15 września 2022
Dzisiejszy dzień nie należał do najłatwiejszych. Kilometry, które przeszedłem, dawały mi się we znaki. Teren również nie był najłatwiejszy, ponieważ było dużo wzniesień. Podczas dzisiejszej drogi najpierw spotkałem sympatycznych Hiszpanów – ojca z synem, a później Niemców – ojca z dwoma synami. Wszyscy oczywiście zmierzali do Santiago de Compostela. Szczególnie ci drudzy, młodzi pielgrzymi, którzy szli wraz ze swoim tatą, ze względu na swój wiek bardzo mi zaimponowali. Jeden z chłopaków miał 15 lat, a jego młodszy brat 11 lat. Każdy z nich dźwigał na swoich plecach plecak i dodatkowo wspierali się znalezionymi kijami. Pielgrzymów z Hiszpanii, jak i z Niemiec, będę jeszcze w kolejnych dniach spotykał na swojej drodze, a pielgrzymów z Niemiec udało mi się spotkać już w Santiago de Compostela, z czego bardzo się wówczas ucieszyłem. Jednym z ładniejszych miasteczek, przez które dzisiejszego dnia przechodziłem, było Ribadesella. Jednak byłem już tak zmęczony, że nawet się w nim nie zatrzymałem, tylko szedłem bezpośrednio do schroniska, które było oddalone jeszcze o ok. 5 km. Niestety ostatnie kilkaset metrów, które mi pozostały do przejścia wiodło stromą drogą pod górę. To było, jak pamiętam coś strasznego. Byłem wówczas bardzo zły i miałem wrażenie, że powoli dopada mnie kryzys...