



Homilie ks. Zygmunta Majdzińskiego. Rok 2025
29 czerwca 2025
Bartłomiej Dyrcz, ks. Paweł Śmigiel
Światowy fenomen
W myśleniu o kulturze chłopskiej, z której postać polskiego Chrystusa Frasobliwego bierze swój początek, punktem odniesienia do poszukiwań fenomenu wizerunków Frasobliwego jest tekst Wiesława Myśliwskiego Kres kultury chłopskiej. Bardzo wyraźnie osadza on Frasobliwego w chłopskim losie. Chrystus Frasobliwy to arcydzieło polskiej sztuki przestrzennej, jest przecież chłopskiej proweniencji, to Bóg z chłopskiej doli, zatroskany jak chłop. Synteza losu, nie tylko rzeźbiarska forma. Kto ją pierwszy wyrzeźbił, składał Bogu w ofierze swoje poniżenie, swoją nadzieję. Bo tak traktowana była sztuka w chłopskiej kulturze – jako ofiara. W ciężkim życiu na wsi nie było miejsca na fantazjowanie. W postępowaniu kierowano się złotą zasadą – najpierw to co konieczne, potem to co pożyteczne, a na końcu przyjemne.
O kulturze chłopskiej Myśliwski pisze – Była to kultura zgody z losem, afirmująca życie takie, jakie przypadło człowiekowi w udziale, odpowiadająca na pytanie jak żyć, kiedy żyć się często nie dawało, jak odnaleźć pył swojego istnienia w chaosie wszechświata, jak przemijać z pokorą. Miała swoje wyobrażenia zła i dobra, kary i nagrody, swoje wyobrażenie wieczności i wyobrażenie Boga. Dzisiaj w mętnej duchowości nihilizmu przyjemność stawiana jest na pierwszym miejscu, a wartości odwrócone są do góry nogami. Przyjemność nie może dać człowiekowi spełnienia i szczęścia, jest tylko po to, żeby ulżyć w trudach jego życia. Na dawnej wsi po ciężkiej pracy na roli, posilano się, a dopiero potem brano harmoszkę, starając się umilić muzyką czas, na chwilę oderwać się od ciężkiej doli. Niektórzy sięgali po nożyk i drewno, szukając kształtów wyrażających swoje uczucia.
Sytuacja po II wojnie światowej umożliwiła wielu tysiącom ludzi tworzących sztukę ludową w Polsce zyskać miano twórców. Zaczęto ich dostrzegać na marginesie prowincji, często podziwiano, mówiono o nich, że „robią Boga”. Zgłaszano się do nich z prośbami o uzupełnienie braków w przydrożnych kapliczkach, przyjeżdżali kolekcjonerzy z różnych stron kraju i świata. Było to zjawisko na skalę globalną. Paradoksalnie, czasy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nadały kulturze wsi znaczenia. Cepelia dała możliwość zapłaty za twórczość. Artystów ludowych chłopskiego pochodzenia były setki. Fenomen warsztatu polskiego polega na tym, że nie występuje nigdzie indziej na świecie w takim rozmiarze. Poprzez rzeźbiarską pracę ci ludzie odzyskiwali swoją godność, nabrali znaczenia w swoim środowisku, stali się bogorobami, potrafiącymi „zrobić Boga”. Dla setek niewykształconych ludzi był to ogromny przełom otwierający okno na świat. Otwarcie się na artystów ludowych i dostrzeganie przez państwo wartości ich twórczości umożliwiło ich transformację do roli podmiotu. Sztuka ludowa stała się ważnym nurtem tradycji narodowej i kultury współczesnej. Organizowano konkursy i festiwale muzyki i sztuki ludowej, zakładano izby regionalne, skanseny i kluby twórców.
Wśród mecenasów sztuki ludowej wyróżniał się ks. Edward Nitka, proboszcz z Paszyna koło Nowego Sącza. Wymowna jest historia, kiedy przywiózł do krakowskiej galerii Desa obraz Juliana Fałata, sprzedał go za dużą kwotę, ale poprosił o wypłatę w banknotach 10 lub 20 złotowych. Potrzebował ich dla miejscowych twórców, którym płacił za przyniesione świątki. Niektórzy twierdzą, że zmanierował tym ludzi, ale jego celem było uświadomienie artystom ludowym, że ich dzieła mają unikatową wartość. Pokazał im, że to, co robią, to twórczość, a uprawianie sztuki może być również sposobem na zarabianie. Umieszczając świątki na ołtarzu ks. Nitka podnosił je do rangi sacrum, dając zarazem ich twórcom szansę na osobiste spełnienie, manifestację swojej religijności i wyjątkowości.
Frasobliwy a nauka
Temat Frasobliwego wielokrotnie podejmowany w badaniach naukowych etnografów, historyków sztuki i pracowników muzeum to fenomen na skalę światową, lecz nikt nie podjął się nadania mu tego statusu. We Francji, Portugalii, w Ameryce Południowej miały miejsce podobne zjawiska, ale nigdy w takim wymiarze, jak w Polsce. Badacze obawiali się nadać temu zjawisku taką rangę na skalę globalną, bo nie mieli go z czym porównać, nie mieli odniesienia w innym miejscu na świecie. Prace badaczy traktowały temat w sposób bardzo naukowy, z kolei, dla Kościoła, z małymi wyjątkami, twórczość artystów ludowych była zbyt prymitywna, żeby podnieść ją do rangi kultu. W siermiędze komunizmu księża chcieli nowoczesności, ludzie pragnęli żyć po europejsku, ludowa sztuka była passe, zbyt prowincjonalna, taka nie występowała na świecie gdzie promowano nowoczesność, a wiejskość stawała się kompleksem. Nawet naukowcy odpowiedzialni za kształtowanie gustów w sztuce udowadniali, że trzeba być postępowym. Współcześnie sztukę ludową sakralną traktuje się z politowaniem, jest coraz mniej twórców, krytycy nie chcą o niej pisać, eksponować, bo jest stricte sakralna, a jeżeli już to eksponuje się bardziej poszczególne elementy folkowe w stroju, w muzyce, w architekturze, ale bez sacrum.
Do zagadnienia Frasobliwego podchodzono zawsze zbyt naukowo, opisywano jego wizerunki, kategoryzowano, a nie zajmowano się clou zjawiska. Tak naprawdę Frasobliwy był osobistym doświadczeniem emocjonalnym twórców, a kiedy wkraczali naukowcy, kwalifikowali go, dzieląc na różne typy, pochodzenie regionalne, opisywali go naukowo, a nie dotykając głębi, emocjonalnej i duchowej zjawiska nie można zrozumieć w pełni tych dzieł. Nie wystarczy opisać dzieło zewnętrznie, kiedy nie dotknie się proweniencji jej duchowego wyrazu i kontekstu człowieka. Zewnętrzna forma nie jest istotą Frasobliwego, katalogowanie, to odarcie go z istoty Boga- Człowieka, którego pełnia i spójność objawiała się poprzez wyrażanie różnych uczuć – strachu, radości, smutku, miłości czy złości. On nie ma kreacji, nie ma maski.
Bóg na śmietniku historii
To ważne, że opracowano naukowo i sklasyfikowano zewnętrzność wizerunku Frasobliwego, ale widać, że nie dotknięto istoty tego zagadnienia, która wymyka się nauce, gdyż dotyka sfery ludzkich uczuć i kondycji człowieka. Frasobliwy posiada ukrytą mądrość życiową i nie chodzi tu o przyjemność, czy szczęście lecz umiejętność rozróżniania dobra od zła. Kiedy rosyjskiego reżysera Andreja Tarkowskiego zapytano czy żyjemy, żeby być szczęśliwymi, odpowiadał, że go to śmieszy, oraz że jesteśmy powołani do rozwoju duchowego. Jeżeli schodząc z tego świat powiem, że jestem o krok dalej w rozwoju duchowym, to powiem, że moje życie ma sens. W życiu są rzeczy ważniejsze od szczęścia. Szczęśliwy może być narkoman mówiąc – mam działkę na dzisiaj, czy złodziej, gdy nie zostanie złapany. Szczęście polega na przejściu drogi duchowego rozwoju, osiągnięciu pewnego poziomu, lecz nie na poziomie przyjemności.
Warto wrócić do podstawowych pojęć i pytań – Skąd jestem? Jaki jest sens życia? Co to jest mądrość? Dokąd idę? Co to jest spełnienie? Czy można przyjemność nazwać szczęściem? Czy jest
coś, za co warto oddać życie? Czy w ogóle moje życie ma sens? Tylko niewykalkulowana miłość może trwać, jak miłość rodzica do dziecka.
Brak w codziennym życiu filozofii, poezji, kultury i sztuki sprawia, że nie ma potrzeby stawiania pytań, ich rola jest banalizowana. Współczesny świat nie zmusza do stawiania pytań – Skąd się wziąłeś? Skąd jesteś? Dokąd idziesz? Brak refleksji prowadzi do apatii, beznadziei. Jakościowo nie wchodzimy na właściwą ścieżkę. Tymczasem Frasobliwy jest cały refleksyjny. W odróżnieniu od innych religii w chrześcijaństwie Bóg zszedł do poziomu człowieka, stał się nim, wziął na siebie cierpienie, co ma odzwierciedlenie w wizerunku Frasobliwego. Bóg wszedł w naturę cierpienia, jest ponad wszystkim, zadziwia, że schodzi tak nisko i się frasuje, a tego świat w znacznej części nie uznał. Świat zmierza w kierunku odebrania człowiekowi prawa do wolności, samostanowienia, wyboru, a miejsce Boga w życiu człowieka wyrzucono na śmietnik historii.
Już pierwsi ludzie podważyli słowo Boga w raju i jego zakaz zrywania owocu z drzewa poznania. Bóg ponosi konsekwencje tego, że dał ludziom wolność. Można pokusić się o stwierdzenie, że człowiek stał się ościeniem dla Boga! Frasobliwy zatrzymuje się przed śmiercią i stawia pytania – Czy ludzie zrozumieją sens ofiary, jaką składam za nich? Czy nie stracą wiary, kiedy przyjdę powtórnie? Czy ta śmierć coś dla nich znaczy? Czy jej nie zbanalizują? Bez tego nie da się zrozumieć, że to nie jest Jezus Frasobliwy, a Christos czyli Pomazaniec. To nie człowiek, lecz Bóg się frasuje i to jest dramat Boga. Można banalizować Frasobliwego i sprowadzać go do odpustowego gadżetu, ale Frasobliwy wyrastający z ludu broni się świetnie, to nie jest gadżet banalny, to nie jest masowa produkcja, to wizerunek nasycony wymowną treścią.
Bartłomiej Dyrcz, ks. Paweł Śmigiel
Artykuł jest częścią większego wydawnictwa pt. „Dramat Boga. Chrystus Frasobliwy zmęczony ludzkością”, autorstwa Bartłomieja Barta Dyrcza i ks. Pawła Śmigla, proboszcza parafii pw. św. Michała Archanioła w Dąbrowie Wielkiej.
Zobacz także:
- Kościół pw. św. Michała Archanioła w Dąbrowie Wielkiej
- „Światowy fenomen” – Chrystus Frasobliwy w słowie i rzeźbach ks. Pawła Śmigla
- 2025 – Parafialne Święto Dziękczynienia w Dąbrowie Wielkiej
- 2023 – Peregrynacja Matki Bożej w znaku Ikony Jasnogórskiej w parafii pw. św. Michała Archanioła w Dąbrowie Wielkiej
***
Kościoły w naszym regionie: