16 września 2023
|AKTUALIZACJA| Kiedy przed kilkoma tygodniami byłem na sieradzkim cmentarzu parafialnym, robiąc zdjęcia, podeszła do mnie pani Teresa Stasiak, proponując, bym podszedł z nią do jednego z grobów, który chciała mi pokazać. Tym grobem, znajdującym się w bliskiej odległości od kościółka Świętego Ducha, był grób Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo, nazywanych potocznie szarytkami. Pani Teresa zaczęła mi opowiadać o tych zakonnicach, które przez ponad 100 lat, aż do 1987 roku pełniły posługę w naszym mieście, początkowo pracując w starym sieradzkim szpitalu, a gdy za rządów komunistycznych nie było to możliwe – posługiwały na różny sposób chorym i biednym mieszkańcom Sieradza. Dbały również o ministrantów w pobliskiej kolegiacie, by ich komże – jak wspomina Waldemar Kurek (ministrant) – były zawsze czyste i wyprasowane. Wielu mieszkańców zapamiętało je, jak jeździły rowerem do ludzi chorych, robiły zastrzyki, stawiały bańki, zmieniały opatrunki i pomagały w różny sposób. Tyle pozostało ciepłych i pięknych wspomnień…W grobie szarytek na sieradzkim cmentarzu spoczywają zaledwie trzy siostry i „symbolicznie” upamiętniona została s. Maria Urbanowicz, której ciało spoczywa na warszawskich Powązkach. Pani Teresa wypowiedziała wiele ciepłych słów o szarytkach, wyrażając wdzięczność za to, co czyniły dla sieradzan, a szczególnie ciepło wspominając siostrę Marię. Zachęciła mnie, bym jej postać zechciał upamiętnić na swojej stronie internetowej, co niniejszym z wielką radością czynię. Żeby ten artykuł wzbogacić, sięgnąłem do książki p. Ity Turowicz pt. „I wszystko w sny odchodzi…”..