2024 – Kolędowanie Scholi Dziecięcej w klasztorze Sióstr Urszulanek SJK w Sieradzu
8 stycznia 20242024 – Msza Święta inaugurująca Nowennę Eucharystyczną dziękczynną za 400 lat obecności Sióstr Bernardynek w Warcie
14 stycznia 20242022 – Grecja, śladami św. Pawła
***
Sieradz, 3 sierpnia 2022
Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa
(1 list św. Pawła do Koryntian)
Ogromnie raduje się serce moje, kiedy jest mi dane ponownie odbyć niezwykłą podróż po miejscach związanych z jakże pięknym Chrystusowym Kościołem.
Tym razem za kierunek swojego urlopu wybrałem Grecję, a więc kraj, do którego podczas drugiej wyprawy misyjnej udał się św. Paweł, który jest uważany za jedną z najważniejszych postaci chrześcijaństwa.
Przed nawróceniem był wręcz fanatycznym prześladowcą wyznawców Jezusa Chrystusa, a po nawróceniu stał się nieugiętym głosicielem Jego nauki, w całym ówczesnym dostępnym mu świecie.
Jestem chrześcijaninem i to chyba jest najcudowniejsze, że mogę przez życie podążać za Jezusem, który z miłości do człowieka, a więc takiego grzesznika, jakim i ja jestem, przelał przenajdroższą krew na krzyżu, abym miał życie wieczne. Chrześcijanin to nie tylko człowiek radości, nadziei, żyjący w zasięgu Słowa Bożego, ale chrześcijanin to przede wszystkim człowiek, który uświadomił sobie problem własnego grzechu. Apostoł Paweł, a więc ten, którego drogą podążałem, będąc w Grecji, w Pierwszym Liście do Tymoteusza napisał: „Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy”.
Kiedy piszę swoje wspomnienia, to jestem świadom swoich słabości i często bolesnych upadków, z których sam Jezus mnie wielokrotnie podnosił. Wielu czynów się wstydzę i wiem wtedy, że nie jestem godny podążania za Nim, a jednak moje serce pragnie iść za Chrystusem, mówić o Nim i ukazywać Pana Jezusa na swoich fotografiach w sposób najpiękniejszy, jak tylko potrafię.
Dzisiaj, kiedy siadam do swojego biurka i zaczynam spisywać wspomnienia z ostatniej przebytej przeze mnie pielgrzymki, to czuję się tak, jakbym ponownie odbywał niezapomnianą podróż śladami Apostoła Narodów, bo tak nazywany jest św. Paweł. Podróżowanie śladami wielkich świętych i fotografowanie tych niezwykłych miejsc, a na koniec pisanie o tym wszystkim, czego doświadczyłem i doświadczam nadal, jest tak bezcenne i jakże piękne. To wszystko sprawia nieopisaną radość w moim sercu.
Obecna zakładka poświęcona jest pielgrzymce, którą w dniach 30 maja – 6 czerwca 2022 roku odbyłem do Grecji, by przez 8 dni odwiedzać miejsca związane ze św. Pawłem, ale i nie tylko… Należy pamiętać, że była ona swego czasu jednym z najbardziej rozwiniętych państw starożytności i to również postaram się w swoich wspomnieniach ukazać. Wszystkie te miejsca w Grecji, które było dane mi zobaczyć, zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Jednak z tych wszystkich starożytnych miejsc, z których słynie ten kraj, to najbardziej fascynowała mnie droga, którą przebył Apostoł Narodów, kiedy tutaj przybył. Zwiedzanie historycznych i starożytnych miejsc, w tym pięknym kraju, daje też możliwość przeniesienia się w czasy podróży misyjnych właśnie świętego Pawła i obudzenia w sobie na nowo ducha wiary.
W ubiegłym roku odbyłem 37-dniową pieszą pielgrzymkę do grobu św. Jakuba Starszego Apostoła, a zarazem umiłowanego ucznia Jezusa, którego szczątki spoczywają w okazałej katedrze w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Wspomnienia z tej niezwykłej 800-kilometrowej pieszej wędrówki, która wiodła mnie wtedy nadbrzeżem oceanu (Camino del Norte), możecie przeczytać tutaj. Zachęcam was bardzo drodzy czytelnicy, żebyście i wy taką niezapomnianą pielgrzymkę w swoim życiu chociaż raz odbyli, bo nie ma nic piękniejszego od pójścia za Chrystusem. Nikt na tym świecie nie obdarzy was taką miłością, jaką uczynił i czyni po dzień dzisiejszy nasz Zbawiciel Jezus Chrystus.
Święty Paweł jest postacią bardzo wyjątkową, bo nawrócenie prześladowcy chrześcijan było jakże niezwykłe. Z jednej strony był wykształconym faryzeuszem, obrońcą czystości judaizmu, a z drugiej strony był mocno zaangażowany w brutalne zwalczanie wyznawców Chrystusa i to pomimo że Jego samego [Jezusa] nigdy osobiście nie poznał.
Zgłębiając Dzieje Apostolskie w Piśmie Świętym, dowiadujemy się, że w drodze do Damaszku Szawłowi, bo takie nosił imię przed nawróceniem św. Paweł, ukazał się Jezus. Od tego czasu, zamiast prześladować chrześcijan Szaweł przybiera imię Paweł i staje się jednym z największych ewangelistów, niosąc Ewangelię do Żydów, pogan, a nawet przed królów. Apostołowie przez pewien czas nie potrafili mu zaufać, myśleli, że to podstęp. Dobrze wiedzieli, jakim bywał bezwzględnym człowiekiem wobec nich [chrześcijan]. Z czasem jednak dowiódł wszystkim swojego nawrócenia poprzez jakże niesłychane zaangażowanie, do którego został powołany przez zmartwychwstałego Jezusa.
W jego listach, co jest warte podkreślenia, po imieniu Bóg, które pojawia się ponad 500 razy, najczęściej wymieniane jest imię Chrystus – 380 razy. Tego, który otworzył mu oczy, ukochał bez reszty do tego stopnia, że w imię Jezusa oddał swoje życie, kiedy w Rzymie został ścięty mieczem. W 2009 roku podczas mojej drugiej pielgrzymki zagranicznej odwiedziłem Rzym. Było mi wówczas dane być w Bazylice św. Pawła za murami, gdzie znajduje się miejsce pochówku Wielkiego Apostoła Narodów. Poniżej możecie zobaczyć kilka zdjęć z tego miejsca, które wówczas wykonałem.
Jakże pięknie o św. Pawle z Tarsu pisał w książce Paweł i pierwsi świadkowie Chrystusa papież Benedykt XVI, który chętnie w swoich książkach sięgał do korzeni naszej wiary i w sposób niezwykły, ale dostępny dla zwykłego czytelnika opowiadał o tamtych czasach i tamtych ludziach, uświadamiając ich nieprzemijające znaczenie. Papież Benedykt XVI jest uważany za wielkiego i jednego z największych teologów naszych czasów. Czytając Jego dzieła, można mieć poczucie, że obcuje się z wielką historią, z wielką duchowością i dziedzictwem chrześcijaństwa. Jest on wielkim darem dla Kościoła! Pragnę poniżej przytoczyć jej fragment, który niech będzie jakby wprowadzeniem do spisanych przeze mnie wspomnień o tym wielkim głosicielu Ewangelii.
Paweł z Tarsu
„Paweł i pierwsi świadkowie Chrystusa” (papież Benedykt XVI).
Paweł z Tarsu, powołany przez samego Pana, przez Zmartwychwstałego, by był prawdziwym apostołem. Jego postać jaśnieje niczym wielka gwiazda w dziejach Kościoła, i to nie tylko Kościoła pierwotnego. Św. Jan Chryzostom wysławia go jako osobistość wyższą nawet od wielu aniołów i archaniołów (por. Panegiryk 7, 3). Dante Alighieri, czerpiąc natchnienie z przekazu Łukasza w Dziejach Apostolskich (por. 9, 15), nazywa go w Boskiej Komedii po prostu „Wybranym Naczyniem” (Piekło 2,28), to znaczy: narzędziem wybranym przez Boga. Inni nazwali go „trzynastym Apostołem” – i rzeczywiście, podkreśla on z naciskiem, że jest prawdziwym apostołem — jako że został powołany przez Zmartwychwstałego – a nawet „pierwszym po Jedynym”. Niewątpliwie po Jezusie jest on postacią z początków Kościoła, o której mamy najwięcej informacji. Dysponujemy bowiem nie tylko wiadomościami, jakich dostarcza o nim Łukasz w Dziejach Apostolskich, ale także zbiorem Listów, napisanych przez niego osobiście, które bezpośrednio ukazują nam jego osobowość i myśl. Łukasz informuje nas, że jego pierwotne imię brzmiało Szaweł (por. Dz 7, 58; 8, 1 itd.), a ściślej – po hebrajsku Saul (por. Dz 9, 14. 17; 22, 7. 13; 26, 14), podobnie jak króla Saula (por. Dz 13, 21) — i że był Żydem pochodzącym z diaspory, jako że miasto Tars położone jest między Anatolią i Syrią. Dosyć wcześnie udał się do Jerozolimy, by pod kierunkiem wielkiego rabina Gamaliela dogłębnie poznać prawo Mojżeszowe (por. Dz 22, 3). Wyuczył się również ciężkiego rzemiosła wyrobu namiotów (por. Dz 18, 3), co później pozwoliło mu zarabiać na swoje utrzymanie i nie być ciężarem dla Kościołów (por. Dz 20, 34; 1 Kor 4, 12; 2 Kor 12, 13-14).
Decydujące było dla niego poznanie wspólnoty tych, którzy uważali się za uczniów Jezusa. Od nich dowiedział się o nowej wierze — o nowej „drodze”, jak mówiono, która w centrum stawiała nie tyle prawo Boże, ile raczej osobę Jezusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, z którym wiązano już odpuszczenie grzechów. Jako gorliwy Żyd uważał to przesłanie za nie do przyjęcia, a nawet skandaliczne i dlatego uznał za swój obowiązek prześladowanie zwolenników Chrystusa, także poza Jerozolimą. Właśnie na drodze prowadzącej do Damaszku, na początku lat trzydziestych, Szaweł, jak sam powie — został „zdobyty przez Chrystusa” (Flp 3,12). Podczas gdy Łukasz opowiada o tym wydarzeniu ze szczegółami — jak światło Zmartwychwstałego olśniło go i zmieniło w sposób zasadniczy całe jego życie — on sam w swoich Listach przechodzi bezpośrednio do tego, co istotne i mówi nie tylko o widzeniu (por. 1 Kor 9, 1), ale o olśnieniu (por. 2 Kor 4, 6), a przede wszystkim o objawieniu i powołaniu podczas spotkania ze Zmartwychwstałym (por. Ga 1, 15-16). Istotnie będzie mówił o sobie wyraźnie, że jest „apostołem z powołania” (por. Rz 1, 1; 1 Kor 1, 1) albo „z woli Bożej apostołem” (2 Kor 1, 1; Ef 1, 1; Kol 1, 1), by niejako podkreślić, że jego nawrócenie nie było wynikiem przemyśleń, refleksji, ale owocem Bożego działania, nieprzewidzianej Bożej łaski. Odtąd to wszystko, co do tej pory stanowiło dla niego wartość, stało się paradoksalnie, według jego słów, stratą i śmieciami (por. Flp 3, 7-10). Od tej chwili wszystkie jego siły zostały oddane na wyłączną służbę Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii. Odtąd jego życie będzie życiem apostoła pragnącego „stać się wszystkim dla wszystkich” bez zastrzeżeń (por. 1 Kor 9, 22).
Płynie stąd bardzo ważna nauka dla nas: najważniejszą rzeczą jest postawienie w centrum własnego życia Jezusa Chrystusa, tak by naszą tożsamość określało zasadniczo spotkanie, więź z Chrystusem i z Jego słowem. W Jego świetle trzeba przywrócić wszystkie wartości i oczyszczać je z ewentualnych osadów. Druga zasadnicza lekcja, jakiej nam udziela Paweł, to uniwersalizm charakteryzujący jego apostolstwo. Dostrzegając dojmujący problem dostępu narodów, czyli pogan, do Boga, który w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym daje zbawienie wszystkim ludziom bez wyjątku, poświęcił się przybliżaniu tej Ewangelii, dosłownie „dobrej nowiny”, czyli głoszeniu łaski mającemu prowadzić do pojednania człowieka z Bogiem, z samym sobą i z innymi. Od pierwszej chwili zrozumiał on, że ta sytuacja nie dotyczyła tylko Żydów, czy pewnej grupy ludzi, lecz była bardziej ogólna i dotyczyła wszystkich, ponieważ Bóg jest Bogiem wszystkich. Bazą dla jego podróży stał się Kościół w Antiochii Syryjskiej, gdzie Ewangelia po raz pierwszy była głoszona Grekom i gdzie zrodziło się określenie „chrześcijanie” (por. Dz 11, 20. 26), czyli wierzący w Chrystusa. Stamtąd udał się najpierw na Cypr, a potem wielokrotnie do różnych części Azji Mniejszej (Pizydii, Likaonii, Galacji), a potem do Europy (Macedonii, Grecji). Z ważniejszych miast odwiedził Efez, Filippi, Tessalonikę, Korynt, a także Bereę, Ateny i Milet.
Działalność apostolska Pawła nie była wolna od trudności, którym odważnie stawiał czoło z miłości do Chrystusa. On sam wspomina, w jakich działał warunkach: „trudy […], więzienia […], chłosty […], częste niebezpieczeństwa śmierci […]. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu […]. Często w podróżach byłem w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce, płynącej z zatroskania o wszystkie Kościoły” (por. 2 Kor 1 1, 23-28). Z fragmentu Listu do Rzymian (por. 15, 24. 28) poznajemy jego zamiar udania się aż do Hiszpanii, na krańce Zachodu, by wszędzie głosić Ewangelię, aż po najbardziej odległe zakątki znanego ówcześnie świata. Jakże nie podziwiać takiego człowieka? Jakże nie dziękować Panu za to, że dał nam apostoła takiego formatu? Jest rzeczą jasną, że nie mógłby stawić czoła tak trudnym, a czasem beznadziejnym sytuacjom, gdyby nie istniała racja o absolutnej wartości, wobec której żadna granica nie mogła być uważana za nieprzekraczalną. Jak wiemy, dla Pawła tą racją był Jezus Chrystus, o którym pisze: „miłość Chrystusa przynagla nas, […] aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5, 14-15) – za nas, za wszystkich.
Istotnie, Apostoł złoży najwyższe świadectwo krwi za panowania cesarza Nerona tutaj, w Rzymie, gdzie przechowujemy i czcimy jego doczesne szczątki. Klemens Rzymski, mój poprzednik na tej Stolicy Apostolskiej w ostatnich latach I w., napisał o nim: „Z powodu zazdrości i niezgody Paweł był zmuszony pokazać nam, jak się zdobywa nagrodę cierpliwości […]. Po głoszeniu sprawiedliwości całemu światu i po dotarciu aż na krańce Zachodu poniósł śmierć męczeńską w obliczu panujących; i tak odszedł z tego świata, i osiągnął miejsce święte, stając się przez to największym wzorem wytrwałości” (Do Koryntian, 5). Niech Pan pomaga nam wprowadzać w życie to, do czego zachęca nas Apostoł w swych Listach: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11, 1).
Benedykt XVI
*
Nieraz tak sobie myślę, co musieli czuć uczniowie Pana Jezusa, których spotykał na drodze i powoływał ich do głoszenia Ewangelii. Jaka musiała emanować z Niego miłość, że ci w większości prości ludzie zostawiali całe swoje dotychczasowe życie i szli za Nim, stając się Jego uczniami. Jaka musiała być ich wiara, kiedy oddawali życie za swojego Nauczyciela. Oni już wiedzieli, że śmierć nie jest końcem, a jedynie początkiem nowego, wiecznego życia w jedności z Chrystusem w niebie, które zostało im objawione życiem i działalnością Pana Jezusa.
Ze św. Pawłem było jednak nieco inaczej, bo dopiero spotkanie już ze zmartwychwstałym Jezusem, którego z determinacją i zaciekłością tak zwalczał, sprawiło, że uwierzył. I te piękne słowa, które, będąc w drodze do Damaszku, usłyszał: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? – powiedział Szaweł. A Jezus odpowiedział: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”.
Również i dzisiaj jak dobrze wiemy, chrześcijanie na całym świecie są bardzo prześladowani. W XXI wieku Pan Jezus wciąż jest prześladowany, odrzucany i zabijany. Żadna inna religia nie jest tak zwalczana i okrutnie prześladowana jak chrześcijaństwo. Zło coraz to bardziej zalewa świat, człowiek często zamiast dobra wybiera właśnie zło. Zamiast prawdy wybiera kłamstwo. Zamiast życia wybiera i promuje śmierć. Zamiast Jezusa, który jest najczystszą Miłością i Prawdą, wybiera szatana, a więc to wszystko, co jest przeciwnością samego Boga. Oby człowiek, który odrzuca to wszystko, o czym mówił i mówi nadal, chociażby w różnych objawieniach Pan Jezus, zdążył się nawrócić i doświadczyć miłości Jezusa Chrystusa, którego w życiu tak odrzucał. Niejednokrotnie, kiedy czytamy świadectwa ludzi, którzy swego czasu prowadzili jakże grzeszne życie z dala od Boga i Kościoła, po spotkaniu z Jezusem zmieniali swoje dotychczasowe życie o 180 stopni.
Mamy tylko jedno życie tutaj na ziemi, które należy dobrze przeżyć tak, by dostąpić nieba, gdzie czeka na nas Chrystus. Nawet jeżeli upadniemy i bardzo zgrzeszymy, to nie ma takiego grzechu, którego nie przebaczy nam Pan Jezus, bo Jego Miłosierdzie jest nieskończenie wielkie. Pan Jezus, jak wiemy z Pisma Świętego, nie potępił Piotra, który się Jego po trzykroć wyparł. Nie potępił kobiety [Marii Magdaleny], którą złapano na cudzołóstwie. Nie potępił Tomasza, który w Niego po zmartwychwstaniu nie uwierzył. I nie potępił Pawła, który zabijał Jego wyznawców. On im wszystkim wybaczył, a oni widząc Jego Miłosierdzie i Miłość, stawali się już innymi ludźmi. Pan Jezus chce, byśmy odrzucili jakikolwiek grzech, bo jeżeli żyjemy w grzechu, to nie będziemy w stanie nawiązać relacji z Nim. Pan Jezus ustanowił Sakrament Pojednania, gdy w konfesjonale sam Chrystus przez kapłana odpuszcza nam grzechy, a na koniec mówi jakże piękne słowa: „Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Wtedy możemy zacząć już z czystym sercem wszystko od nowa.
Zanim zabiorę was w podróż po Grecji śladami św. Pawła, to chciałbym najpierw, tak jak to mam w zwyczaju robić przy opisywaniu wspomnień, pochwalić się moimi cudownymi dziećmi: Klarusią i Kacperkiem, które są dla mnie ogromną radością i wielkim darem od Pana Boga. Wszędzie, gdziekolwiek się udaję, to mam w sercu swoje cudowne pociechy. I chociaż jeszcze nie wszystko wygląda tak, jak powinno, to w naszym życiu słońce zaczyna wschodzić już coraz wyżej. Z czego się ogromnie cieszę (uśmiech).
W ubiegłym roku, kiedy udawałem się na Camino del Norte w Hiszpanii, to całą podróż sam wcześniej przygotowałem i z Bożą pomocą zrealizowałem. Podobnie było dwa lata temu, kiedy postanowiłem udać się do sanktuarium Matki Bożej w Lourdes. Jednak, kiedy planowałem wyjazd do Grecji, to zdecydowałem, że wybiorę się wraz z innymi pielgrzymami przez biuro pielgrzymkowe, gdyż wtedy będziemy mieli przewodnika i opiekę duchową księdza. Zapoznając się z programem pielgrzymki, wiedziałem również, że będziemy pokonywali każdego dnia wiele kilometrów, dlatego najlepszym rozwiązaniem był dla mnie wyjazd ze zorganizowaną grupą. Oczywiście taki wyjazd ma plusy i minusy, bo będąc w grupie, trzeba się dostosować do całości grupy, ale z tym akurat nigdy nie miałem problemu. Udając się do Grecji, tak jak to mam w zwyczaju, chciałem z tej pielgrzymki zrobić jak najlepszy fotoreportaż, dlatego w podróż zabrałem – co jest oczywiste – swojego najlepszego kompana, czyli aparat fotograficzny (uśmiech).
Patrząc na prognozę pogody, byłem spokojny, bo przez cały pobyt zapowiadała się wręcz upalna ponad trzydziestostopniowa temperatura powietrza. I tak też było, co jednak okazało się dla mnie bardzo wyczerpujące. Jednak mimo wszystko dałem radę i z całości pielgrzymki jestem bardzo zadowolony.
Łukasz Piotrowski
***
Dzień 1
30 maja 2022 r.
Nasza pielgrzymka do Grecji rozpoczęła się popołudniem w dniu 30 maja 2022 roku. Przed wyjazdem z domu na lotnisko do Wrocławia, skąd mieliśmy bezpośredni lot do Aten, pożegnałem się z rodzicami. Oczywiście życzyli swojemu synkowi bezpiecznego lotu i tego, żebym cały i zdrowy wrócił do domu. Mamusię i tatusia z tego miejsca serdecznie jakże mocno pozdrawiam (uśmiech).
Podróż do Wrocławia przebiegła bezproblemowo, a swój samochód zaparkowałem na pobliskim, wcześniej zarezerwowanym parkingu. Po wejściu do terminala szybko odnalazłem swoją grupę, z którą się przywitałem. Nasza grupa pielgrzymkowa liczyła ponad 20 osób, była więc stosunkowo niewielką grupą. To dobrze, bo im więcej osób w takich wyjazdach bierze udział, to jest większe prawdopodobieństwo, że po drodze mogą okazać się jakieś niemiłe dla całej grupy sytuacje.
Lot z Wrocławia do Aten trwał nieco ponad 2 godziny. Na miejscu czekał na nas dyplomowany przewodnik p. Marcin Pietrzyk, który od ponad 25 lat mieszka w Grecji i ma ogromną wiedzę na temat tego kraju. Polecam również obszerną książkę Grecja po mojemu, którą p. Marcin napisał, jest ona do kupienia w księgarniach.
Na początek, zanim udamy się na pierwszy nocleg do hotelu, to ukażę kilkanaście zdjęć, które wykonałem podczas podróży do Aten – tak, by małymi kroczkami wypłynąć na „głębię swoich niezapomnianych wspomnień” (uśmiech).
: W drodze do Grecji
Po wylądowaniu w Atenach pierwsze, co dało się wszystkim odczuć, to to, że pomimo późnej godziny na dworze było bardzo ciepło. Dobrze, że autokar, który na nas czekał przed lotniskiem, był już odpowiednio „schłodzony”. Podczas drogi do naszego pierwszego hotelu, który znajdował się kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Grecji – Aten, nasz przewodnik w dużym skrócie opowiedział nam, jak będzie wyglądał nasz jutrzejszy pierwszy dzień. A zapowiadał się bardzo interesująco.
Naszą pielgrzymkę zaczniemy od razu od Mszy św. w katedrze św. Dionizego Areopagity w Atenach, a następnie udamy się na zwiedzanie starożytnych Aten i zobaczymy m.in. słynny Akropol i Areopag, gdzie nauczał św. Paweł. Trzeba pamiętać, że Grecja jest w zdecydowanej większości krajem chrześcijańskim i głęboko wierzącym. Większość Greków należy do greckiej cerkwi prawosławnej (nie mylić z kościołem greckokatolickim), której wierni stanowią ponad 90% mieszkańców. W całej Grecji niewiele jest kościołów katolickich, bo i katolików jest niewielu. Można powiedzieć, że Grecja jest krajem trochę takim, jak Polska, z tą tylko różnicą, że zdecydowana większość Greków jest wyznania prawosławnego, a Polacy w zdecydowanej większości są wyznania katolickiego.
Do hotelu, w którym spędzimy tylko pierwszą noc, dojechaliśmy w późnych godzinach wieczornych. Nareszcie mogliśmy udać się na upragniony nocleg. Od razu po zakwaterowaniu i wzięciu prysznica mogłem w końcu się położyć. Aparat był już naszykowany, baterie naładowane, byłem więc w pełni gotowy do podboju Grecji (uśmiech). Leżąc sobie już w łóżku, odczuwałem w sercu radość, że jestem w kraju, do którego przybył św. Paweł Apostoł Narodów, głosząc Ewangelię Jezusa Chrystusa. W jaki sposób ten czas będzie przeze mnie spędzony, tego jeszcze nie wiem, ale zrobię wszystko, żeby go dobrze wykorzystać. Na razie życzę wszystkim dobrej i spokojnej nocy. Widzimy się jutro z samego rana (uśmiech).
Łukasz Piotrowski
Ciąg dalszy…
***
Ponadto zapraszam do przeczytania moich wspomnień z pielgrzymek:
- 2023 – Włochy, Wenecja
- 2023 – Francja, Lourdes
- 2022 – Grecja, śladami św. Pawła
- 2021 – Hiszpania, Camino del Norte
- 2020 – Francja, Lourdes
- 2019 – Liban, śladami św. Charbela
- 2018 – Francja, La Salette, Ars, Taizé, Paray-le-Monial
- 2018 – Bałkany, Medjugorie, Mostar, Kotor, Dubrownik
- 2017 – Francja, Lourdes
- 2013 – Portugalia, Fatima
- 2012 – Hiszpania, Camino Francés
- 2011 – Meksyk, Guadalupe, Acapulco
- 2010 – Ziemia Święta, Jordania, Egipt
- 2009 – Włochy, Rzym, Watykan, Asyż, San Giovanni Rotondo
- 2007 – Francja, Lourdes