Poznaję Boży świat / 2023 – Francja, Lourdes. Obchody 165. rocznicy pierwszego objawienia Matki Bożej św. Bernadecie Soubirous. Dzień 5. Powrót do domu

Poznaję Boży świat / 2023 – Francja, Lourdes. Obchody 165. rocznicy pierwszego objawienia Matki Bożej św. Bernadecie Soubirous. Dzień 4. Spacer po okolicy
30 czerwca 2024
2024 – 414. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę. Zapisy! (2024-08-14)
14 sierpnia 2024
Udostępnij to:

2023 – Francja, Lourdes. Obchody 165. rocznicy pierwszego objawienia Matki Bożej św. Bernadecie Soubirous.  

 

***

Dzień 5
Poniedziałek, 13 lutego 2023 r.

 

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Również i mój pobyt w Lourdes dobiega końca i pora już wracać do domu. Do wyjazdu na lotnisko pozostało mi jeszcze kilka godzin, dlatego z samego rana udam się tylko pod samą grotę objawień. Już nigdzie nie będę spacerował, tylko ostatnie chwile swojego pięknego pobytu w Lourdes spędzę w miejscu, w którym 165 lat temu Maryja objawiła się przez Bernadettę Soubirous całemu światu. Wychodząc z hotelu odczuwałem też „lekkie” zdenerwowanie, gdyż czekała mnie dzisiaj, wraz z dwiema przesiadkami, kilkunastogodzinna podróż do Polski. Wierzę jednak, że i tym razem Opatrzność Boża będzie nade mną wciąż czuwała i bezpiecznie wrócę do domu.

Grota Massabielska w poniedziałkowy poranek
Pamiątkowe zdjęcie w miejscu objawień. Jeszcze do Ciebie Maryjo mam nadzieję, że wrócę.

Przychodząc do groty, odczuwałem w sercu spełnienie z tego wszystkiego, co przez te kilka dni udało mi się zobaczyć i zrealizować. Na karcie aparatu znajdował się mój „skarb” w postaci wykonanych zdjęć. Wiedziałem, że materiał, który udało mi się zebrać, jest bogaty w fotografie. Byłem szczęśliwy z tego powodu, bo przyjechałem do Lourdes dla Maryi i Jej Syna Jezusa Chrystusa. Pragnąłem ponownie ukazać to święte miejsce na swoich niedoskonałych zdjęciach. Czy to mi się udało? To już nie mnie oceniać, ale wszystko, co robiłem, będąc w Lourdes, robiłem z serca i miłości do Maryi oraz Chrystusowego Kościoła.

Lourdes, jak już kiedyś pisałem, jest dla mnie takim przedsionkiem nieba, do którego zawsze z wielką radością powracam. Jeżeli Pan Bóg pozwoli, to ponownie tutaj przyjadę, bo Lourdes jest takim miejscem na mapie świata, do którego ogromnienie nie tylko chce się wracać, ale i gdzie odczuwa się nieustanną obecność Matki Bożej.

Będąc przy grocie, uklęknąłem i pomodliłem się. Następnie przeszedłem sobie na drugą stronę rzeki Gave i usiadłem na ławce w pobliżu figury klęczącej Bernadetty, która spogląda na Massabielską grotę. Wyciągnąłem z kieszeni swój różaniec i obejmując wzrokiem miejsce objawień, odmówiłem Tajemnicę Radosną Różańca Świętego. Pragnąłem różańcem zakończyć swoją pielgrzymkę do Lourdes i tak też się stało.

Po zakończonej modlitwie jeszcze przez jakiś czas sobie tak siedziałem i rozmyślałem nie tylko o tym wszystkim, co tutaj 165 lat temu się wydarzyło, ale też o tym, jak Lourdes wpłynęło na moje życie. Sięgałem pamięcią do wszystkich lat (2007, 2017, 2020), w których tutaj przyjeżdżałem. W sposób szczególny pamiętam swoją pierwszą podróż zagraniczną w maju 2007 roku, kiedy przyjechałem z wojskiem w ramach 49. Międzynarodowej Pielgrzymki Żołnierskiej do Lourdes. Był to mój pierwszy wyjazd zagraniczny. Wspomnienia z tej pielgrzymki, od której wszystko się zaczęło, spisałem tutaj.

Do Lourdes powróciłem w 2017 roku, kiedy to rozpadło się moje małżeństwo. W tym trudnym dla mnie czasie, kiedy moim dzieciom zabraniano kontaktów ze swoim tatą, udałem się do Lourdes. Kolejnym rokiem, w którym tutaj przybyłem, był rok 2020. To wtedy na świecie wybuchła epidemia koronawirusa (COVID-19), która sparaliżowała świat. W ostatnim momencie udało mi się przyjechać do Lourdes, gdyż zaczęto na świecie wprowadzać ogromne obostrzenia wręcz uniemożliwiające normalne podróżowanie. A dzisiaj w 2023 roku było mi dane być na obchodach 165. rocznicy objawień Matki Bożej Bernadecie Soubirous. Wielka i nieopisana radość z tego powodu panuje w moim sercu.

Kiedy na zegarku dochodziła godzina 12.00, musiałem już wracać do hotelu. Odchodząc spod groty, w oku zakręciła się łezka. Jeszcze ostatni raz spojrzałem na Maryję i Jej delikatnie pomachałem, mówiąc, że jeszcze tutaj do Ciebie Matko wrócę.

Będąc już w hotelu, sprawdziłem jeszcze raz czy wszystko dobrze spakowałem i zszedłem do recepcji, by poczekać na Francois, z którym udam się już na lotnisko. Przed godziną 13.00, tak jak byliśmy z Francois umówieni, przyjechał pod hotel. Zapytał, czy jestem już gotowy, i czy niczego nie zapomniałem zabrać. Z jednej strony było mi żal odjeżdżać, bo tutaj w Lourdes zawsze wyjątkowo się czuję, ale z drugiej strony chciałem wracać już do swojego domu na Pradze. Nie mogłem się doczekać, kiedy zrobię sobie pyszną mleczną kawę w przywiezionym kubku (uśmiech), zapalę świeczki, włączę odpowiednią muzykę i powrócę w zdjęciach jeszcze raz do Lourdes.

Po dojechaniu na lotnisko Francois odprowadził mnie pod sam terminal. Chciałem zapłacić za odwiezienie mnie, jednak Francois nie chciał o tym słyszeć. Było mu, jak powiedział, bardzo miło, że mógł mi pomóc. Jeszcze raz za wszystko podziękowałem, bo gdyby nie Francois, to nie wiem, jak by to się wszystko dalej potoczyło. Francois był moim dobrym aniołem, którego Bóg postawił na mojej drodze do Lourdes. Tak po przyjacielsku go przytuliłem i powiedziałem, że następnym razem, jak tylko przyjadę do Lourdes, na pewno zatrzymam się w jego hotelu.

Podróż z hotelu na lotnisko zajęła nam ok. 20 minut. Czas na pamiątkowe zdjęcie z moim wybawcą Francois (uśmiech).
Z lotniska w Lourdes roztacza się piękny widok na Pireneje, które o tej porze roku wyglądają pięknie
A tak wygląda wnętrze terminala niewielkiego lotniska w Lourdes
Na ekranach monitorów podane są wszystkie niezbędne informacje dotyczące lotu. Mój lot to ten do Londynu
Ostatnie spojrzenie na Lourdes i możemy startować!
Podróż z Lourdes do Londynu ma trwać 2 godziny
A to już zachód słońca niedaleko Londynu. Na zegarku dochodzi godzina 18:30. Za chwilkę będziemy podchodzić do lądowania.
Po wylądowaniu na lotnisku Londyn-Stansted miałem nieco ponad 2 godziny na zmianę terminala. Jak widać na tym ogromnym lotnisku udało mi się dzięki Bogu nie zginąć (uśmiech).
W Gdańsku wylądowałem o północy. Kolejny lot już do Warszawy miałem o godz. 05:30, gdzie w poczekalni spędziłem prawie 6 godzin na kolejny samolot. Na zdjęciu wchód słońca nad Polską, a za chwilę będziemy lądować w Warszawie.
No i jesteśmy w Warszawie!

Na lotnisku w Warszawie wylądowałem parę minut przed godz. 7.00. Byłem już bardzo zmęczony całą podróżą powrotną, a jeszcze czekała mnie dodatkowo dwugodzinna jazda samochodem do domu. Kiedy powoli opuszczałem lotnisko, w hali przylotów spotkałem ks. Krzysztofa Mętlewicza, kierownika sieradzkiej pielgrzymki w latach 2017-2018, który udawał się na sympozjum do Rzymu. Było to dla nas niezwykłe i bardzo serdeczne spotkanie. Ja wracałem z Lourdes, a ks. Krzysztof udawał się do Wiecznego Miasta. Jaki ten świat mały (uśmiech).

I tak oto w ten sposób doszedłem do końca swoich wspomnień z pielgrzymki do Lourdes, która dobiegła końca. Wielkim darem było dla mnie być w miejscu, które przez wielu nazywane jest „sanktuarium miłości”. Lourdes jest świętym miejscem wybranym przez Boga, do którego przyjeżdżają pielgrzymi i chorzy z całego świata. Tutaj nikt nie jest marginalizowany czy niechciany. W Lourdes odczuwa się ogromną miłość Boga do człowieka. Bycie ponownie w tym miejscu wraz z najsłabszymi i najbardziej potrzebującymi było dla mnie nie tylko wielką radością, ale przede wszystkim ogromnym zaszczytem. Cieszę się, że rok 2023 rozpocząłem z Maryją, i że pomimo obaw i zamętu w sercu nie zniechęciłem się do przyjazdu o tej zimowej porze do Lourdes. Chrześcijanin nie może się bać, nie może się lękać, gdyż „w drodze” nigdy nie jesteśmy sami. Tak staram się postępować, chociaż lęk i niepokój bywa czymś u człowieka normalnym. Jednak trzeba pamiętać, że zły duch będzie robił wszystko, żeby nas od Boga oddzielić.

W Lourdes jest jeszcze wiele miejsc i wydarzeń, które chciałbym bardzo ukazać na swoich zdjęciach. Tutaj, jak nigdzie indziej na świecie, czuję ogromną radość z fotografii, bo spotykam nie tylko ludzi, ale przede wszystkim samego Jezusa, którego można dostrzec w cierpiącym człowieku. Zachęcam was drodzy czytelnicy do przyjechania do Lourdes, do otworzenia swojego serca na Boga szczególnie w tych dzisiejszych, trudnych czasach. To my, ludzie niby wykształceni, postępowi, wyrzucamy często Boga z naszych serc, domów, rodzin. Europa, która zawsze była dumna ze swoich chrześcijańskich tradycji, dzisiaj zdradza Pana Boga. Odwraca się od Niego i skazuje swoimi działaniami na ponowne ukrzyżowanie Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Jego wyznawców, chrześcijan, w coraz to większym stopniu prześladuje się i skazuje na marginalizacje. Dzisiejszy „nowoczesny świat” nie promuje już chrześcijańskich wartości opartych na Bożych Przykazaniach, naukach Jezusa, które zapisane są w Piśmie Świętym. Dzisiaj promuje się ideologię szatana, która oparta jest na anty-przykazaniach Boga, które mają brzmieć i brzmią następująco:

I. Będziesz miał bogów cudzych przede mną
II. Będziesz brał imię Pana Boga nadaremno
III. Pamiętaj, abyś dnia świętego nie święcił
IV. Nie czcij ojca swego, ani matki swojej
V. Zabijaj
VI. Cudzołóż
VII. Kradnij
VIII. Mów fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu
IX. Pożądaj żony bliźniego swego
X. A także rzeczy, która jego jest

To właśnie Maryja, objawiając się zagubionemu człowiekowi, przychodzi z pomocą. Objawia się od wieków i nieustannie prosi, by człowiek się opamiętał, by przestał obrażać Boga, by nie podążał za szatanem, ciemnością, a szedł ku Jej Synowi, by szedł ku światłości prowadzącej do Boga. To Maryja chce być kołem ratunkowym dla tych, którzy toną w grzechach i już nie widzą dla siebie ratunku. Maryja pragnie ocalić świat od zagłady, od zguby wiecznej. Chce ratować wszystkich zabłąkanych i zagubionych w tym świecie. Ona chce nas chronić przed szatanem i jego podstępami. Jej matczyne serce jest tak troskliwe, że nie chce nikogo utracić. Maryja chce nas wszystkich zaprowadzić do Jezusa, aby On uzdrowił nasze dusze w sakramencie pokuty, a w Sakramencie Eucharystii umocnił nas swoim Ciałem, które jest zadatkiem życia wiecznego.

Życie na ziemi jest tylko krótkim przystankiem w drodze ku wieczności do spotkania z Panem Jezusem. Kiedy nasz krzyż staje się coraz cięższy i możemy nie mieć już siły, to pamiętajmy, że znakiem Jego wielkiej miłości do człowieka jest właśnie krzyż. Pamiętajmy również o słowach Matki Bożej, które skierowała do Bernadetty 18 lutego 1858 r., „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, lecz w innym”. Podążając za Jezusem i Maryją, nigdy nie zaginiemy, bo Jezus i Maryja są światłością na drodze do nieba. Tej światłości każdemu z Was, drodzy czytelnicy, z głębi serca życzę i tak jak św. Bernadetta bezgranicznie ufała Maryi, tak i my nigdy nie zwątpmy w Maryję, która jest najpiękniejszą posłanniczką Boga.

Moim pragnieniem jest też kiedyś być w Nevers, gdzie spoczywa nienaruszone ciało św. Bernadetty Soubirous i ukazać na zdjęciach miejsce, do którego udała się, opuszczając na zawsze Lourdes. Jednak te wszystkie skrywane w sercu pragnienia, tak jak każdy mój dzień, zawierzam Panu Bogu, bez którego jestem nikim.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Łukasz Piotrowski

 

 

Ciąg dalszy…

 

***

Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:

Udostępnij to: