Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 22 – Abadín, 27 km / łącznie 569,7 km

Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 21 – Vilanova de Lourenzá, 27 km / łącznie 542,6 km
4 listopada 2022
2022 – Stare Powązki w dniu Wszystkich Świętych
6 listopada 2022
Udostępnij to:

DZIEŃ 22 (PIĄTEK), 13 SIERPNIA 2021 r.
Vilanova de Lourenzá – Abadín
– 27,1 km; łącznie przeszedłem 569,7 km

 

***

Dwudziesty drugi dzień pielgrzymki. Wiedząc, że mam sporo kilometrów do przejścia, rozpocząłem wymarsz dosyć wcześnie rano. W przewodniku wyczytałem, że dzisiejszy etap będzie dosyć ciężki, bo będzie prowadził przez góry (ten odcinek trasy miał być ciężki, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak trudny). Niestety zdjęć z dzisiejszej relacji nie mam, bo jak pisałem wcześniej, niestety nie zgrały się z aparatu. Zresztą, gdy przechodziłem przez góry, to byłem tak wyczerpany, że i tak wiele ich nie zrobiłem. Poniżej dodałem tylko kilka wybranych zdjęć i jeden film, który wykonałem swoim telefonem.

Tego dnia na dworze po wyjściu ze schroniska w Vilanova de Lourenzá było mglisto i ponuro, a droga po przejściu kilkuset metrów od schroniska zaczęła prowadzić w tereny górzyste. Pierwszy etap, który kierował mnie do miejscowości Mondoñedo otoczonej górami Kantabryjskimi, był względnie spokojny, co widać na poniższej mapie, przedstawiającej moją całą dzisiejszą drogę. Po dojściu do Mondoñedo, tak jak większość napotkanych pielgrzymów (pozdrawiam w tym miejscu przesympatyczne dziewczyny z Madrytu, z którymi zrobiłem sobie selfie), zrobiłem sobie odpoczynek w samym centrum miasteczka, tuż przy okazałej katedrze z XII w. Niestety katedra była zamknięta, więc nie udało mi się wejść do środka. Szkoda, bo na zdjęciach, które wcześniej widziałem w Internecie, jej wnętrze z całą pewnością zrobiłoby na mnie duże wrażenie. Po krótkim odpoczynku i zjedzeniu śniadania mogłem wyruszyć dalej. Tak się złożyło, że spod katedry wyruszyliśmy w dalszą drogę większą grupą, jednak dosyć szybko się rozdzieliliśmy i każdy poszedł już swoim rytmem i jedynie mijaliśmy się na postojach. Ten odcinek, który rozpoczął się zaraz po wyjściu z Mondoñedo, z całą pewnością długo pozostanie w mojej pamięci. Był to dla mnie jeden z najtrudniejszych etapów podczas całej drogi, o wiele trudniejszy od tego z 13. dnia mojej pielgrzymki, kiedy to w deszczu wychodziłem z Villaviciosa. Wtedy padał obfity deszcz, a dzisiaj podczas 22. dnia pielgrzymki, kiedy rozpoczynał się ten górski etap, po wyjściu z Mondoñedo, było piekielnie gorąco. To była istna wspinaczka, gdyż bardzo często musiałem zatrzymywać się na odpoczynek. Najgorsze w tym wszystkim wydawało się, że po drodze nie było żadnego sklepu ani baru, w którym można by ugasić pragnienie. Dlatego, jeżeli będziecie kiedyś, być może szli tą trasą, to koniecznie zaopatrzcie się w dużą ilość wody, bo naprawdę jest bardzo ciężko. Kiedy resztkami sił doszedłem na sam szczyt, byłem przeszczęśliwy, a moja radość była jeszcze większa, kiedy w oddali przy drodze zauważyłem stację benzynową z restauracją. Chcąc ukazać, jaki to był trudny i wymagający odcinek, postanowiłem z samej góry nagrać krótki film, którym chcę się z wami podzielić. Będąc na samej górze, gdzie ten jakże trudny etap miałem już za sobą, udałem się do wspomnianej restauracji. Jedyne, czego wtedy pragnąłem to łyk wody, bo wszystkie zapasy dawno mi się skończyły. Kiedy doszedłem do upragnionej restauracji, przy stoliczku odpoczywały już koleżanki z Madrytu, które wcześniej spotykałem. Zaprosiły mnie, abym usiadł z nimi i podzielił się wrażeniami. Były również tak jak ja wykończone tym etapem wędrówki, jednak pocieszały mnie, że kolejne kilometry będą już o wiele lżejsze i że najgorsze mamy już za sobą (uśmiech). W trakcie naszej rozmowy opowiedziałem im o swojej wędrówce, o tym, że swoją pielgrzymkę do Camino rozpocząłem z Bilbao i że następnie z Santiago de Compostela, w którym spędzę kilka dni, chcę się udać jeszcze pieszo na Muxía. Powiedziałem im, że jest to moje drugie Camino, a pierwsze odbyłem drogą francuską w 2012 roku. Były bardzo sympatyczne, życzliwe, a dzisiejszy nocleg, jak twierdziły, miały zarezerwowany w tym samym schronisku w Abadín, co ja. Z dziewczynami spotykałem się jeszcze w kolejnych dniach wędrówki i nawet nieoczekiwanie spotkamy się już w Santiago de Compostela.

 

Po zregenerowaniu sił i odpoczynku dziewczyny jeszcze zostały w restauracji, a ja poszedłem dalej w ostatni etap dzisiejszej, i jakże morderczej trasy. Na szczęście droga, która prowadziła do schroniska w Abadín, była już bez porównania spokojniejsza. Tereny były bardziej wiejskie, a dookoła było dużo pól uprawnych, w oddali zaś widać już było moje „ukochane” góry Kantabryjskie (uśmiech). Tereny jakże idealne dla tych, którzy szczególnie lubią górskie wędrówki. Ja jednak bardziej preferuję nadmorskie klimaty, których mi bardzo brakowało.

Film nakręcony tuż po wejściu na sam szczyt. Oj było naprawdę ciężko (uśmiech).
22. dzień wędrówki z Vilanova de Lourenzá do Abadín. Dystans: 27.1 km, czas: 7 h 20 min.

Schronisko w Abadín jak na miejscowość liczącą ok. 3 tys. Mieszkańców, znajdowało się w kilkupiętrowym budynku. Było nowe, duże i nowoczesne, a pielgrzymom niczego w nim nie brakowało. Na zewnątrz, tuż przy schronisku, znajdowało się kilka restauracji, w których popołudniami spotykali się pielgrzymi na pogawędkach. Również i ja skorzystałem z tej miłej formy spędzenia czasu, jednak – jak to mają introwertycy – po niedługim czasie wolałem poprzebywać w ciszy sam ze sobą (uśmiech).

Kolejne dwa dni mojej wędrówki przebiegły raczej spokojnie, aczkolwiek w 24. dniu pielgrzymki miałem do przejścia nieco ponad 34 km. Pomimo że na dworze panowały upały, to moje serce mimo wszystko przepełniała radość, że już dosłownie dni dzielą mnie od celu. Pojawiały też się wciąż problemy z noclegami, ale dzięki Ani udawało się wszystko rezerwować tak, że zawsze miałem na szczęście dach nad głową. Od początku swojej pielgrzymki tak się złożyło, że poprzez perturbacje z noclegami udało mi się zaoszczędzić jeden dzień, więc mogłem go wykorzystać na dłuższy pobyt w Santiago de Compostela, albo zrobić tak, żeby dzień dłużej spędzić nad oceanem w Muxía. Musiałem tylko się zdecydować i podjąć odpowiednią decyzję, co wiązało się ze zmianą noclegów, które już przed wylotem do Hiszpanii miałem zarezerwowane.

Z następnych dwóch dni również nie ukażę zdjęć, bo niestety, jak pisałem wcześniej, nie zachowały się, a te zrobione telefonem, nie są jakieś szczególne, więc odpuszczę po prostu sobie te dwa dni i do swoich wspomnień i zdjęć powrócę z dniem 16 sierpnia 2021 roku, kiedy będę rozpoczynał 25. dzień pielgrzymki do Santiago de Compostela.

 

Łukasz Piotrowski

 

 

***

Kolejne dni pielgrzymowania szlakiem “Camino del Norte” do Santiago de Compostela + Muxía w Hiszpanii:

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: