2019 – Odpust Matki Bożej Różańcowej w klasztorze Sióstr Urszulanek SJK w Sieradzu
26 września 20212020 – Cmentarz Rakowicki w Krakowie
2 października 2021Pielgrzymkę do państw bałkańskich (Medjugorie, Mostar, Kotor, Dubrownik) odbyłem w dniach 11 – 19 kwietnia 2018 roku
Sieradz, 20 maja 2018
Od ubiegłorocznej pielgrzymki do Lourdes, którą odbyłem na przełomie maja i czerwca, minął niespełna rok. Wspomnienia z tamtej peregrynacji są we mnie wciąż żywe i często powracam do zdjęć i filmów z zeszłorocznych doświadczeń, które troskliwie gromadzę w moim niewielkim domowym archiwum. Przebywanie w Lourdes pośród ludzi starszych, nieuleczalnie chorych i cierpiących sprawia, że człowiek zaczyna inaczej spoglądać na swoje życie. Z drugiej strony mam w pamięci słowa, jakie Matka Boża skierowała do św. Bernadety: Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, lecz w innym. Adresatami tych słów jesteśmy także my – wszyscy wierni – mają nam one uświadamiać fakt, iż prawdziwego szczęścia nie znajdziemy tutaj na ziemi, lecz jedynie w Panu Bogu.
Tak wiele cudownych miejsc, świętych zakątków wzywa mnie do siebie i w skrytości serca marzę o tym, by je zobaczyć. Dlatego też dusza moja przepełniona wdzięcznością wobec Boga ogromnie się raduje, że pomimo różnych trudności i problemów życia codziennego Pan pozwala mi na spełnienie moich największych pragnień, które są światełkiem na mojej – tak często nie łatwej – drodze życia. Przed kilkoma laty, kiedy jeszcze nie byłem żonaty i nie miałem dzieci, marzyłem o tym, by każde wakacje spędzać z moją przyszłą rodziną nad morzem albo w górach. Dzisiaj, kiedy jestem już tatą dwójki cudownych dzieci: Klarusi i Kacperka, życie zweryfikowało moje wyobrażenia i rozmaite doświadczenia zmobilizowały mnie do pewnych przewartościowań.
Nie wiem, co przyniesie mi jutrzejszy dzień. Wiem natomiast, że swoje życie chciałbym poświęcić temu wszystkiemu, co dzisiaj robię. Pomimo częstych upadków i ciosów zadanych mi przez innych ludzi Pan Jezus sprawia, że na mojej twarzy znowu pojawia się uśmiech i wypełnia mnie radość z życia. Dzięki Bogu nie odebrano mi tych wartości, choć próbowano uczynić to za wszelką cenę.
Kiedy w sercu czuje się potrzebę, by wyruszyć w drogę, w żaden sposób nie można jej zdusić. Rok temu pielgrzymowałem do Lourdes, w tym roku udałem się do Medjugorie, by tam wszystkie swoje sprawy i całego siebie zawierzyć Tobie, Maryjo.
Kiedy 3 czerwca 2017 r. wróciłem z Lourdes, nie miałem pojęcia, gdzie spędzę część swojego kolejnego urlopu. Dopiero pod koniec 2017 r. mój kolega wspomniał, że w parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Sieradzu organizowana jest autokarowa 9-dniowa pielgrzymka, w planie której znajduje się m.in. Medjugorie, miasteczko położone w Bośni i Hercegowinie. To tam 24 czerwca 1981 r. sześcioro miejscowych dzieci – Ivan, Vicka, Marija, Jana, Ivanka i Jakov – zobaczyło Matkę Bożą. Maryja prosiła wiernych o modlitwę, uważną lekturę Pisma Świętego i nawrócenie. Nawoływała do pokoju i miłości. Kolejne objawienia spowodowały, że o niewielkiej i nikomu nieznanej do tej pory wiosce usłyszał cały świat. Ówczesne władze robiły wszystko, aby powstrzymać pielgrzymów i zahamować kult maryjny, który za sprawą objawień ożył na tych terenach. Dziesięć lat później wybuchła wojna domowa. Ziemia spłynęła krwią. Doszło do rozpadu Jugosławii, zaś Medjugorie znalazło się w Bośni i Hercegowinie. Początkowo do tej pielgrzymki podchodziłem z pewnym dystansem, ponieważ objawienia te nie zostały jeszcze oficjalnie uznane przez kościół. Przyczyną tego jest fakt, iż Matka Boża ukazuje się wiernym po dzień dzisiejszy, a Kościół – jak wiemy – do takich nadprzyrodzonych rzeczy podchodzi zawsze bardzo ostrożnie i wymaga od wiernych szczególnej rozwagi.
Z biegiem czasu moje myśli coraz częściej biegły w kierunku wyjazdu do Medjugorie. Przeglądając strony internetowe czy oglądając różne filmy publikowane przez ludzi na YouTube, mogłem jeszcze więcej dowiedzieć się na temat tego, jak Medjugorie potrafi przemienić ludzkie serca. Jednymi z niesamowitych świadectw, które mnie bardzo poruszyły, chciałbym się z państwem podzielić, toteż poniżej te dwa świadectwa zamieszczam.
Wszystkie święte miejsca, w których objawiała się Matka Boża, jak chociażby Lourdes, Fatima, Kibeho, a teraz Medjugorie w jakiś sposób są do siebie podobne. Maryja wybiera takie miejsca, które przez świat są zapomniane, w których panują konflikty zbrojne i wojny, gdzie giną niewinni ludzie. Przed objawieniami Matki Bożej o tych wszystkich miejscach poza lokalną społecznością nikt praktycznie nie wiedział. Dzisiaj natomiast są to największe i najważniejsze Maryjne Sanktuaria Świata z bardzo rozwiniętą dla pielgrzymów infrastrukturą do których każdego roku pielgrzymują miliony ludzi z najbardziej odległych zakątków ziemi. Pielgrzymi gnani potrzebą serca licznie przybywają do miejsc objawień, by pokłonić się Bogu i przez wstawiennictwo Matki Bożej prosić o potrzebne łaski. Spójrzmy, jakich ludzi wybiera Matka Boża, by przekazać światu swoje orędzie. W Lourdes i Fatimie były to dzieci, bardzo ubogie, które nie potrafiły czytać ani pisać. Dlatego wielu ludzi nie rozumiało i nie wierzyło w objawienia, bo dlaczegóż Matka Boża miałaby przekazywać swoje przesłanie osobom, które dla świata są tak naprawdę „nikim”… Kiedy sięgniemy do Pisma Świętego możemy w nim odnaleźć odpowiedź na każde nurtujące nas pytanie, również i na to, dlaczego Bóg wybiera takie, a nie inne osoby do przekazywania Jego orędzia. W Biblii czytamy: Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć /1 Kor 1,27/. Tak właśnie działał i działa miłosierny Dobry Pan, który poprzez Maryję wskazuje nam drogę do zbawienia.
Z momentem, w którym w końcu zdecydowałem się udać na pielgrzymkę do Medjugorie, pozostało mi jedynie cierpliwie wyczekiwać dnia, kiedy wraz z innymi pielgrzymami wyruszymy w podróż po Bałkanach. Cieszyłem się, że tym razem udam się w zagraniczną pielgrzymkę z grupą pielgrzymów z Sieradza i że będzie to jednak pielgrzymka nie samolotowa, lecz autokarowa, dzięki czemu w trakcie podróży będziemy mogli się lepiej poznać. Już na zorganizowanym w parafii spotkaniu organizacyjnym, mogłem się przekonać, iż wiele twarzy współpielgrzymów znam z Kościoła. Program pielgrzymki był bardzo bogaty, bo poza trzema nocami, które mieliśmy spędzić w Medjugorie, czekały na nas atrakcje turystyczne. W programie znalazły się przepiękne miejsca, które „dostąpiły zaszczytu”, by znaleźć się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO (m.in. Jeziora Plitvickie, stare miasto Kotor oraz Dubrownik z unikatową architekturą i świetnie zachowanymi murami obronnymi.
W niniejszej relacji do minimum ograniczę historię objawień, bo jest ona szczegółowo przedstawiona w Internecie lub, co bardziej polecam, w niezliczonych publikacjach na temat Medjugorie. Wielu ludzi do tego miejsca podchodzi z dystansem, ale jeżeli spojrzymy na historię wszystkich objawień maryjnych, przekonamy się, że obok ludzi wierzących w cudowne wizyty Matki Bożej zawsze byli tacy, którzy nie wierzyli i nie wierzą w objawienia. Podobnie jest z Medjugorie, dlatego nim zacznie się na ten temat głosić jakiekolwiek poglądy i opinie, należy się tam udać i przekonać się, czym dla świata i człowieka staje się Medjugorie i co Matka Boża przekazuje światu. W swoich fotografiach oraz opowieściach z tego kilkudniowego pobytu w Medjugorie skoncentruję się na ukazaniu mistyki tego miejsca i głębokiej wiary ludzi, którzy pielgrzymują do Matki Bożej z Medjugorie nazywanej nie przez przypadek Królową Pokoju.
Nasza pielgrzymka rozpoczęła się od zbiórki przy kościele pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Sieradzu. W trakcie naszej kilkunastogodzinnej autokarowej podróży nie mogło zabraknąć wspólnej modlitwy. Ta długa droga do Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Czarnogóry pozwoliła nam się lepiej poznać. Były wspólne rozmowy, śpiew, a autokar wypełniał śmiech pielgrzymów, którym nie brakowąło poczucia humoru. Osobiście szybko się zaaklimatyzowałem w grupie, choć byłem jednym z młodszych uczestników (cóż, zawsze lepiej rozumiałem się z osobami starszymi niż ze swoimi rówieśnikami). Podróż autokarowa od samolotowej jest z całą pewnością bardziej męcząca, ale za to podróżując autokarem, mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki.
Pierwszym punktem naszego programu była Eucharystia sprawowana w największym i najważniejszym chorwackim sanktuarium Marija Bistrica. Msza św. została odprawiona przez naszego duchowego opiekuna ks. Jana Witkowskiego. Po niej udaliśmy się na krótką osobistą modlitwę i spacer wokół sanktuarium. W świątyni znajduje się figura znanego mi, pochodzącego z chorwackiej rodziny św. o. Leopolda Mandicia, który już za życia był uważany za błogosławionego człowieka, choć był człowiekiem bardzo niepozorny: miał zaledwie 135 centymetrów wzrostu i wadę wymowy, utykał i był kruchego zdrowia. Pan Bóg uczynił go heroicznym sługą pojednania i pokuty, o. Leopold sprawował bowiem posługę w konfesjonale kilkanaście godzin dziennie. Figurę o. Leopolda Mandicia spotkałem również w Medjugorie przed kościołem pw. św. Jakuba. Warto w wolnej chwili zapoznać się z sylwetką tej świętej postaci, która jest wzorem poświęcenia służbie Bogu i człowiekowi. Późnym popołudniem trochę zmęczeni podróżą udaliśmy się do hotelu na nasz pierwszy nocleg. Należało dobrze wypocząć, bo już następnego dnia czekał nas bardzo intensywny etap naszego pielgrzymowania.
Podczas drugiego dnia pielgrzymki najpierw udaliśmy się do Parku Narodowego Jezior Plitwickich, który znajduje się w środkowej części Chorwacji. Park ten umieszczono na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Miejsce to zachęca do odwiedzin pięknie położonymi 16 jeziorami, które wypełnia woda o intensywnej zielono-niebieskiej barwie. Pomiędzy jeziorami możemy oglądać niezliczone ilości kaskad i wodospadów. Park zrobił na mnie i całej grupie duże wrażenie i to nawet w porze wiosennej, kiedy cała roślinność dopiero budziła się do życia. W takim miejscu chciałoby się trochę pobyć dłużej i rozkoszować się pięknymi widokami, które mogłem zobaczyć i uwiecznić na fotografiach.
Przez kilka godzin z zapartym tchem wpatrywaliśmy się w krajobraz Jezior Plitwickich, po czym udaliśmy się bezpośrednio do Medjugorie. Bardzo ciekawiło mnie, jak to całe miasteczko, w którym – jak twierdzą wizjonerzy – objawiła się Matka Boża, wygląda. Kiedy zbliżaliśmy się do Medjugorie, z oddali wyłonił się kościół parafialny św. Jakuba, a moje serce zaczęło bić mocniej. Po dojechaniu na parking całą grupą udaliśmy się na Eucharystię. Kościół był wypełniony po brzegi, tak że ciężko było przejść. Mszę św. koncelebrowało bardzo wielu kapłanów, a w oczach ludzi mogłem zobaczyć wzruszenie i ogromne skupienie.
Tego dnia po skończonej Eucharystii udaliśmy się do pobliskiego hotelu na kolację i nocleg. Jednak dla nas pielgrzymów dzień jeszcze się nie skończył. Wraz z innymi osobami, którzy po całodziennych wrażeniach mieli jeszcze trochę siły, udałem się na Górę Objawień. Jest to miejsce pierwszych objawień Matki Bożej i znajduje się kilkaset metrów ponad przysiółkiem wioski Bijakovici zwanym Podbrdo. Trasa, którą nam przyszło wchodzić na wzgórze jest bardzo wymagająca ze względu na ostre skały pokrywające całe wzniesienie. Kiedy doszliśmy do celu, odmówiliśmy różaniec i zaśpiewaliśmy kilka pieśni na cześć Maryi, dziękując również za to, że możemy tutaj być razem. Do tego miejsca powracaliśmy kilkakrotnie i jeszcze do niego w swoich wspomnieniach będę wędrował nie raz. Z wzniesienia, na którym znajduje się figura Matki Bożej rozciąga się piękna panorama na całą okolicę.
Następny dzień przywitał nas wysoką temperaturą i pięknym słońcem. Cały dzień poświęciliśmy na Medjugorie. Gdy przybyliśmy pod kościół parafialny św. Jakuba, czekała tam już na nas Pani przewodnik, by ze szczegółami opowiedzieć nam historię tutejszych objawień. Każdy z pielgrzymów miał zestaw słuchawkowy żeby mógł lepiej słyszeć to, co ma nam Pani przewodnik do przekazania. Dla mnie było to bardzo dobre rozwiązanie, bo mogłem jednocześnie słuchać jej opowieści oraz spacerować po okolicy i robić zdjęcia. Czułem się wtedy jak przysłowiowa ryba w wodzie (uśmiech).
Kilkadziesiąt metrów od ołtarza polowego biegnie długa alejka, przy której znajduje się mozaikowa Tajemnica Światła Różańca, którą wraz z pielgrzymami odmówiliśmy. Tuż za nią wznosi się odlana z brązu postać Jezusa, która stanowi także centrum Drogi Krzyżowej. Mierząca blisko 8 m rzeźba to obiekt wyróżniający się na tle innych. Ciemna sylwetka Chrystusa z rozpostartymi ramionami zastygła w chwili powstania z martwych. Jedyne odzienie Zbawiciela stanowi skąpa szata, którą został przepasany. Umieszczony na niej napis w języku łacińskim brzmi Zmartwychwstałem i jestem wciąż z tobą, alleluja. Przyglądając się uważnie, można spostrzec, iż druga – jakże istotna – częśc rzeźby leży na ziemi – jest nią krzyż, na którym znajduje się nie tylko ślad czy cień Pańskiego ciała, ale wręcz wyżłobienie – niczym odcisk sylwetki Zbawcy. Takie ujęcie wyraża podwójny wymiar ofiary Chrystusa, który z jednej strony wstępuje do raju, z drugiej zaś pozostaje na Krzyżu jako Odkupiciel całego rodzaju ludzkiego. Duże zainteresowanie pielgrzymów figurą Zmartwychwstałego Chrystusa pozostawiło na niej widoczne ślady. Można bowiem zauważyć, iż jej dolna część naznaczona dotykiem setek tysięcy dłoni, stała się dużo jaśniejsza. Kilka lat temu dostrzeżono, że z figury sączą się krople wody. Faktycznie, z bliska można dostrzec, jak z prawego kolana ciekną z wolna krople wody. Wielu pielgrzymów ociera to miejsce chusteczkami i całuje je, okazując miłość naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi.
W tym miejscu zatrzymaliśmy się na dłużej, by każdy z nas mógł dotknąć figury Pana Jezusa, przed którą zawsze ustawia się kolejka. Panuje tam wyjątkowa cisza, która pozwala pielgrzymom zanurzyć się w osobistej modlitwie. Kiedy usiadłem sobie na murku, by przez chwilę odpocząć, na plac przyszli rodzice z dwójką małych dzieci. Byli to bracia. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jeden z tych chłopców był dzieckiem z zespołem Downa. Widok tych dzieci przykuł moją uwagę, szczególnie tego małego, chorego, ale jakże żywiołowego chłopczyka. Mama ich ustawiła się w kolejce do figury Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a te brzdące biegały dookoła figury, bawiąc się ze sobą. Byli bardzo żywiołowi i pełni energii, szczególnie chłopiec cierpiący na zespół Downa. Niejedno zdrowe dziecko mogłoby mu pozazdrościć tego wigoru i radości z życia. Kiedy mama zbliżyła się do figury, wzięła każdego ze swoich synów na ręce, by dotknęli Pana Jezusa i tej wody, która w niewytłumaczalny sposób wypływa z Jego prawego kolana. Widok tego małego chłopca cierpiącego na zespół Downa bardzo mnie wzruszył, gdyż chłopiec ten z ogromną radością i czułością ściskał, przytulał i całował kolano Pana Jezusa. Obraz ten przywołał mi na myśl inną scenę, na którą jakiś czas temu natrafiłem w Internecie. Jest to króciutki filmik nakręcony telefonem w czasie Wielkiego Tygodnia. Pokazuje on chłopca z zespołem Downa, który podczas Misterium Męki Pana Jezusa podbiega do aktora, który wcielił się w rolę Pana Jezusa, by nie pozwolić na to, aby żołnierze zrobili krzywdę Zbawicielowi. To pokazuje, jak wysoki poziom empatii charakteryzuje te dzieci i że potrafią wyczuć, jak nastawione jest do nich otoczenie, są przez to bardzo wrażliwe na krzywdę drugiej osoby. Takie obrazy sprawiają, że człowiek się wzrusza, a z drugiej strony pokazują nam wszystkim, że o takie dzieci trzeba dzisiaj walczyć. Współczesny świat oraz grono polskich zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci robią wszystko, żeby bezbronne dzieci, u których w okresie prenatalnym lekarz stwierdzi trisomię 21, zostały zabite jeszcze w łonie matki. Tego się nie da w żadnej sposób po ludzku zrozumieć. Pytanie, dokąd ten współczesny, podobno cywilizowany, świat zmierza.
Zmierzając do autokaru ową radosną rodzinkę spotkałem jeszcze na polanie. Podszedłem do nich, by rodzicom pogratulować wspaniałych dzieci. Chciałem się swoimi zdjęciami podzielić także z nimi, dlatego poprosiłem o adres mailowy, bym mógł po powrocie do domu wspomniane zdjęcia wysłać. Mama chłopców bardzo się ucieszyła, a na zakończenie poprosiłem ich do jeszcze jednego wspólnego zdjęcia, które chciałem im zrobić na tle kościoła parafialnego. Maluchy bardzo ładnie pozowały, a w pewnym momencie chłopiec z Zespołem Downa przytulił swojego braciszka i z czułością go pocałował. Dobrze, że mój aparat ma szybki autofocus, dlatego i tę chwilę udało mi się uwiecznić na zdjęciu, z czego się bardzo ucieszyłem. Dla takich pięknych chwil warto żyć i podróżować (uśmiech). Na koniec pozwoliłem sobie małego szkraba mocno przytulić i ucałować w główkę, mówiąc mu, że jest fantastycznym chłopcem.
W godzinach popołudniowych udaliśmy się do miejsca pierwszych objawień Matki Bożej na wzgórzu zwanym Podbrdo. Od zabudowań do miejsca objawień prowadzi stroma ścieżka, którą poszerzyły i wytarły stopy milionów pielgrzymów przychodzących na to miejsce łask. W połowie drogi stoi wielki drewniany krzyż. Tutaj w trzecim dniu objawień 26 czerwca 1981 r. Matka Boża ukazała się widzącej Marii Pavlović. Tamtego wieczoru Maria, która doświadczyła objawienia wraz z Vicką, Ivanką, Mirianą, Jakovem i Ivanem, zbiegła w dół przed pozostałymi osobami. Tu Maria ponownie zobaczyła smutne oblicze Matki Bożej, na tle dużego, ciemnego krzyża. Przenajświętsza Panienka przemówiła tymi słowami: Pokój, pokój, pokój i tylko pokój! Pokój musi zapanować pomiędzy Bogiem i człowiekiem, ale i pomiędzy ludźmi. Dzisiaj w tym miejscu zatrzymują się pielgrzymi, by się modlić i rozmyślać o przesłaniu medjugorskich objawień, skierowanym do współczesnego człowieka i świata, któremu tak bardzo potrzebny jest pokój. Samo miejsce objawień to wielki kamienisty teren o długości ponad stu metrów, wydeptane przez nogi pątników. W punkcie, który widzący oznaczyli jako miejsce objawienia, wznosi się Figura Matki Bożej. Tak ogromne rzesze ludzi może przyciągnąć do tego miejsca coś naprawdę wyjątkowego. Bez względu na porę dnia i nocy zawsze obecni są tu pielgrzymi lub grupy wiernych zatopionych w modlitwie.
Podczas wejścia na górę objawień można było się wzruszyć. W tym szczególnym miejscu ma się wrażenie jakby czas się zatrzymał. Ludzie ze wzruszeniem, wielką pokorą i gorliwością proszą Matkę Bożą o potrzebne łaski. Podczas całej pielgrzymki głównym punktem jest oczywiście Eucharystia, na którą po niedługim odpoczynku udaliśmy się do kościoła pw. św. Jakuba Apostoła. Tego dnia jednak ze względu na dużą liczbę pielgrzymów Msza św. odbyła się przed kościołem na specjalnym ołtarzu polowym. Podczas tych dni wielu pielgrzymów przybyłych do Medjugorie ustawiało się w długie kolejki do konfesjonałów, pragnąc pojednać się z Panem Bogiem.
Vicka w jednym z wywiadów dla włoskiego Radia Maryja powiedziała: W szczególny sposób Matka Boża poleciła nam, abyśmy na pierwszym miejscu postawili Mszę świętą. Jest ona najważniejszą, najświętszą chwilą, ponieważ żywy Jezus przychodzi do nas, a my przyjmujemy Go do naszego serca. Matka Boża zachęca nas, byśmy przyjmowali Go bez obawy, ale nie zapominając o przygotowaniu się do tej chwili w sposób godny i z miłością. Matka Boża prosiła też wiernych, aby przed przyjściem na Mszę św. starannie się do niej przygotowywali (przez modlitwę), a po przyjęciu Komunii św. (po Mszy św.) odprawiali długie dziękczynienie.
Drugi dzień naszego pobytu w Medjugorie był bardzo aktywny. Mimo to znalazłem chwilę wolnego czasu, w którym mogłem na spokojnie spacerować po okolicy. Nie mogłem wówczas otrząsnąć się z wrażenia nad tym, jak cudnie to miejsce wygląda. Udałem się również za dnia na pobliski cmentarz parafialny, by odmówić modlitwę za zmarłych mieszkańców Medjugorie. Wieczorem w kościele pw. św. Jakuba Apostoła odbyła się piękna Adoracja Najświętszego Sakramentu, w której również i ja uczestniczyłem. Cały kościół był po brzegi wypełniony wiernymi, którzy trwali na modlitwie przy Panu Jezusie, żywym i prawdziwym w Najświętszym Sakramencie. Moje serce ogromnie się radowało tym wszystkim, w czym dane mi było uczestniczyć.
Przed nami pozostał ostatni dzień, który spędziliśmy w Medjugorie. Program naszej pielgrzymki tego dnia przewidywał wejście na Górę Kriżewac, na której mieszkańcy Medjugorie wybudowali w 1934 r. ośmiometrowy krzyż z betonu, upamiętniając w ten sposób 1900 rocznicę śmierci Jezusa Chrystusa. Nie tylko pojedynczy wierni, ale i całe grupy w tym miejscu dają wyraz swojej pobożności, odprawiając Drogę Krzyżową. Na początku poszczególne stacje były oznaczone drewnianymi krzyżami, w 1988 r. postawiono przy tych krzyżach płaskorzeźby z brązu, stacje Drogi Krzyżowej wykonane przez włoskiego rzeźbiarza Carmela Puzzolo. Kriżewac stał się miejscem rozważania Męki Chrystusowej i Kalwarią medziugorskiego sanktuarium. W tej niezapomnianej dla mnie Drodze Krzyżowej uczestniczyła również i nasza grupa pielgrzymkowa. Góra jest o wiele wyższa niż Podbrdo, a kamienie są większe i ostrzejsze, dlatego byłem pełen podziwu szczególnie wobec ludzi starszych, którzy z modlitwą na ustach dochodzili na sam szczyt góry. Nie brakowało i takich osób, które zdejmowały swoje obuwie, by jeszcze bardziej poprzez doznany ból łączyć się z Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym.
Życie nasze tutaj na ziemi jest ciągłą wędrówką. Dla niektórych ludzi Bóg nie istnieje, inni natomiast ciągle Go poszukują, a jeszcze inni podążają za Nim. Będąc na samym szczycie góry Kriżewac, wydawało by się troszkę bliżej nieba (uśmiech), mogłem w ciszy uklęknąć, wznieść ręce do Pana Boga i pomodlić się modlitwą, której nas nauczył Pan Jezus. Wiedziałem, że nasz pobyt w Medjugorie powoli dobiega końca i że do swojego domu zabiorę piękne wspomnienia z kolejnej mojej pielgrzymki, do której mnie zaprosił sam Bóg. Po krótkim odpoczynku wraz z innymi pielgrzymami udaliśmy się pod górę Podbrdo, gdzie znajduje się „Niebieski Krzyż”. To tutaj Ivanowi do dnia dzisiejszego objawia się Matka Boża. Dziś to jest jak najbardziej dogodne miejsce szczególnie dla ludzi starszych, niepełnosprawnych, którzy nie są w stanie wspiąć się na samo wzgórze.
Kiedy dobiegł kres naszego pobytu w Medjugorie inaczej jak przed wyjazdem spoglądam na to miejsce. Jadąc do Medjugorie, nie wiedziałem, co tam zastanę i jaka będzie panowała atmosfera w miejscu, które – jak twierdzą wizjonerzy – wybrała Matka Boża do przekazywania orędzi. Na jednym z ostatnich spacerów, podczas którego chciałem uwiecznić na fotografiach ludzi pielgrzymujących do Medjugorie, spotkałem pewną starszą kobietę, która przybyła już po raz siódmy do Medjugorie. Podczas naszej rozmowy powiedziała mi, że sobie nie wyobraża żeby tutaj nie przyjechać. Już od ponad 20 lat odwiedza Medjugorie i jest pod ogromnym wrażeniem tych wszystkich zmian, które dokonują się za sprawą Matki Bożej. Do Medjugorie przyjeżdżają również najważniejsi dostojnicy Kościoła. W ubiegłym roku w sierpniu podczas Międzynarodowego Festiwalu Młodych Medjugorie odwiedził kard. Ernesta Simoni, który wyznał, że gdy przemawiał z ołtarza Kościoła w Medjugorie, mając przed sobą 50 tys. rozpromienionych, młodych ludzi, którzy przybyli z całego świata, czuł jakby niebo się przed nim rozwarło, a anioły zeszły na ziemię. Kard. Simoni przyznał, że przed przyjazdem do Medjugorie zapytał papieża, czy może tu przyjechać, bo jak uczy nas Kościół, powinniśmy być w jedności z głową tego Kościoła, papieżem Franciszkiem, drugim św. Franciszkiem, o wielkim sercu, mężem Kościoła. Zwrócił się wówczas do Ojca Świętego w następujący sposób: Wasza Świątobliwość, przyjeżdżają tam ludzie, którzy chcą spotkać Jezusa, zobaczyć się z Nim. Chciałbym usłyszeć Twoje słowo. Słowo Chrystusa z Twoich ust. Do wczoraj byłem zwykłym księdzem z Albanii. Ale dzisiaj na tym stanowisku, które mi dałeś, Wasza Świątobliwość, czy mogę dać świadectwo wobec ludzi z Medjugoria? Pytam Cię jako wikariusza Chrystusa na ziemi. Papież z wielką radością odpowiedział: Jedź do Medjugoria. Dziel się Dobrą Nowiną.
Wiele jest świadectw ludzi, którzy w tym cudownym miejscu doswiadczyli głębokiego nawrócenia, którzy dzielą się swoim świadectwem za pośrednictwem internetu, rozmaitych czasopism lub książek. Kiedy wkraczam na pielgrzymi szlak, to jakbym wstępował do innego rajskiego życia. Pielgrzymowanie stało się dla mnie jakby pięknym procesem oczyszczania swojej grzesznej duszy.
Kiedy nasza pielgrzymka w Medjugorie dobiegła końca, nasze podróżowanie przybrało charakter bardziej podróżniczy i krajoznawczy. Na trzy noce udaliśmy się do pięknego hotelu w Neum, jedynym mieście w Bośni i Hercegowinie położonym nad samym Morzem Adriatyckim. Przez kolejne dni mogliśmy podziwiać piękny świat stworzony przez Boga i zabytkowe miasteczka pobudowane przez człowieka. Dzięki temu cała pielgrzymka była bardzo bogata. Program przypominał skoncentrowaną pigułkę – w kilka dni mogliśmy bardzo wiele zobaczyć i dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy na temat Bałkanów. Poniżej zaprezentuję tylko kilka wybranych zdjęć, zapraszam do obejrzenia pozostałych w dedykowanej tej pielgrzymce galerii.
W dniu 16 kwietnia udaliśmy się do Mostaru w Bośni i Harcegowinie
Aż nie chce się wierzyć, że jeszcze 20 lat temu w Mostarze ginęli ludzie, że to piękne miasto stało się areną jednych z najcięższych walk w wojnie domowej na terenie Bośni i Hercegowiny. Dziś Mostar, to piękne uliczki, stragany z pamiątkami, liczne knajpki dla turystów i most. Most będący symbolem Mostaru. Nowy Stary Most, bo stary został zburzony podczas wojny…
W dniu 17 kwietnia udaliśmy się do Kotoru w Czarnogórze
Kotor – miasto portowe w południowo-zachodniej części Czarnogóry. Kotor uznaje się za jedno najlepiej zachowanych miast ze średniowiecza w południowo-wschodniej Europie. Zachwyca swoją architekturą i charakteryzuje się wąskimi, krętymi uliczkami, licznymi placami oraz kościołami prawosławnymi i katolickimi…
W dniu 18 kwietnia udaliśmy się do Dubrownika w Chorwacji
Dubrownik to niewątpliwie najpiękniejsze miasto Chorwacji i jedno z najpiękniejszych miast na świecie. Niesamowite wrażenie robi urokliwa starówka wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO…
Dzisiaj, kiedy od naszej pielgrzymki do Medjugorie minęło już kilka tygodni, wiem, że czas ten spędziłem w najlepszy z możliwych sposobów. Moje życie szczególnie rodzinne jest bardzo zawiłe i skomplikowane. Wiele rzeczy powinno wyglądać zupełnie inaczej, ale trzeba kroczyć dalej i nie ustawać w modlitwie. Tutaj na ziemi jesteśmy tylko wędrowcami pielgrzymującymi ku niebieskiej ojczyźnie, by spotkać Tego, który powołał nas do życia, abyśmy mogli dojrzewać w tej często niełatwej drodze do świętości.
Nie ma dnia, bym nie myślał o swoich żywiołowych dzieciach, Klarusi i Kacperku, które są dla mnie największą radością i motywacją. Dlatego staram się codziennie dziękować Panu Bogu za ten wielki dar, który od Niego otrzymałem. Pomimo niepełnosprawności mojego synka, który cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe, jestem najszczęśliwszym tatą na świecie, który będzie zawsze trwał u Jego boku. Chciałbym kiedyś wspólnie z naszymi dziećmi, które podrosną i nabiorą siły, a może i z całą rodziną wyruszyć w świat. Moim marzeniem jest wspólna piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela i wiem, że żadna niepełnosprawność w tej drodze na pewno nam w tym nie przeszkodzi, bo Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia /Flp 4,13/. Jak ktoś kiedyś powiedział: marzenia są po to, by je realizować, a nie tylko po to by je mieć.
Zapewne dostrzegliście, iż strona internetowa Sieradz-Praga.pl zmieniła nie tylko szatę graficzną, lecz także swój rys, kierunek, w którym będzie podążać. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, a moje wspomnienia z Medjugorie będą pierwszym postem na odświeżonej stronie Sieradz-Praga.pl. Pierwsze, co zapewne rzuca się w oczy, to co dzień nowy fragment Ewangelii na stronie głównej jako przesłanie od Boga do wszystkich czytelników i stałych bywalców. Pragnę, by nie tylko strona Sieradz-Praga.pl, ale i nasze ziemskie życie było budowana na fundamencie Ewangelii i byśmy umieli tą nauką Pana Jezusa żyć każdego dnia, czego Wam drodzy czytelnicy i sobie z całego serca życzę.
Łukasz Piotrowski
Ciąg dalszy…
Poznaję Boży świat / 2018 – Bałkany, Medjugorie…
– Wstęp do wspomnień, sanktuarium Marija Bistrica w Chorwacji
– Jeziora Plitwickie, Medjugorie
– Medjugorie, Góra Podbrdo
– Medjugorie, Góra Kriżewac
– Neum w Bośni i Hercegowinie
– Mostar w Bośni i Harcegowinie
– Kotor w Czarnogórze
– Dubrownik w Chorwacji, zakończenie wspomnień
***
Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:
- 2022 – Grecja, śladami św. Pawła
- 2021 – Hiszpania, Camino del Norte
- 2020 – Francja, Lourdes
- 2019 – Liban, śladami św. Charbela
- 2018 – Francja, La Salette, Ars, Taizé, Paray-le-Monial
- 2018 – Bałkany, Medjugorie, Mostar, Kotor, Dubrownik
- 2017 – Francja, Lourdes
- 2013 – Portugalia, Fatima
- 2012 – Hiszpania, Camino Francés
- 2011 – Meksyk, Guadalupe, Acapulco
- 2010 – Ziemia Święta, Jordania, Egipt
- 2009 – Włochy, Rzym, Watykan, Asyż, San Giovanni Rotondo, Manopello
- 2007 – Francja, Lourdes