Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 32 – Olveiroa, 35 km / łącznie 772,7 km

Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 31 – Negreira, 23 km / łącznie 737,5 km
6 grudnia 2022
2022 – XV Sieradzki Jarmark Adwentowy
11 grudnia 2022
Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 31 – Negreira, 23 km / łącznie 737,5 km
6 grudnia 2022
2022 – XV Sieradzki Jarmark Adwentowy
11 grudnia 2022
Udostępnij to:

DZIEŃ 32 (PONIEDZIAŁEK), 23 SIERPNIA 2021 r.
Negreira – Olveiroa – 35,2 km; łącznie przeszedłem 772,7 km

 

***

Poniedziałkowy dzień rozpocząłem skoro świt, tak by chociaż pierwsze kilometry pokonać przy względnie niskiej temperaturze. Dzisiejszy odcinek trasy zapowiada się bardzo spokojnie. Droga będzie prowadziła przez tereny leśne i wioski z dużą przewagą pięknych, otwartych przestrzeni, gdzie dookoła będą w większości tylko same pola uprawne. Ta droga będzie przypominała mi drogę francuską, gdzie to właśnie przez takie tereny pielgrzymowało się, aby dojść do Santiago de Compostela (uśmiech).

Nocleg będę miał w wiosce Olveiroa i będzie to już mój przedostatni nocleg, na który się udam przed dojściem na Muxía. Tak jak i wczoraj, również i dzisiaj odczuwałem niewielkie psychiczne zmęczenie, co było spowodowane tym, że tak naprawdę chciałem już być na miejscu, nad oceanem i krzyknąć wreszcie: „to już jest koniec!” (uśmiech). Niby mam cel, którym jest oczywiście Muxía, ale jakże inaczej mi się teraz idzie, jak chociażby w przypadku, kiedy zmierzałem do Santiago de Compostela.

Dzisiejszy dzień będzie też dniem, kiedy to jeszcze wszyscy pielgrzymi będą podążać tą samą drogą i dopiero jutrzejszego dnia wszyscy rozejdą się w dwie strony: jedni pójdą na Przylądek Finisterre, a drudzy w kierunku Muxía. Jednak na razie czas ruszać w drogę do miejscowości Olveiroa, więc zapraszam do obejrzenia swojej fotorelacji z 32. dnia mojej pielgrzymki.

 

W spiekocie słońca wreszcie doszedłem do Olveiroa, co za radość!
32. Dzień wędrówki z Negreira do Olveiroa. Dystans: 35.2 km, czas: 8 h 16 min.

Byłem szczęśliwy, kiedy już dochodziłem do Olveiroa na nocleg. Byłem też bardzo zmęczony i jak najprędzej chciałem się położyć i odpocząć. Dzisiejsza droga nie była łatwa, bo przeszedłem ponad 35 km, a jakby tego było mało, to na dworze panowała bardzo wysoka temperatura, przez co ciężko się szło. W Olveiroa nie miałem zrobionej rezerwacji, ponieważ byłem przekonany, że na przedostatnim już noclegu nie będzie z tym problemu, dlatego nie prosiłem już Ani o pomoc. Jak się okazało, niestety był problem z noclegiem i to ogromny. W pierwszym schronisku nie było żadnych wolnych miejsc, dlatego poszedłem do drugiego schroniska, w którym również był już komplet pielgrzymów i nie zostałem przyjęty. Powiedziano mi, że mogę spróbować jeszcze pójść do schroniska, które jest oddalone o kilka kilometrów i tam zostać. Niestety nie miałem już sił, żeby dalej iść, dlatego – tak czy inaczej – musiałem w tej miejscowości zostać. Było w tym mieście jeszcze jedno schronisko, które znałem, bo przed 9 laty miałem w nim nocleg, ale z tego, co wyczytałem, było zamknięte. Na wszelki wypadek poszedłem do niego i się upewniłem, czy faktycznie tak jest. Niestety schronisko było zamknięte, a ja zostałem na tym przedostatnim odcinku bez noclegu. Postanowiłem, że jedynie co mogę zrobić, to udać się do pobliskiego hotelu i tam zapytać, czy są wolne pokoje. Tak też zrobiłem i jak się okazało, były wolne miejsca. Kamień z serca mi normalnie spadł (uśmiech). Co prawda był to mój najdroższy nocleg, ponieważ kosztował mnie ok. 50 euro, ale o tym już nie myślałem, chciałem tylko w końcu odpocząć. I tak oto tym sposobem udało mi się znaleźć przedostatni już nocleg na swojej drodze do Muxía. Jutrzejszym noclegiem oczywiście się już nie przejmowałem, bo miałem zrobioną rezerwację dużo wcześniej, dlatego byłem już spokojny.

Po dzisiejszym etapie wędrówki byłem tak obolały, że poza wyjściem na obiad do hotelowej restauracji, nigdzie już nie wychodziłem. Nawet nie miałem siły pójść na krótki spacer i porobić troszkę zdjęć, dlatego całe popołudnie spędziłem na odpoczynku w hotelu. Zresztą przy temperaturze sięgającej ponad 35 stopni wolałem pozostać w hotelu i odpoczywać.

Tak jak pisałem, był to mój przedostatni nocleg przed dojściem nad ocean. Jutro czekał mnie podobny pod względem przebytych kilometrów odcinek, ale myśl, że to jest już mój ostatni dzień wędrówki, sprawiała, że się tym wcale nie przejmowałem, a tylko w głębi serca odczuwałem ogromną radość.

 

Łukasz Piotrowski

 

 

***

Kolejne dni pielgrzymowania szlakiem “Camino del Norte” do Santiago de Compostela + Muxía w Hiszpanii:

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: