2024 – Święto Miłosierdzia Bożego w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
13 kwietnia 20242008 – Dni Krzyżowe na sieradzkiej Pradze
29 kwietnia 20242023 – Francja, Lourdes. Obchody 165. rocznicy pierwszego objawienia Matki Bożej św. Bernadecie Soubirous.
- Dzień 1. Wstęp i podróż do Lourdes
- Dzień 2. Część 1
- Dzień 2. Część 2
- Dzień 3. 165. rocznica objawień Matki Bożej
- Dzień 4. Spacer po okolicy
- Dzień 5. Powrót do domu
***
Dzień 2. Część 1
Piątek, 10 lutego 2023 r.
Po wczorajszych perypetiach noclegowych w końcu wypoczęty, z uśmiechem na twarzy i błogim spokoju na sercu mogę zacząć swoją ponowną przygodę z Lourdes.
Budzik obudził mnie tuż po godz. 7:00 i po kilkunastu minutach byłem już gotowy do wyjścia. Na niebie nie było żadnej chmurki i dzień zapowiadał się wręcz idealnie. Po zejściu do recepcji przywitałem się serdecznie z Francois, któremu jeszcze raz za wszystko podziękowałem. Przedstawił mnie również Monice, która wraz z rodziną mieszka od kilkunastu lat w Lourdes i pracuje w hotelu Francois. Życzliwość, którą mnie obdarzyli, sprawiła, że czułem się tak, jakbym był u dobrych przyjaciół, których znam od wielu lat. Było to dla mnie podczas całego pobytu bardzo ważne, bo wiedziałem, że pomimo że jestem daleko od domu, są przy mnie osoby tak bardzo życzliwe i pomocne, przy których czułem się bezpiecznie. Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystko, czego doświadczyłem z Waszej strony!
Po naszej serdecznej rozmowie opuściłem już hotel i szczęśliwy udałem się najpierw do groty, by pokłonić się i podziękować za wszystko Matce Bożej. Poranek w Lourdes był dosyć chłodny, dlatego założyłem czapkę i arafatkę, którą 13 lat temu jako pamiątkę przywiozłem z Ziemi Świętej (uśmiech). Pomimo wczesnego poranka pielgrzymów było już dosyć sporo. W swoim całym fotoreportażu będę chciał przede wszystkim ukazać nie tylko to, co święte w Lourdes, ale w sposób szczególny ludzi, którzy z najodleglejszych zakątków świata przybyli do miejsca objawień Matki Bożej, oraz ich wiarę. Ukażę również na zdjęciach Bazylikę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, wybudowaną w latach 1866–1872, której w 2020 roku ze względu na prowadzony remont nie udało mi się od środka sfotografować. Swoimi wszystkimi zdjęciami, które na przestrzeni tych kilku dni wykonam, pragnę okazać pokorną wdzięczność i miłość do Matki Bożej i Jej Syna, a naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. To dla mnie nieopisana radość, że mogę być w tym miejscu już po raz czwarty. W miejscu, które Maryja wybrała do przekazania swojego orędzia całemu światu.
Po dotarciu do miejsca objawień pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było uklęknięcie i modlitwa. Dopiero kiedy skończyłem się modlić, mogłem zacząć swój fotoreportaż, który poniżej pragnę wszystkim oglądającym zaprezentować. Mam nadzieję, że zdjęcia w jakiś sposób zachęcą Was, drodzy czytelnicy, do odwiedzenia Lourdes. Warto tutaj przyjechać i poczuć tą niezwykłą atmosferę, która od 165 lat przenika tak wielu ludzi przybywających z całego świata.
Przy grocie spędziłem póki co jedynie kilkanaście minut. Do miejsca objawień, które jest sercem Lourdes, będę jeszcze nie raz powracał. Na razie poszedłem kilkadziesiąt metrów dalej do miejsca, gdzie znajdują się specjalne namioty nazywane Kaplicami Światła. To w nich pielgrzymi zapalają przyniesione przez siebie świece. Świece są przynoszone nie tylko indywidualnie, ale i przez całe grupy przybywających pielgrzymek. Niektóre ze świec mierzą nawet kilka metrów wysokości.
Świeca zajmuje wyjątkowe miejsce w sercach około 6 milionów wiernych, którzy co roku przybywają do Lourdes. Aby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do 19 lutego 1858 roku. Był to dzień, w którym Maryja spotkała się ze św. Bernadettą po raz czwarty. Jest to krótkie widzenie, trwające nieco ponad piętnaście minut, milczące i bez słów. Bernadetta wpada w ekstazę po trzecim Zdrowaś Maryjo, blednie, zmienia wyraz twarzy i słodko się uśmiecha, nie ukazując jednak tego, co odczuwa wewnątrz. Po raz pierwszy Bernadetta przynosi do groty poświęconą świecę i będzie tak czyniła przez cały czas aż do 3 marca, do czternastego dnia objawień. Ten gest dał początek jednemu ze zwyczajów w Lourdes, polegającemu na zapalaniu świec przed grotą.
Płonąca świeca jest też dla nas chrześcijan znakiem unoszącej się do Boga modlitwy. Zapalając świecę, przypomnijmy sobie dzień Chrztu, dzień Pierwszej Komunii Świętej, albo porę odejścia naszych bliskich do wieczności. Zapalona świeca była wówczas znakiem obecności Chrystusa, który oświeca mroki naszego życia. To On mówi: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12).
Papież Benedykt XVI podczas procesji maryjnej 13 września 2008 r. w Lourdes powie: „Sama Matka Boża powiedziała, że sprawia Jej przyjemność ten wzruszający hołd tysięcy płonących świec, które teraz nieustannie rozświetlają – ku jej czci – grotę, w której się objawiła. Od tamtego dnia w dzień i w nocy, tak latem jak i zimą, przed grotą jaśnieje gorejący krzew, rozpalony modlitwą pielgrzymów i chorych, który wyraża ich troski i potrzeby, a przede wszystkim ich wiarę i nadzieję.”
Po zrobieniu odpowiedniej ilości zdjęć miałem zamiar iść w stronę głównego wyjścia i udać się poza teren sanktuarium. Taki miałem oczywiście plan, jednak zauważyłem, że w pobliżu miejsca, gdzie palą się świece, liczne grupy pielgrzymów zbierają się i idą do miejsca, gdzie znajdują się znane mi stacje Drogi Krzyżowej. Ta niezwykła i zarazem bardzo wymowna Droga Krzyżowa, którą opisałem w swoich wspomnieniach z 2020 roku (link do zdjęć) jest wykonana z marmuru karraryjskiego przez urodzoną na Węgrzech, a później osiadłą w Paryżu artystkę Marię de Faykod. Będąc w Lourdes, koniecznie trzeba te przepiękne, dające do myślenia rzeźby, ukazujące Mękę Pana Jezusa, zobaczyć na własne oczy. Oczywiście, kiedy zobaczyłem tak liczne grupy, zawróciłem i swoje kroki skierowałem w ich kierunku. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że przecież trwamy w Wielkim Poście i na dodatek dzisiaj jest piątek, kiedy w kościołach odprawiane są nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Zupełnie wówczas o tym zapomniałem. W głębi serca bardzo ucieszyłem się, że mogę teraz właśnie w tym miejscu być, bo potem okazało się, że w późniejszych godzinach nabożeństwa Drogi Krzyżowej nie odbywały się już tak często. Byłem ogromnie wdzięczny Panu Bogu, że z samego rana przyprowadził mnie tutaj.
Stojąc z boku z aparatem i przyglądając się modlitwom tych wszystkich ludzi, byłem wzruszony ich pobożnością i zawierzeniem. Byli to w przeważającej większości ludzie starsi, chorzy, wymagający opieki. Teraz mogłem jakby uczestniczyć w ich nabożeństwie Drogi Krzyżowej i patrzeć, jak idą wolnym krokiem za krzyżem. Tak, idą ci wszyscy za Tobą, Panie Jezu, na Kalwarię. Idą, bo wierzą, że jesteś prawdziwym Synem Bożym.
Minęło już kilka godzin od kiedy spaceruję z aparatem po sanktuarium. Byłem podekscytowany, że pomimo iż tak naprawdę dopiero zaczął się dzień, to już tyle interesujących fotografii (w mojej ocenie) mogłem wykonać. A to przecież dopiero początek mojego pobytu w Lourdes. Teraz mogłem już na spokojnie i z pewnym wewnętrznym spełnieniem udać się w kierunku głównego wyjścia i pójść w miejsce, w którym jeszcze nie byłem, w którym całe sanktuarium będę mógł zobaczyć z innej strony.
Idąc spacerkiem w stronę wyjścia, wciąż wszystko obserwowałem i jeżeli coś mnie zaciekawiło, to zatrzymywałem się i robiłem zdjęcia. Fotografowanie jest dla mnie bardzo ekscytujące i wręcz relaksujące, bo tak naprawdę nie wiem, co moim oczom się ukaże i co zatrzymam w kadrze aparatu.
Dochodząc do ostatniego w tej części sanktuarium mostu, zauważyłem, że stoi na nim zatopiona w modlitwie kobieta ubrana w czarną pelerynę. Trzymała ona w ręku róże i w sposób bardzo wymowny modliła się. Po zakończonej modlitwie podszedłem do niej na krótką rozmowę. Powiedziała mi, że przyjechała z Nowej Zelandii, chcąc uczestniczyć w rocznicowych objawieniach. Z wielką miłością opowiadała o Bogu i o tym, czego doświadcza. Była bardzo miłą i radosną kobietą, a przy tym bardzo ufającą Bogu. Tę sympatyczną Panią podczas mojego pobytu jeszcze kilka razy miałem okazję spotykać i to nawet w centrum miasta. Widząc siebie, zawsze serdecznie uśmiechaliśmy się i gestem ręki pozdrawialiśmy.
Podczas dalszego spaceru swoje kroki kierowałem już ku wyjściu, udając się poza teren sanktuarium. Niebawem tutaj oczywiście powrócę, ale teraz pragnę ukazać Lourdes od innej strony, której nigdy wcześniej nie miałem okazji zobaczyć. Ruszajmy!
O tej porze roku Lourdes wygląda niesamowicie pięknie. Z całą pewnością uroku dodawała słoneczna pogoda, która w tych dniach panowała. Wracając ze spaceru, ponownie udałem się na teren sanktuarium. Usiadłem na jednej z ławek i nieco odpocząłem. Miałem ze sobą w plecaku jeszcze jedną kanapkę, którą naszykowałem sobie jeszcze będąc w domu. Nie byłem specjalnie głodny, ale zjadłem ją, żeby się nie popsuła. Zanim poszedłem dalej na zdjęcia, zadzwoniłem jeszcze do rodziców i mojej cioci Ani i wujka Andrzeja z Łodzi, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. Opowiedziałem im o swoich pierwszych wrażeniach z pobytu w Lourdes. Bardzo ucieszyli się z mojego telefonu i prosili, żebym na siebie uważał, Życzyli mi też, bym jak najlepiej duchowo przeżył ten czas. Po skończonej rozmowie mogłem pójść dalej. Na zegarku dochodziła godzina 14:00, dlatego zdecydowałem, że teraz kroki skieruję w stronę Bazyliki Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i krypty, w której znajdują się relikwie św. Bernadetty Soubirous. Jest to pierwszy kościół wybudowany po objawieniach. To najstarsza bazylika wraz z kryptą, która podczas mojego ostatniego pobytu w Lourdes w 2020 roku była ze względu na prowadzone prace remontowe w całości zamknięta. Wówczas nie mogłem ukazać na zdjęciach jej wnętrza. Teraz, na szczęście, ku mojej uciesze będę mógł to uczynić.
Prosto sprzed figury Matki Bożej udałem się do krypty i Bazyliki Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Żeby się tam dostać należy wejść po schodach jakby na pierwszą kondygnację bazyliki. Zanim udamy się do krypty, gdzie w bocznej jej części znajdują się relikwie św. Bernadetty Soubirous, pokażę, jak wygląda z jej szczytu całe otoczenie.
Koniec części 1
Ciąg dalszy…
- Dzień 1. Wstęp i podróż do Lourdes
- Dzień 2. Część 1
- Dzień 2. Część 2
- Dzień 3. 165. rocznica objawień Matki Bożej
- Dzień 4. Spacer po okolicy
- Dzień 5. Powrót do domu
***
Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:
- 2023 – Włochy, Wenecja
- 2023 – Francja, Lourdes
- 2022 – Grecja, śladami św. Pawła
- 2021 – Hiszpania, Camino del Norte
- 2020 – Francja, Lourdes
- 2019 – Liban, śladami św. Charbela
- 2018 – Francja, La Salette, Ars, Taizé, Paray-le-Monial
- 2018 – Bałkany, Medjugorie, Mostar, Kotor, Dubrownik
- 2017 – Francja, Lourdes
- 2013 – Portugalia, Fatima
- 2012 – Hiszpania, Camino Francés
- 2011 – Meksyk, Guadalupe, Acapulco
- 2010 – Ziemia Święta, Jordania, Egipt
- 2009 – Włochy, Rzym, Watykan, Asyż, San Giovanni Rotondo
- 2007 – Francja, Lourdes