Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 35 – Muxía

2013-01-08 – Uroczystości pogrzebowe Ks. prał Józefa Frątczaka, proboszcza kolegiaty sieradzkiej we włocławskim Michelinie
8 stycznia 2023
Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 36/37 – Powrót do domu
12 stycznia 2023
2013-01-08 – Uroczystości pogrzebowe Ks. prał Józefa Frątczaka, proboszcza kolegiaty sieradzkiej we włocławskim Michelinie
8 stycznia 2023
Poznaję Boży świat / 2021 – Hiszpania, Camino del Norte. Dzień 36/37 – Powrót do domu
12 stycznia 2023
Udostępnij to:

DZIEŃ 35 (CZWARTEK), 26 SIERPNIA 2021 r.
Muxía

 

***

Moja pielgrzymka „Szlakiem Północnym” po 35 dniach dobiega końca. Dzisiejszy dzień jest moim ostatnim dniem, który spędzę w Muxía. Następnego dnia będę udawał się już w drogę powrotną do domu. W moim sercu radość miesza się ze smutkiem. To dlatego, że z jednej strony cieszę się, że już wracam do domu, gdzie pojutrze spotkam się z moimi ukochanymi dziećmi, a z drugiej strony, to jednak ta piękna i niezapomniana przygoda na szlaku św. Jakuba się kończy.

Ostatni, beztroski dzień w Muxía wypadł, tak się złożyło 26 sierpnia, a więc w dniu, kiedy w Polsce obchodzimy święto Matki Bożej Jasnogórskiej – zwany też imieninami Matki Bożej, tak bardzo czczonej przez Polaków w jasnogórskim wizerunku. Myślami byłem ze wszystkimi pielgrzymami, a w sposób szczególny myśli swoje kierowałem do pielgrzymów z Sieradza, którzy wzięli udział w „411. Pieszej Pielgrzymce Sieradzkiej na Jasną Górę”. Tego dnia wierni zbierają się wraz z tysiącami przybyłych pątników na wałach jasnogórskich, by uczestniczyć w uroczystej Mszy Świętej, która ma charakter dziękczynienia za szczególną rolę Maryi w dziejach naszego całego narodu. Święta Maryjo, Matko Jezusa i nasza, módl się za nami.

Wracając już do swojego pożegnalnego pobytu w Muxía, to dzisiejszego dnia niebo nad całą okolicą jest zachmurzone, jakby chciało okazać swój smutek z końca mojej pielgrzymki (tak to sobie przynajmniej tłumaczę). Czuje się też trochę dziwnie, bo nie mam ochoty już zbytnio ani na robienie zdjęć, ani na spacery. Wiem już, że wszystko, co tak naprawdę zamierzałem, udało mi się zrealizować i zobaczyć. Jestem ogromnie wdzięczny Panu Bogu za to, że w taki bezpieczny sposób poprowadził mnie przez całą Hiszpanię, doprowadzając mnie aż tutaj, na sam „koniec świata” do Muxía. Na podsumowanie całej drogi „del Norte” przyjdzie jeszcze czas w drodze powrotnej. Teraz jednak postanowiłem udać się jeszcze raz nad ocean, by spędzić nad nim, można rzec, ostatnie chwile mojego pobytu.

 

Jak zauważyliście, pogoda dzisiejszego dnia znacznie odbiegała od tej, której doświadczyłem przedwczoraj i wczoraj. Było inaczej, jakby smutniej. Wszystko jednak ma nie tylko swój początek, ale i koniec. Nie tylko moja pielgrzymka drogą św. Jakuba, którą rozpocząłem w Bilbao w dniu 23 lipca br., ale i nasze życie, które rozpoczęło się w dniu narodzin, musi się przecież kiedyś zakończyć. Jesteśmy powołani do życia z Bogiem w niebie. Jesteśmy jego ukochanymi dziećmi, które dobrze zna i kocha, a to ziemskie życie jest tylko krótkim przystankiem w drodze do wieczności.

Kiedy wracałem już do miasta, odwiedziłem jeszcze kilka sklepików z pamiątkami. Wcześniej znalazłem główny przystanek autobusowy, z którego jutro z samego rana odjadę do Santiago de Compostela. Przychodząc po południu do schroniska, wszystko na spokojnie jeszcze raz w plecaku przejrzałem i spakowałem tak, żebym rano nie musiał tego robić. Niepotrzebne rzeczy, w tym m.in. zniszczone adidasy, wyrzuciłem już do kosza, bo wiedziałem, że i tak mi się nie przydadzą. Mając wszystko naszykowane, tak naprawdę byłem gotowy już wracać. Na samą myśl o powrocie na mojej twarzy zaczął coraz częściej pojawiać się uśmiech. Tęskniłem już za swoim domem, dziećmi… Leżąc sobie na łóżku, wziąłem jeszcze aparat do ręki i obejrzałem nieco tych zrobionych początkowych zdjęć i filmów. Tyle wspomnień, pięknych wspomnień… Będzie o czym opowiadać i wspominać te wszystkie chwile spędzone na szlaku, kiedy wrócę do domu. Co najpiękniejsze, że tym wszystkim, czego doświadczyłem, będę mógł się podzielić poprzez swoją stronę Sieradz-Praga.pl, nie tylko ze wszystkimi czytelnikami, ale również z całym światem. Wtedy zawsze w moim sercu panuje nieopisana radość, kiedy mogę nie tylko mówić, ale przede wszystkim pisać o swoich przebytych pielgrzymkach, które są dla mnie jakże pięknie spędzonym czasem.

Kiedy zbliżał się wieczór, ostatni raz udałem się nad ocean. Niewielu było już wówczas pielgrzymów, a jedynie garstka, która przyszła z nadzieją zobaczyć zachód słońca, który jest przecież zwieńczeniem dnia. I tak wpatrując się w niebo, które spowite było gęstymi chmurami, tylko przez chwilę ukazało się zachodzące słońce. Tak jakby na pożegnanie tych wszystkich moich dni spędzonych na hiszpańskiej ziemi. Kiedy słońce schowało się za chmurami, pomodliłem się jeszcze na różańcu, który od pierwszych dni mi towarzyszył. Modlitwa skierowana do Boga przez Maryję była zwieńczeniem mojego ostatniego dnia. Dziękuję Maryjo! Dziękuję za wszystkie dni, w których mi towarzyszyłaś i nadal towarzyszysz w drodze do Twojego Syna Jezusa Chrystusa.

Wracając wieczorem już do schroniska, zacząłem w głowie analizować sobie swój powrót do domu. Wiedziałem, że będę musiał jutro rano wcześnie wstać, bo o godz. 6:30 będzie odjeżdżał autokar do Santiago de Compostela. Podróż ma trwać ok. 2 godziny. Następnie z głównego dworca udam się jeszcze przed katedrę, by pokłonić się na sam koniec św. Jakubowi, dziękując za to, że było mi dane po 9 latach ponownie tutaj być. Następnie udam się na niewielkie zakupy. Będę miał jeszcze sporo czasu na zakup pamiątek, których wcześniej będąc w Santiago, nie kupowałem. W godzinach popołudniowych udam się autokarem bezpośrednio na oddalone od centrum miasta o ok. 14 km lotnisko, z którego pod wieczór polecę do Madrytu, a następnie przesiądę się do samolotu, lecącego już bezpośrednio do Warszawy. Wszystkie bilety miałem już zakupione wcześniej, tak więc nie musiałem się już o nic martwić. Jedynie tylko w duszy modliłem się o to, żeby nie było jakiś niemiłych dla mnie niespodzianek w postaci, chociażby opóźnień lotów itp.

To dzisiaj byłoby na tyle! Widzimy się drodzy czytelnicy jutro rano na przystanku autobusowym (uśmiech).

Łukasz Piotrowski

 

 

***

Kolejne dni pielgrzymowania szlakiem “Camino del Norte” do Santiago de Compostela + Muxía w Hiszpanii:

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: