społeczeństwie, gdzie jak wspomniał przewodnik, co trzeci dorosły mężczyzna nie ma pracy, dlatego rozumieliśmy ogromne rozgoryczenie mieszkańców całą sytuacją panującą w tym kraju.

Do miejscowości Bkerke, która znajduje się na sporym wzniesieniu, udało nam się z samego rana dojechać bezproblemowo. To właśnie od tego miejsca, gdzie znajduje się zimowa siedziba Patriarchy Kościoła Maronickiego, rozpoczniemy dzisiejszy dzień pielgrzymki. Ruszajmy!

No i dojechaliśmy do miejscowości Bkerke, gdzie znajduje się zimowa siedziba Patriarchy Kościoła Maronickiego! W prawym rogu zdjęcia nasz niezawodny autokar, któremu nie są groźne ani wzniesienia, ani kręte drogi. Szedł jak pocisk (uśmiech).
Tuż za mną można podziwiać piękną panoramę całej okolicy
Widok na osiedle mieszkaniowe
A to już kaplica znajdująca się na terenie siedziby Patriarchy Kościoła Maronickiego
Na terenie, gdzie znajduje się siedziba Patriarchy został wyeksponowany w szklanej gablocie niezwykły samochód
Samochód ten został przygotowany przez króla Jordanii Hussein ben Talal dla papieża Pawła VI podczas jego wizyty w Ziemi Świętej w 1964 roku i ofiarowany 74. Maronickiemu Patriarsze i pierwszemu maronickiemu kardynałowi Paul-Pierre Méouchi
Klasztor maronicki, zimowa siedziba Patriarchy Maronitów
Pamiątkowe zdjęcie przed klasztorem

Prosto z Bkerke pojechaliśmy już do znajdującego się w pobliżu sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu, które znajduje się około 20 km od stolicy kraju, Bejrutu i wznosi się na wzgórzu Harissa. Byłem bardzo uradowany i podekscytowany tym, iż to niezwykłe miejsce będzie mi dane zobaczyć nie na zdjęciach w internecie, ale na własne oczy. Już nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie wejdę na sam szczyt, na którym znajduje się statua Matki Bożej i będę mógł delektować się przepięknymi widokami (uśmiech).

Droga, która prowadziła na wzgórze, przebiegła bezproblemowo i na naszej trasie nie było również żadnych protestów. Jedynym mankamentem była dosyć kręta droga, którą trzeba było pokonać, ale warto było nieco się pomęczyć, bo po dojechaniu na sam szczyt, ukazał nam się niezwykły widok.

Sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu, do której się udaliśmy, jak wspominał nasz przewodnik, to najważniejsze narodowe sanktuarium w Libanie i jest jednym z najważniejszych sanktuariów ku czci Matki Bożej na świecie. To na tym wzgórzu w 1904 roku zaczęto wznosić okazałą świątynię Matki Bożej Patronki Libanu (Notre Dame du Liban), której ogromna 15-tonowa figura z brązu Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej wyciąga ręce w kierunku Bejrutu. To właśnie ta charakterystyczna biała statua wieńczy dziś wspomniane wzgórze Harissa. W 1908 roku Maronicki Patriarcha poświęcił to sanktuarium, dedykując „Maryi, Królowej gór i mórz, Królowej naszego ukochanego Libanu”. Co rok w pierwszą sobotę maja wszyscy maroniccy biskupi, na czele z patriarchą, celebrują u stóp świątyni Mszę Świętą pod gołym niebem. Każdego roku to miejsce odwiedza ok. 2 mln pielgrzymów, zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów, którzy czczą Maryję, o której wspomina również Koran. Co ciekawe, również Muzułmanki przybywają do tego sanktuarium, aby prosić o łaskę macierzyństwa. W latach 70. XX w. nieopodal statuy zbudowano bazylikę w formie fenickiego statku; może ona pomieścić tysiąc osób. W 1997 roku sanktuarium odwiedził papież Jan Paweł II, a w 2012 – Benedykt XVI.

Sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu na wzgórzu Harissa przyciąga miliony wiernych chrześcijan i muzułmanów z całego świata
A tak wygląda wnętrze bazyliki. Jest to miejsce żywej modlitwy libańskich chrześcijan. W środowe wieczory w bazylice odprawiana jest Msza Święta – częściowo w języku arabskim, częściowo w języku aramejskim, którym mówił Pan Jezus.
Sanktuarium w 1997 roku odwiedził Jan Paweł II i na pamiątkę tego wydarzenia postawiono jego pomnik. Podczas tej pielgrzymki Jan Paweł II podpisał adhortację apostolską „Nowa nadzieja dla Libanu”. Była ona owocem Synodu Biskupów, który odbywał się w Rzymie od 16 listopada do 12 grudnia 1995 roku, pod hasłem: “Chrystus jest naszą nadzieją: odnowienie przez Ducha i solidarni dajemy świadectwo Jego miłości”.
Jest to miejsce spokojne, idealne do modlitwy i kontemplacji
Na szczycie znajduje się 9-metrowa i ważąca 15 ton biała statua Matki Bożej. Jest kopią Maryi, która objawiła się Katarzynie Labouré w 1830 r. na Rue du Bac w Paryżu.
Matka Boża z wyciągniętymi dłońmi w kierunku Bejrutu
Byłem niesamowicie podekscytowany tymi wszystkimi widokami, które można było podziwiać z samego szczytu
No i jeszcze taki jeden selfiaczek ze szczytu statuy
Na szczycie wznosi się do złudzenia przypominająca swoimi kopułami cerkiew, katolicka bazylika św. Pawła
Ze szczytu statuy Matki Bożej rozciąga się niesamowity widok na całą okolicę miasta Dżunija wraz z otaczającym je Morzem Śródziemnym
Dżunija, miasto położone 15 km od Bejrutu. Słynie z najpiękniejszego wybrzeża w kraju
Jest trzecim, co do wielkości miastem w Libanie
Cały kompleks sanktuarium jest bardzo zadbany i zazieleniony, co sprzyja również wypoczynkowi. Spotkać tutaj można również rosnące drzewa cedrowe.
Można np. na chwilę przysiąść na drewnianej ławeczce i troszkę odpocząć

Czas spędzony w sanktuarium był z całą pewnością niezapomniany. Wzgórze Harissa jest tym miejscem, gdzie człowiek, spoglądając z wysoka i podziwiający niezwykłą panoramę okolicy, może jedynie powiedzieć: „Wow jaki ten świat jest piękny”. W takim miejscu chciałoby się spędzić znacznie więcej czasu, by móc dłużej delektować się nie tylko widokami, ale nieco dłużej pozostać sam na sam z Bogiem. Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy i również pobyt w tym miejscu powoli dobiegał końcowi. Nasza grupa udała się do autokaru, którym pojechaliśmy zaledwie kilka kilometrów dalej do miejscowości Bzommar na Mszę Świętą. W tym kościele, do którego zmierzaliśmy, znajduje się kaplica poświęcona naszemu ukochanemu papieżowi św. Janowi Pawłowi II. To właśnie w niej, jak powiedział nam przewodnik, będziemy uczestniczyć w Eucharystii.

Nasz muzułmański kierowca jak zawsze uśmiechnięty i gotowy do dalszej jazdy. No to ruszamy do miejscowości Bzommar!
Podróż zajęła nam zaledwie kilka minut. Po dojechaniu na miejsce czas udać się do kościoła na Mszę Świętą. Ktoś kiedyś pięknie powiedział o Eucharystii, że „ W Eucharystii znajduje się największe dobro całego Kościoła – Jezus Chrystus. To tam jest źródło naszego życia duchowego. Tam Bóg przemienia nas w siebie. Tam możemy odnaleźć nadzieję, otuchę i miłość, która jest bez miary. W sposób doskonały rozumieli to święci”.
Libańskie dzieci z zaciekawieniem przyglądały się naszej polskiej grupie zmierzającej do kościoła
Kaplica kościoła w Bzommar poświęcona jest m.in. św. Janowi Pawłowi II
Figur przedstawiających św. Charbela w Libanie jest bardzo wiele. Jedna znajduje się w pobliżu kościoła.
Ksiądz proboszcz z radością czekał i przywitał na naszą grupę
Popiersie św. Jana Pawła II znajdujące się przed wejściem do kościoła
Zanim rozpoczęła się Msza Święta, to historię tego miejsca przedstawił nam z pomocą tłumacza ksiądz proboszcz
Jeden z pięknych obrazów znajdujących się w kościele przedstawia Jezusa Chrystusa ochrzczonego przez św. Jana Chrzciciela w rzece Jordan. Po chrzcie Pan Jezus wyszedł z wody, a wówczas rozstąpiły się niebiosa. Ujrzano Ducha Świętego, który zstąpił na Jezusa. Wówczas z nieba doszedł do zgromadzonych głos: „Ten jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt, 3,17).
Boczna kaplica, w której mieliśmy sprawowaną Mszę Świętą, w całości jest poświęcona św. Janowi Pawłowi II. Z prawej strony widoczny obraz Jezusa Miłosiernego „Jezu Ufam Tobie”. Tuż obok obrazu znajduje się gablotka z relikwiami nie tylko świętych Libanu, ale i papieża Polaka. Obok relikwii widoczna jest figurka Matki Bożej Fatimskiej.

Po zakończonej Mszy Świętej, kiedy do naszych serc przyjęliśmy Pana Jezusa, mogliśmy z radością kontynuować naszą podróż. Nasz kolejny punkt, do którego zmierzaliśmy, był oddalony o ok. 15 km i były to niezwykłe jaskinie Jeita, w których znajdują się przepiękne malownicze groty. Był to jeden z ostatnich punktów podczas dzisiejszego dnia, które mieliśmy zobaczyć.

Historia odkrycia jaskiń, do których się udajemy, sięga 1836 roku, kiedy to amerykański misjonarz William Thomson odnalazł jedną z grot (dolną). Po wielu latach, bo dopiero w 1958 roku, odkryto górną grotę, w której znajdują się największe na świecie stalaktyty. Groty Jeita znajdują się w środkowej części zachodnich gór Libanu. Dokładniej znajdują się w dolinie Nahr al-Kalb, w odległości 5 km na wschód od wybrzeża Morza Śródziemnego i w odległości 18 km na północ od Bejrutu.

Po dojechaniu na miejsce przewodnik zakomunikował nam, że w jaskiniach jest bezwzględny zakaz fotografowania i nagrywania filmów. Bardzo mnie to zasmuciło, bo chciałem, chociaż wykonać jakieś pamiątkowe zdjęcie z tego miejsca. Faktycznie, kiedy spacerowaliśmy po jaskiniach i podziwialiśmy ich naturalne piękno, to pracownicy tego obiektu bardzo pilnowali wszystkich, by nikt nie robił zdjęć. Schowałem swój aparat do plecaka i dopiero kiedy zeszliśmy do dolnej jaskini, w której czekał na nas rejs łódką, więc dyskretnie wyjąłem aparat i zrobiłem kilka ujęć.

W grotach, jak możemy przeczytać z broszurek, przez cały rok panuje stała temperatura 16 stopni Celsjusza. Występują tu ponad 8-metrowej wysokości stalaktyty, uważane za największe na świecie, a oprócz nich stalagmity, kolumny, grzyby i draperie skalne. Te naturalne twory efektownie podświetlone wywierają niezwykłe wrażenie. Co ciekawe podziemna rzeka z grot dostarcza wody pitnej ok. milionowi Libańczyków. Groty te znalazły się wśród 14 finalistów międzynarodowego konkursu 7 Cudów Natury 2011. Możecie sami się przekonać, że to miejsce i te widoki są nieziemskie.

Gdy tak spacerowałem sobie i podziwiałem ich piękno, przypomniał mi się mój wyjazd do Meksyku w 2011 roku, kiedy odwiedziliśmy jedną z największych jaskiń na świecie; jaskinię Cacahuamilpa. O mojej pielgrzymce do Meksyku możecie przeczytać tutaj. Poniżej prezentuję kilka zdjęć, które udało mi się dyskretnie wykonać podczas krótkiego rejsu specjalną łódką.

 

Jaskinia Jeita była jakże miłym i wartym zobaczenia punktem na naszej pielgrzymce. To miejsce z całą pewnością zrobi wrażenie na wszystkich osobach, które przyjadą ją zobaczyć. Miejsce obowiązkowe i niezwykłe szczególnie dla tych, którzy interesują się jaskiniami i tym wszystkim, co jest z nimi związane.

W drodze powrotnej do hotelu przy strugach deszczu zatrzymaliśmy się jeszcze w miejscowości Ghazire. To tutaj znajduje się ormiańskim klasztor pw. św. Antoniego z Padwy. Miejsce też dla nas Polaków szczególne, bo z tym klasztorem związany był nasz poeta Juliusz Słowacki, który w 1937 roku podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej odwiedził to miejsce i przez 45 dni zamieszkiwał w klasztorze. To tutaj napisał swój poemat pt. Anhelli. Tekst poematu został zadedykowany Stefanowi Hołyńskiemu, którego autor poznał podczas wizyty w Ziemi Świętej. Jest to prognoza przyszłości polskiej emigracji, w której wieszcz postrzega ją w bardzo ciemnych barwach. W tym klasztorze podczas II wojny światowej schronienie znaleźli też Polscy uchodźcy. Na jednej ze ścian kościoła znajduje się specjalna ufundowana przez Polaków tablica mówiąca o wdzięczności Polaków za okazaną im pomoc. To na sam koniec taka mała ciekawostka związana z Polską, o której chciałem też wspomnieć przy okazji swoich wspomnień.

Przed wejściem do klasztoru pw. św. Antoniego z Padwy w Ghazir znajduje się tablica upamiętniająca pobyt naszego wybitnego twórcy okresu romantyzmu – Juliusza Słowackiego
Dziedziniec klasztoru w Ghazir
Wnętrze kościoła znajdującego się w klasztorze
Na bocznej ścianie kościoła widoczna tablica z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej, poprzez którą Polacy pragnęli okazać Libanowi wdzięczność za okazaną pomoc

I tak, tym polskim akcentem, doszliśmy do końca dzisiejszego dnia. Dzień niezwykły i wyjątkowy ze względu na miejsca, które było dane nam zobaczyć. W drodze powrotnej do hotelu oczywiście czekały na nas po raz kolejny protesty i blokady dróg, ale nasz kierowca zrobił wszystko, żebyśmy jak najszybciej dojechali do hotelu. I tak też się stało, że z niewielkim poślizgiem dojechaliśmy do hotelu cali i zdrowi.

Tego wieczora podczas obfitej kolacji czekała na nas jeszcze miła niespodzianka w postaci pysznego tortu, kiedy przy lampce lokalnego wina mogliśmy, nie tylko się nim zajadać, ale i wysłuchać mini koncertu, który na gitarze zagrał i zaśpiewał specjalnie dla naszej grupy pewien Polak od wielu lat mieszkający w Libanie. Było bardzo miło i rodzinnie, kiedy przy wspólnych śpiewach i rozmowach mogliśmy zakończyć dzień. Jutrzejszy, a zarazem przedostatni dzień, będzie również w całości poświęcony zwiedzaniu tego kraju. Niestety powoli nasza pielgrzymka, którą rozpoczęliśmy 19 października, zmierza ku końcowi. Ostatni dzień, a będzie to pojutrze, będzie dniem wolnym, kiedy udamy się na wypoczynek nad morzem. Jednak zanim udamy się na wypoczynek, to powrócimy jeszcze w jedno miejsce, ale o tym nieco więcej napiszę już jutro, trzymając was w niepewności (uśmiech). Na razie życzę wszystkim dobrej i spokojnej nocy. Pa pa!

 Łukasz Piotrowski

 

Ciąg dalszy…

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: