Poznaję Boży świat / 2020 – Francja, Lourdes. Wstęp do pielgrzymki, duchowy testament św. Bernadetty Soubirous

2012 – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało) w parafii pw. Wszystkich Świętych w Sieradzu
7 czerwca 2023
2023 – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało) w parafii pw. Wszystkich Świętych w Sieradzu
9 czerwca 2023
Udostępnij to:

2020 – Francja, Lourdes

 

***

Sieradz, 17 października 2020

Pielgrzymkę do Lourdes odbyłem w dniach 23-27 sierpnia 2020 roku. Był to mój trzeci wyjazd do Lourdes. Pierwszy, kiedy zdecydowałem się na indywidualny wyjazd.

Jak pięknie jest powracać do wspomnień z wydarzeń, które miały miejsce nie tak dawno w Lourdes. Kiedy siadam do swojego biurka, by podzielić się swoimi przemyśleniami związanymi z ostatnim moim zagranicznym wyjazdem, to na dworze jest jesienna i deszczowa aura. W moim domu od dłuższego czasu panuje wymowna cisza, którą nawet polubiłem. Zapalam sobie świeczki i spoglądając na zdjęcia, które mnie otaczają, powracam do tych wszystkich pięknych chwil, które powracają w snach. Tym wszystkim, czego doświadczyłem i zobaczyłem podczas mojego krótkiego pobytu w Lourdes, chciałbym się z Wami, drodzy czytelnicy, podzielić. Nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię opisywać i dzielić się swoimi wspomnieniami, szczególnie z tych troszkę odleglejszych miejsc na świecie. Dziękuję Panu Bogu za to, że pomimo moich wszelakich perturbacji życiowych mogę dalej kroczyć przez życie z uśmiechem i aparatem w ręku. Być w miejscach wyjątkowych i niepowtarzalnych dla nas, chrześcijan. Aż chce się przywołać słowa pięknej pieśni religijnej: „Nie umiem dziękować Ci Panie, bo małe są moje słowa. Zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować”.

Obecny rok jest dla nas wszystkich bardzo trudny, a to za sprawą wciąż panującej na świecie pandemii koronawirusa. Pamiętam, jak przed kilkoma miesiącami planowałem sobie swoją kolejną sieradzką pielgrzymkę, w której chciałbym uczestniczyć. Nie przypuszczałem, że tylko na planowaniu się skończy. Obostrzenia, które zostały wprowadzone i forma tzw. pielgrzymki sztafetowej, sprawiły, że zrezygnowałem z udziału w niej. Jednak trudno było mi sobie wyobrazić, żeby ten czas, który każdego roku przeznaczałem na sieradzkie pielgrzymowanie, spędzić inaczej jak nie na pielgrzymce.

W mojej głowie pojawił się jednak pomysł, że skoro w tym roku nie udam się na Jasną Górę, to zrobię wszystko, by udać się do Matki Bożej z Lourdes i to pomimo panującej wciąż pandemii. Nie wiem dlaczego, ale to święte miejsce jest dla mnie szczególne i bardzo lubię tam powracać. Być ze wszystkimi pielgrzymami, a w sposób szczególny przebywać w obecności ludzi chorych, cierpiących, samotnych, starszych, jest to wyjątkowe uczucie, którego nie umiem w żaden sposób opisać.

Moje zagraniczne pielgrzymowanie rozpoczęło się w 2007 roku od wyjazdu właśnie do Lourdes. Była to wówczas moja pierwsza podróż zagraniczna, do której mam nadzieję niebawem w swoich wspomnieniach powrócić. Brałem wtedy udział w 49. Międzynarodowej Pielgrzymce Żołnierskiej. Następnie 29 maja 2017 roku w zorganizowanej grupie pielgrzymkowej ponownie powróciłem do Lourdes. Moje wspomnienia, jeżeli macie ochotę przeczytać, ukazałem pod tym linkiem. W tym roku postanowiłem jednak udać się do Lourdes sam, bez żadnej grupy i to w czasie, kiedy sieradzka pielgrzymka ma zmierzać na Jasną Górę.

Wiedząc, że w tym roku nie pójdę z pielgrzymką na Jasną Górę, zacząłem swój wyjazd dokładnie planować. Cieszyłem się, że z Krakowa będzie bezpośredni samolot lecący do Lourdes, a nie, tak jak w 2017 roku, kiedy to mieliśmy przesiadkę w Amsterdamie. Zaplanowałem sobie z Bożą pomocą (uśmiech) wszystko tak, by w sobotę 22 sierpnia 2020 roku wspólnie z sieradzką pielgrzymką uczestniczyć jeszcze w Eucharystii. Chciałem chociaż przez kilka godzin przebywać z moimi koleżankami i kolegami na modlitwie, by następnie móc ich pożegnać. Tak też się stało. Zdjęcia, które wówczas sieradzkim pielgrzymom zrobiłem, znajdują się już na stronie i można je obejrzeć tutaj. Pamiętam, że kiedy pielgrzymi się oddalali, to zawróciłem do swojego domu. Zakręciła mi się łezka w oku, bo z jednej strony zapanował w moim sercu niewielki smutek, że nie pielgrzymuję na Jasną Górę, tak jak to czyniłem każdego roku. Z drugiej zaś strony cieszyłem się z tego, że przecież pojadę spotkać się z Matką Bożą, tylko nie spotkamy się na Jasnej Górze, a w miejscu, gdzie 11 lutego 1858 roku Matka Boża objawiła się w Lourdes Bernadecie Soubirous.

Pamiątkowe zdjęcie z wyjątkowymi ludźmi związanymi w sposób szczególny z sieradzką pielgrzymką. Od lewej strony: Stasiu Kosatka, wieloletni i niezastąpiony nasz przewodnik i p. Wacław Tęsiorowski, pierwszy sieradzki wozak, historia sieradzkiej pielgrzymki; fot. 22 sierpnia 2020
Uroczystej Mszy Świętej z udziałem wielu kapłanów przewodniczył ks. inf. Marian Bronikowski, proboszcz Bazyliki Mniejszej pw. Wszystkich Świętych w Sieradzu
Czas wyruszyć w drogę do Matki Bożej!
Tak prezentowała się pierwsza grupa pątników, która brała udział pierwszego dnia w „sztafetowej” 410. Pieszej Pielgrzymce Sieradzkiej na Jasną Górę

Zanim jednak wyruszyłem do Lourdes, to czekało mnie jeszcze radosne spotkanie z moimi dziećmi, na które zawsze z utęsknieniem wyczekuję. Wiedziałem jednak, że już następnego dnia w niedzielę nie zobaczę się z nimi, bo będę w tym czasie już w Lourdes. Nie zdajecie sobie sprawy moje kochane dzieci, jak bardzo Was mocno kocham i jak bywa nieraz mi ciężko, że nie jesteśmy razem. Nie ma dnia, bym o was nie rozmyślał. Moja pielgrzymka była również dla mnie czasem, kiedy mogłem tam na miejscu podziękować Matce Bożej za to, że Was mam, prosząc Ją, by Was strzegła każdego dnia i miała Was w swojej matczynej opiece. Pod koniec mojego tekstu odniosę się jeszcze do Was, a teraz mocno przytulam cię Klaruś i ciebie Kacperku do serca. Będę się pewnie powtarzał w tym, co teraz napiszę, ale jesteście moim najpiękniejszym prezentem i darem, który podarował mi 14 maja 2014 r. i 11 września 2015 r. Miłosierny i Kochający Bóg. Dziękuję Ojcze!

Moja pielgrzymka do Lourdes będzie trwała od 23 do 27 sierpnia 2020 roku. Tym bardziej cieszyłem się, że w dniu 26 sierpnia, a więc dla nas Polaków w święto Matki Bożej Częstochowskiej, będę mógł przebywać właśnie w Lourdes. Ta data jest dla mnie też ważna z innego powodu, bo 26 sierpnia 2014 r. przed zbliżającą się godziną Apelu Jasnogórskiego, zmarła w wieku 87 lat moja ukochana babcia Marysia. W dalszej części swoich wspomnień powrócę jeszcze do babci, która od najmłodszych lat krzewiła we mnie wiarę w Boga i to, bym wyrósł na dobrego człowieka.

A to jest właśnie moja ukochana babcia Marysia. Zdjęcie zrobiliśmy sobie na naszym podwórku 14 lipca 2011 r. Ile bym dał żeby te piękne chwile powróciły.
Ta urocza panienka, to moja córeczka Klara (6 l), a ten przystojniak z prawej strony, to mój syn Kacper (5 l). Te słodkie „łobuziaki” są moją największą radością; fot. 15 sierpnia 2020

Wybierając się w odległą podróż do Lourdes, nie mogło zabraknąć mojego „najwierniejszego” kompana, a więc aparatu fotograficznego, bez którego zazwyczaj nigdzie się nie wybieram (uśmiech). Całą podróż i swój pobyt w Lourdes miałem już wcześniej dosyć dobrze zaplanowany i wiedziałem, na czym będę chciał się skoncentrować. Zatrzymam się w hotelu, który od wielu już lat prowadzi bardzo sympatyczne małżeństwo z Polski. Znam ten hotel, a to dlatego, że podczas pierwszej pielgrzymki do Lourdes w 2007 roku właśnie w nim, jako żołnierze Wojska Polskiego mieliśmy nocleg. Polacy w tym hotelu są szczególnie uprzywilejowani i mogą liczyć zawsze nie tylko na dodatkowy rabat, ale i pomoc.

Jadąc do Lourdes, zdecydowałem się zabrać ze sobą dodatkowo statyw. Chciałem podczas pobytu zrobić zdjęcia m.in. z wnętrza pięknych i robiących ogromne wrażenie bazylik. Dla tych, którzy nie wiedzą, to w Lourdes na terenie sanktuarium są aż trzy bazyliki, ale o nich napiszę nieco później. Statyw również będę chciał wykorzystać do nocnych zdjęć, bez niego jest to nieco trudne do wykonania. We wcześniejszych latach będąc w Lourdes, mogłem jedynie na własne oczy podziwiać piękno wspomnianych bazylik, a teraz wiedziałem, że odpowiednio i szczegółowo będę chciał je sfotografować. Podczas mojego pobytu będę koncentrował się na fotografowaniu nie tylko bazylik, ale będę też chciał uwiecznić na zdjęciach pielgrzymów, nie tylko trwających na modlitwie, ale i biorących udział w wieczornych niezwykłych procesjach światła. Jeden z dni będę chciał przeznaczyć sobie na wycieczkę po Pirenejach, a więc udać się w miejsca, w których byłem podczas pierwszej pielgrzymki do Lourdes w 2007 roku.

Mam nadzieję drodzy czytelnicy, że swoimi zdjęciami sprawię, że może w jakiś sposób uda mi się Was zachęcić do odwiedzenia tego świętego i przepięknego miejsca, jakim jest Lourdes. To właśnie w Lourdes Matka Boża do tej prostej i ubogiej dziewczyny Bernadetty Soubirous powiedziała jakże piękne i znamienne słowa: „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, ale w przyszłym”. Te słowa dotyczą również tak naprawdę i nas, tylko musimy prawdziwie wierzyć i nie krzyżować powtórnie naszymi grzechami Pana Jezusa. Musimy trwać przy Nim, mówić o Panu Jezusie i dawać świadectwo naszym życiem i postawą, chociaż często nie bywa to łatwe.

Zanim przejdę już do swoich wspomnień i do tego, co mogłem zobaczyć, będąc w Lourdes, to chciałbym na początek ukazać duchowy testament, a w nim spisany krótko przed śmiercią piękny hymn dziękczynienia siostry Marii Bernardy (takie było jej imię zakonne). Czytając jej zapiski, możemy zobaczyć z jakim gigantem pokory i świętości mamy do czynienia. Siostra Maria Bernarda ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Nevers zmarła 16 kwietnia 1879 roku, wypełniając swoją misję na ziemi, w wieku zaledwie 35 lat.


Nienaruszone ciało św. Bernadetty Soubirous spoczywa w szklanym sarkofagu w kaplicy klasztornej w Nevers. To zdjęcie otrzymałem od mojego serdecznego przyjaciela dr. Pawła Migasiewicza, któremu było dane być w Nevers. Mam nadzieję, że i mi będzie dane być kiedyś w Nevers. Bardzo bym tego pragnął.

 

Testament Bernadetty Soubirous

Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam nic nie udawało, za upadek młyna, za to, że musiałam pilnować dzieci, stróżować przy owcach, za ciągłe zmęczenie… dziękuje Ci, Jezu.

Za dni, w który przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które nie przyszłaś – nie będę Ci się umiała odwdzięczyć, jak tylko w raju. Ale i za otrzymany policzek, za drwiny, za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną, za tych, co mnie posądzali o oszustwo, za tych, co mnie posądzali o robienie interesu… dziękuje Ci, Matko.

Za ortografię, której nie umiałam nigdy, za to, że pamięci nigdy nie miałam, za moją ignorancję i za moją głupotę, dziękuję Ci.

Dziękuję Ci, ponieważ gdyby było na ziemi dziecko o większej ignorancji i większej głupocie, byłabyś je wybrała…

Za to, że moja mama umarła daleko, za ból, który odczuwałam, kiedy mój ojciec, zamiast uścisnąć swoją małą Bernadetę, nazwał mnie „siostro Mario Bernardo” … dziękuję Ci, Jezu. Dziękuję Ci za to serce, które mi dałeś, tak delikatne i wrażliwe, a które przepełniłeś goryczą…

Za to, że matka Józefa obwieściła, że się nie nadaję do niczego, dziękuję…, za sarkazmy matki mistrzyni, jej głos twardy, jej niesprawiedliwości, jej ironię i za chleb upokorzenia… dziękuję.

Dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu mi wad, tak że inne siostry mówiły: „Jak to dobrze, że nie jestem Bernadetą”.

Dziękuję, za to, że byłam Bernadetą, której grożono więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko… tą Bernadetą tak nędzną i marną, że widząc ją, mówili sobie: „To ta ma być Bernadeta, którą ludzie oglądali jak rzadkie zwierzę?”.

Za to ciało, które mi dałeś, godne politowania, gnijące…, za tę chorobę, piekącą jak ogień i dym, za moje spróchniałe kości, za pocenie się i gorączkę, za tępe ostre bóle… dziękuję Ci, mój Boże.

I za tę duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej oschłości, za Twoje noce i Twoje błyskawice, za Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie – i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakowało… dziękuje Ci, Jezu.

Ilekroć czytam te piękne słowa Bernadetty zapisane w testamencie, to się wzruszam. Gdyby tylko człowiek miał taką wiarę i pokorę jak ta prosta dziewczynka nieumiejąca pisać i czytać, to świat z całą pewnością byłby zupełnie inny, lepszy. Niech te Jej niezwykłe przepełnione ogromną miłością słowa staną się wprowadzeniem do moich wspomnień z przebytej w dniach 23–27 sierpnia 2020 roku pielgrzymki do Lourdes.

Łukasz Piotrowski

 

Ciąg dalszy…

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: