s.Teresa Voght (1924-2011)

Stop Aborcji! / Gianna Jessen – Dziecko Aborcji
12 listopada 2018
Ewa Stanisławiak / O przedszkolu Sióstr Urszulanek SJK w Sieradzu
25 listopada 2018
Udostępnij to:

Sieradz, 16 października 2011

Śp. Siostra Teresa Voght od Jezusa Miłości (1924-2011)

W sprzyjający refleksji listopadowy wieczór Wszystkich Świętych wróciłem myślami do wczesnych lat mojego życia, a szczególnie do dnia 17 maja 1992 roku, kiedy to w sieradzkiej kolegiacie przystąpiłem do I Komunii świętej. To zawsze wyjątkowy dzień dla młodego chrześcijanina, gdy po raz pierwszy przyjmuje Pana Jezusa do swojego serca. Uroczystą Eucharystię sprawował ówczesny proboszcz parafii, ks. prałat Józef Frątczak, i to z jego rąk przyjęliśmy pierwszą w swoim życiu komunię świętą. Przywołałem to wspomnienie również z innego powodu, gdyż 27 września 2011 roku (w 87 roku życia i 58 roku powołania zakonnego) zmarła siostra urszulanka SJK Teresa Voght, moja katechetka. Nie mogłem uczestniczyć w jej pogrzebie ze względu na podróż służbową, ale siostra Vianneya z sieradzkiego klasztoru przekazała mi tę smutną wiadomość. Po powrocie do Sieradza, zaraz następnego dnia, udałem się na cmentarz, by odmówić modlitwę i zapalić znicz. Zrobiłem też kilka zdjęć grobu, by pamięć o naszej kochanej Siostrze trwała jak najdłużej.

Chodziłem do szkoły podstawowej nr 2 w Sieradzu, gdzie religii uczyła nas siostra Teresa Voght. Lekcje te zawsze zaczynaliśmy od znaku krzyża i modlitwy. Siostra Teresa wiele wysiłku wkładała w takie przygotowanie nas do pierwszej spowiedzi i komunii świętej, byśmy wyrośli na prawdziwych i odważnych chrześcijan. W życiu chrześcijanina nic nie dzieje się przypadkowo, zarówno to, kogo spotykamy, jak i to, czego doświadczamy. Bóg zawsze chce dla nas jak najlepiej, pragnie naszego zbawienia, choć my tego często nie dostrzegamy i błądzimy. Siostry urszulanki, cieszące się zasłużonym i trwałym szacunkiem sieradzan, w szkole były dla nas, małych dzieci, autorytetem. W ten sposób zaczęła się moja przygoda z Jezusem, która trwa do dnia dzisiejszego – „z Jezusem przez życie” i z krzyżem na sercu.

Gdy na początku tego roku zabiegałem o zgodę sióstr urszulanek na fotografowanie klasztoru, spytałem o siostrę Teresę, o jej zdrowie i o to, czy nadal przebywa w Sieradzu. Po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi pragnąłem się spotkać, ale siostra Teresa nie zawsze dobrze się czuła, gdyż przez ostatnie lata nękało ją wiele chorób. Ja jednak się nie poddawałem, wierząc, że któregoś dnia się spotkamy. Dziś nie pamiętam już dokładnej daty, ale było to jakieś 6 miesięcy przed śmiercią siostry. Na furcie dyżur pełniła siostra Vianneya, która wiedziała, ze jestem uczniem siostry Teresy, gdyż wcześniej o tym rozmawialiśmy. Zapytałem, czy tym razem będę mógł się spotkać z moją dawną katechetką. Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano, że muszę tylko trochę poczekać, by siostry pomogły się siostrze Teresie przygotować. Pobiegłem więc do pobliskiego sklepiku po czekoladki jako prezent ode mnie. Siostra Teresa miała już poważne problemy z poruszaniem się, dlatego jedna z sióstr zaprowadziła mnie na piętro klasztoru i tam w pokoiku dla gości oczekiwałem na pierwsze od czasów szkolnych spotkanie z siostrą. Nie minął kwadrans, a siostra Teresa zjawiła się w pokoiku i mogłem się przywitać. Widać było, jaką trudność sprawia jej poruszanie się, ale to wyjątkowe spojrzenie i błysk w oczach pozostał taki, jaki zapamiętałem z dzieciństwa. Poza czekoladkami przyniosłem ze sobą fotografie z dnia swojej I Komunii świętej. Do obejrzenia zdjęć siostra Teresa – tak jak to miało miejsce wiele lat temu – założyła charakterystyczne okulary. Niestety, minęło już zbyt dużo czasu, a i uczniów przewinęło się sporo, tak więc trudno było siostrze Teresie przypomnieć sobie obecne na fotografiach dzieci, z których każde stało się już dorosłą osobą. Mimo to siostra Teresa bardzo się ucieszyła z moich odwiedzin.

Od roku I Komunii świętej minęło prawie dwadzieścia lat. Wiele rzeczy się wydarzyło w życiu moim i moich rówieśników. Dwóch kolegów ze szkoły podstawowej – Karol Gruszczyński i Kamil Czyżak – zginęło w wypadkach samochodowych. Wierzę, że dostąpili życia wiecznego i radują się w niebie. W tym kontekście jakże krzepiące było dla mnie zapewnienie siostry Teresy, że każdego dnia modli się za swoich uczniów. Za żyjących i za tych, którzy odeszli już do Boga. Teraz my, kochana Siostro, modlimy się za Ciebie, prosząc jednocześnie, byś nadal wyjednywała nam u Naszego Ojca potrzebne łaski. Dziękuję Panu Bogu za to, że na mojej drodze postawił tak wyjątkowego człowieka, jakim była siostra Teresa Voght od Jezusa Miłości. I za nasze ostatnie spotkanie.

Z wyrazami szacunku, Łukasz Piotrowski – uczeń

 

***

Wspomnienie o śp. Siostrze Teresie Voght od Jezusa Miłości.

Bądź wola Twoja Panie.

27 września odeszła do Pana nasza kochana Siostra Teresa, Olcha Voght od Jezusa Miłości. Ostatnie 26 lat swego życia spędziła w naszej wspólnocie na Dominikańskiej, najpierw jako katechetka, potem jako chora w infirmerii.

Siostra Teresa ur. Się 21.01.1924 roku w Chojnicach na Pomorzu, w rodzinie inteligenckiej wielodzietnej, z ojca Walentego i matki Walerii z domu Graczyk. Rodzice pochodzili z poznańskiego. Ojciec spod Gostynia, matka z Gniezna. Była to rodzina głęboko religijna w której panował duch autentycznego patriotyzmu i wiary. Rodzice od najmłodszych lat uwrażliwiali swoje dzieci na piękno i czystość języka polskiego. Gdy Siostra Teresa miała 6 lat umarł jej ojciec. W swoim życiorysie napisała:” śmierć tatusia zostawiła trwały ślad na całym moim życiu. Wspomnienie tatusia broniło mnie przed wyborem zła a nakłaniało do dobra. Bardzo boleśnie odczuwałam i przeżywałam nieobecność mamusi spowodowaną pracą zarobkową. W domu była służąca lecz opiekę nad całością sprawowała najstarsza siostra, która troskliwie czuwała nad rodzeństwem a szczególnie nad najmłodszymi a więc nad bratem i nade mną. Żyłam nadzieją wpojoną przez mamusię że w niebie nie będzie pożegnań i rozstań i dlatego tęskniłam za wiecznym prawdziwym życiem bez kresu i końca”.

Szkołę podst. S. Teresa ukończyła w Chojnicach. W 1940 r. została wywieziona na roboty rolne do Niemiec. Po powrocie do kraju, po 6 latach przerwy kontynuowała naukę w Państwowym Liceum Ogólnokształcącym typu humanistycznego którą ukończyłam zdaniem matury. Przez kilka lat pracowała w Poznaniu w Banku Inwestycyjnym, w międzyczasie studiowała na wydziale prawa Uniwersytetu im. A. Mickiewicza. Studiów nie ukończyła przerwała je by wstąpić w 1953 roku do naszego zgromadzenia w Pniewach. Po krótkim pobycie w domu macierzystym została wysłana do Chartowa do pracy w Domu Dziecka Caritas. Po odbyciu nowicjatu w Pniewach złożyła w 1955 roku pierwszą profesję wybierając imię Maria Teresa od Jezusa Miłości. Śluby wieczne złożyła w 1958 r.

S. Teresa była w następujących wspólnotach: w Zakopanem, ponownie w Poznaniu Chartowie, w Łodzi na ul. Czerwonej, we Wrocławiu, Częstochowie, w Słupsku, i od 1985 r. w Sieradzu. Pracowała jako katechetka, wychowawczyni lub księgowa. W kilku placówkach była również przełożoną wspólnoty. W Częstochowie ukończyła wyższe studia teologiczne. W Sieradzu przez 11 lat była katechetką, najpierw w parafii Wszystkich świętych, potem w Szkole Podstawowej nr 2. W 1996 r. przeszła na emeryturę.

Siostra Teresa była bardzo dobrą wychowawczynią i katechetką. Troszczyła się o dzieci i młodzież, utrzymywała z nimi bliski kontakt. Sama odznaczała się zażyłością z Panem Bogiem i umiłowaniem Jego woli. Dbała o to aby dzieci i młodzież prowadziły głębokie życie religijne. Odznaczała się prawdziwym patriotyzmem i starała się go zaszczepić w swoich wychowankach. Jej cechą charakterystyczną była wierność w przyjaźni. Wiele kontaktów podtrzymywała przez długie lata.

W swoim życiorysie S. Teresa napisała: w życiu i pracy starałam się kierować zasadą festina lente – śpiesz się powoli to znaczy pracować spokojnie lecz sprawnie pamiętając że „beze Mnie nic uczynić nie możecie” lecz „wszystko mogę w Tym który mnie umacnia” serce moje zawsze było przepojone wdzięcznością za dar powołania.

Siostro Tereso kochana, dziękujemy Ci za Twoje zaangażowanie apostolskie, za życie modlitwy, wierność prawu zakonnemu, za cierpienie znoszone z godnością i bez narzekania. Niech Pan obdarzy Cię życiem wiecznym.

Siostry wspólnoty sieradzkiej

Zdjęcia grobu s.Teresy Voght od Jezusa Miłości wykonałem 1 października 2011 roku

 

 

***

Zobacz także:

Udostępnij to: