Wielu Czytelników mojej książki, zarówno na spotkaniu promocyjnym, jak też później w rozmowach i listach, mówiło i pisało mi o tym, że lektura książki wydobywa z ich pamięci (czy czasem niepamięci) wiele własnych wspomnień, ewokuje ich własną przeszłość. Mówił o tym prof. Balbus („Twoja książka oddała mi Sieradz”), mówił pan Andrzej Ruszkowski, wspominając karuzelę na rogu Dominikańskiej czy sprzedawanie pijawek na Rynku, mówili ludzie ze starszych i młodszych roczników sieradzan. A co najciekawsze – także osoby urodzone gdzie indziej, jak rodowita lublinianka Marianna Szymusiak („czytając Twoje wspomnienia, wróciłam do siebie”), czy o pokolenie młodszy, wychowany w Mińsku Mazowieckim Krzysztof Chmielarczyk („Czytałem wczoraj późnym wieczorem, skończyłem Listy Jaśka około 23.30 i…. nie mogłem zasnąć. Z listów zginęły daty, wszystko było tak żywe, wciągające. Później nie śpiąc, pisałem list dzisiejszy, chciałem się podzielić tyloma rzeczami. Wspominałem moje miasto, czasy mojej szkoły, studiów”). Bardzo sobie cenię te czytelnicze wyznania i świadectwa. One dopełniają moją książkę, obudowując ją bogatym światem cudzych biografii i wspomnień...