Jubileusz 400-lecia obecności Sióstr Bernardynek w Warcie. Wprowadzenie, moje pierwsze spotkanie z warckimi siostrami, zdjęcia, filmy…

2024 – Sesja naukowa i Msza Święta Jubileuszowa pod przewodnictwem J.E. ks. bp. Krzysztofa Wętkowskiego z okazji 400-lecia obecności Sióstr Bernardynek w Warcie
29 września 2024
2024 – Spotkanie z ks. inf. dr Marianem Bronikowskim, proboszczem Bazyliki Mniejszej pw. Wszystkich Świętych i kustoszem sanktuarium św. Józefa, patrona diecezji włocławskiej w Sieradzu
6 października 2024
Udostępnij to:

Warta, 14 września 2024
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

 


Jestem córką

Słyszę w moim sercu
Twoje słowa, Ojcze:

Jesteś moją córką
upragnioną
z miłości przed wiekami;
odkupioną
najcenniejszą krwią umiłowanego Syna;
zaufaną
w której położyłem nadzieję.

Słyszę w moim sercu
Twoje słowa, Ojcze:

Jestem Twoją córką
nie z natury
lecz z łaski;
nie ze sprawiedliwości
lecz miłosierdzia;
małą iskierką,
która pragnie być pożarem.

Jestem Twoją córką,
jakże to cudowne, Ojcze.

s. Paula Wioletta Kuźmińska OSF-B
Siostra Bernardynka z Warty

 

***

Jubileusz 400-lecia obecności Sióstr Bernardynek w Warcie
1538-1898 & 1984-2024

***

 


Nasze kochane Siostry Bernardynki z Warty. Od lewej: s. Marianna, siostra postulantka Helena, s. Agnieszka, s. Faustyna, s. Klara, s. Paula, s. Józefa, s. Agnieszka. Na krzesłach siedzą. Od lewej: s. Alberta (Matka Przełożona) i s. Maria; fot. 15 maja 2024

***

„Trwamy tutaj przez wieki, by wielbić Boga i modlić się o zbawienie wszystkich ludzi…” (Siostry Bernardynki z Warty). Na początku 2024 roku wspólnie z siostrami przygotowałem prezentację multimedialną ukazującą na podstawie archiwalnych i współczesnych zdjęć historię warckich Sióstr Bernardynek.
Film nagrany 15 sierpnia 2024 roku ukazujący wnętrze przyklasztornego kościoła Sióstr Bernardynek pw. NMP Matki Kościoła i św. Józefa w Warcie

***

Wprowadzenie

Przepiękny Jubileusz 400-lecia obecności Sióstr Bernardynek w Warcie, w którym mogliśmy przez ostatnie dni, w tak piękny i uroczysty sposób uczestniczyć, dobiegł końca. Nie tylko ogromnie się cieszę, ale i czuje się wręcz zaszczycony, że całe obchody wielkiego jubileuszu, które zostały przygotowane przez siostry z tak ogromnym pietyzmem, mogłem uchwycić w kadrze swojego aparatu.

Dzisiaj, kiedy Kościół obchodzi święto Podwyższenia Krzyża Świętego, warckie siostry, wpatrując się w „Cudownego Pana Jezusa Warckiego” przybitego do krzyża, świętują swój niezwykły jubileusz. Również i my, wierni wraz z bliskimi sióstr i przybyłymi na tą uroczystość gośćmi, jesteśmy tego dnia w sposób szczególny złączeni z siostrami. Radujemy się wraz z nimi i dziękujemy Panu Bogu za ich obecność – tutaj na warckiej ziemi, którą przed wiekami wybrały, by na niej zamieszkać.

Siostry Bernardynki do swojego wielkiego jubileuszu przygotowywały się już od wielu miesięcy. W czwartek, 11 stycznia 2024r. została odprawiona Msza Święta inaugurująca Nowennę Eucharystyczną dziękczynną za ich czterystuletnią obecność (link do zdjęć). I tak w każdy pierwszy czwartek miesiąca były u sióstr odprawiane Msze Święte w podziękowaniu Panu Bogu za ich wielowiekową obecność w Warcie.

Już od kilku dni uczestniczymy wraz z siostrami w tych pięknych obchodach wielkiego jubileuszu.

W dniach 1213 września br. mogliśmy po zakończonych Mszach Świętych wysłuchać pięknych koncertów w wykonaniu m.in. warckiej Orkiestry Dętej (zdjęcia) i warckiego chóru „Lutnia” (zdjęcia). A już dzisiaj, 14 września 2024 r., podczas głównych obchodów mogliśmy wziąć udział w sesji naukowej pt. Wpisane w historię Warty. W czterechsetną rocznicę obecności Sióstr Bernardynek w Warcie, podczas której wybitni historycy i prelegenci przybliżali nam bogatą historię Wspólnoty Sióstr Bernardynek (zdjęcia i nagrania). Zwieńczeniem jubileuszu była uroczysta Msza Święta odprawiona w przyklasztornym kościele pw. NMP Matki Kościoła i św. Józefa, o godz. 13.00, której przewodniczył i wygłosił piękną homilię ks. bp Krzysztof Wętkowski, ordynariusz diecezji włocławskiej (zdjęcia i nagrania).

Zastanawiałem się dłuższy czas, jak zacząć swój wstęp do ukazania obszernego fotoreportażu z obchodów jubileuszu Sióstr Bernardynek. Zdecydowałem się, że dopiero po zaprezentowaniu zebranego z kilku dni materiału z jubileuszu, napiszę swoje refleksje związane z tym, jak doszło do mojego pierwszego spotkania i zapoznania z warckimi siostrami, których oficjalna nazwa brzmi: Mniszki III Zakonu Regularnego św. Franciszka z Asyżu zwane w Polsce Bernardynkami, skrót OSFB (Ordo Sancti Francisci, Bernardinae). Charyzmatem sióstr, jak możemy przeczytać z oficjalnej strony internetowej: bernardynki.warta.opoka.org.pl , jest „życie apostolskie wyrażające się przez kontemplację, przeżywane w duchu Ojca i mistrza Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Duchowa spuścizna Biedaczyny z Asyżu, z jego radykalizmem wiary i jego entuzjazmem miłości do Chrystusa (chrystocentryzm), jest fundamentem życia Sióstr Bernardynek”. Jednak warckie siostry, pomimo że prowadzą życie kontemplacyjne skupione na modlitwie i pokucie, to jeszcze prowadzą Dom Pomocy Doraźnej dla starszych Pań im. św. Franciszka z Asyżu.

Nigdy bym nie przypuszczał, że Siostry Bernardynki, które od czterystu lat mają swój klasztor oddalony od Sieradza o zaledwie 15 km drogi, staną się w pewnym momencie kimś ważnym w moim życiu. Te wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatniego półtora roku sprawiają, że dostrzegam w tym wszystkim, a tak przynajmniej mi się wydaje, działania samego Pana Boga, który posłużył się tak niegodnym i niedoskonałym człowiekiem, jakim jestem.

Zanim przejdę do zaprezentowania swoich wciąż żywych wspomnień z poznania się z warckimi siostrami, to u początku swoich refleksji pragnę was wszystkich, drodzy czytelnicy, zaprosić do zapoznania się z historią Sióstr Bernardynek. Żeby nie powielać tych samych treści, zapraszam do oddzielnej zakładki, w której znajduje się rys historyczny warckich sióstr. Link znajdziecie tutaj.

Na początku zakładki wprowadzającej do jubileuszu pozwoliłem sobie na dodanie grupowej fotografii przedstawiającej wszystkie Siostry Bernardynki, które tworzą na chwałę Boga tą niezwykłą i piękną wspólnotę żyjącą za klauzurą. Pod grupowym zdjęciem są natomiast umieszczone dwa nagrania; jedno nagranie, które przygotowałem wraz z siostrami, jest prezentacją wybranych, archiwalnych i współczesnych zdjęć, ukazujących klasztor. Drugim nagraniem jest film, który nagrałem 15 sierpnia br. we wnętrzu pięknie odrestaurowanego przez siostry przyklasztornego kościoła.

Przechodząc już do swoich refleksji, zatrzymajcie się, drodzy czytelnicy, przy poniższych fotografiach, które wykonałem siostrom w tym roku. Zwieńczeniem wspomnień będzie galeria zdjęć ukazująca nie tylko piękno życia klauzurowego sióstr, ale i służbę drugiemu człowiekowi. Część z tych zdjęć znalazła swoje miejsce w jubileuszowym, jakże pięknym albumie, który siostry wydały z okazji swojego wielkiego święta. Było to dla mnie czymś niezwykłym, kiedy mogłem 12 kwietnia br. przekroczyć próg klasztoru i wykonać zdjęcia z ich codziennego życia. Z jednej strony było to dla mnie nie tylko niesamowicie piękne wyróżnienie, ale i doświadczenie, którego nigdy bym się nie spodziewał, że dostąpię. Z drugiej zaś strony było to też dla mnie wielkie wyzwanie, gdyż pierwszy raz takie zdjęcia wykonywałem. Czy temu powierzonemu zadaniu sprostałem? Nie wiem, ale wiem, że robiłem zdjęcia sercem i jeżeli coś wyszło nie tak, jak powinno, to z głębi serca Was, drogie siostry, przepraszam.

***

Przepięknie odrestaurowany klasztor i kościół Sióstr Bernardynek pw. NMP Matki Kościoła i św. Józefa w Warcie widziany z lotu ptaka
Fasada kościoła

Widok z chóru na prezbiterium kościoła. W ostatnich latach siostry przeprowadziły gruntowny remont świątyni.
Jezus Chrystus. To On jest jest centrum życia warckich sióstr.

„Powołanie to skarb dla osoby powołanej i całego Kościoła” (ks. Józef Małysiak SDS, Sługa Boży).
„Będę oglądać Boga – to prawda! Ale co do obcowania z nim, doświadczam tego już na ziemi” (św. Tereska z Lisieux od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza).

„Moja dusza jest większa od świata, bo posiada Ciebie, którego niebo i ziemia nie obejmują” (św. Małgorzata z Kortony).
„Trwaj w ciszy, abyś mógł usłyszeć głos Boży” (św. Maksymilian Maria Kolbe).

Pan Jezus powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).
„Dotykanie chorego jest identyczne jak dotykanie Eucharystii” (św. Jan Chryzostom).

„O Jezu, moja Miłości… znalazłam wreszcie swoje powołanie, moim powołaniem jest Miłość!” (św. Tereska z Lisieux od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza).
„Prawdziwa wielkość to umiejętność pochylania się nad drugim” (św. Urszula Ledóchowska).

Pamiątkowe zdjęcie z s. Albertą, Matką Przełożoną Sióstr Bernardynek w Warcie. „Pokój i Dobro” kochane Siostry!
Z ks. bp Wiesławem Meringiem, ordynariuszem diecezji włocławskiej w latach 2003-2021 i o. Demetriuszem Kmieciem – wikariuszem klasztoru i parafii OO. Bernardynów w Warcie tuż po zakończonych uroczystościach odpustowych ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła, 20 maja 2024 roku

Klasztor i kościół Sióstr Bernardynek pw. NMP Matki Kościoła i św. Józefa w Warcie widziany z lotu ptaka o zmierzchu
„Jakeśmy słyszeli, tak i zobaczyli (…), w mieście Boga naszego: Bóg je umacnia na wieki. O Boże, rozważamy Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni” (Ps 48,9-10).

***

Piątek, 16 czerwca 2023 r., moje „pierwsze” spotkanie z warckimi bernardynkami

Na przestrzeni ostatnich lat zdarzało mi się bywać od czasu do czasu na Mszy Świętej w kościele u Ojców Bernardynów w Warcie, których to klasztor graniczy z klasztorem Sióstr Bernardynek. O ile kościół Ojców Bernardynów w jakimś niewielkim stopniu znałem, to klasztor sióstr był mi zupełnie obcy, wręcz nieznany, i poniekąd tajemniczy. Przyklasztorny kościół Sióstr Bernardynek odwiedziłem, jeśli mnie pamięć nie myli, tylko jeden raz w swoim życiu. Było to 3 kwietnia 2021 roku, kiedy jeżdżąc w czasie Triduum Paschalnym po okolicznych kościołach, fotografowałem Groby Pańskie. Wtedy to pierwszy raz wstąpiłem do kościoła warckich sióstr, który jest też pod szczególnym wezwaniem: Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Józefa. A propos św. Józefa, to Oblubieniec Maryi w tym wszystkim będzie miał też swój niezwykły udział. Jednak ten wątek, który chciałbym też opisać, zostawię już na inny, bardziej odległy czas.

Robiąc swego czasu zdjęcia Grobu Pańskiego w kościele sióstr, niestety nie spotkałem żadnej siostry zakonnej, z którą mógłbym zamienić jakieś słowo. W tamtym czasie, a było to niespełna trzy lata temu, o siostrach nie wiedziałem zupełnie nic, nawet tego, jak wyglądają, czym się zajmują, jaki mają habit, czy nawet ile sióstr znajduje się obecnie w klasztorze. Moja wiedza, co piszę ze smutkiem i wstydem, była wręcz zerowa. To wszystko jednak zmieniło się w piątek, 16 czerwca 2023 roku. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że był to dzień, w którym Kościół obchodził uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jak widzicie w życiu chrześcijanina nic nie dzieje się przypadkowo.

W piątkowe popołudnie, 16 czerwca 2023 roku, kiedy miałem dzień wolny od pracy, chciałem skorzystać z Sakramentu Pojednania. Nie wiem dlaczego, ale zdecydowałem, że tym razem pojadę do spowiedzi do Ojców Bernardynów, których odwiedzałem bardzo sporadycznie. Po dojechaniu na miejsce okazało się (nie wiem jakim sposobem), że pomyliłem godziny, o której miała być sprawowana Msza Święta. Zamiast przyjechać na godz.18.30, bo o tej godzinie jest w tygodniu sprawowana u Ojców Bernardynów Eucharystia, przyjechałem półtorej godziny wcześniej. Byłem swoją pomyłką nieco rozczarowany i nie mogłem zrozumieć, jak mogłem pomylić godziny. Pomyślałem sobie, że jednak tyle czasu nie będę czekał, i że przyjadę do spowiedzi innego dnia. Idąc już do samochodu, spojrzałem na klasztor Sióstr Bernardynek i pomyślałem, że jak już tutaj jestem, to chociaż na chwilę zajrzę do środka i zobaczę, jak tam jest. Tak też zrobiłem.

Na drzwiach kościoła znajdowała się kartka informująca, że codziennie przez cały czerwiec o godz. 18.00 jest odprawiane nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przekraczając próg świątyni, byłem pod wrażeniem, jak jest w nim pięknie. Widać było, że niedawno kościół musiał przejść generalny remont. Usiadłem wygodnie w ławce i najpierw pozdrowiłem Najświętszy Sakrament, a następnie pomodliłem się. Bardzo dobrze tutaj się czułem. Panowała taka wyjątkowa cisza, dlatego nie spieszyłem się zbytnio z powrotem do domu. Po modlitwie jeszcze przez jakiś czas siedziałem w ławce i przychodziły mi do głowy różne myśli związane z tym klasztorem, o którym nic przecież nie wiedziałem. Spoglądając na zegarek, pomyślałem sobie, że skoro za pół godziny odbędzie się wspomniane nabożeństwo, to może by tak już na nim zostać. Po chwili zastanowienia, podjąłem decyzję, że jednak zostanę na nabożeństwie, a następnie pójdę do Ojców Bernardynów do spowiedzi. Po kilkunastu minutach do kościoła zaczęli przychodzić pierwsi wierni, tak że przed nabożeństwem w kościele, ku mojemu zdziwieniu, było całkiem sporo ludzi, jednak w przeważającej większości byli to ludzie starsi. Niestety młodzi ludzie w dzisiejszych czasach nie mają zbyt dużo czasu dla Pana Boga, nie szukają relacji z Jezusem, nie dążą do poznania prawdy i żyją tak, jakby Bóg nie istniał. A przecież nasze życie powinno być nieustannie ukierunkowane na Chrystusa, na życie wieczne. Och, jak biedni są ci wszyscy ludzie, którzy nie poznali Ciebie, Jezu.

Kiedy wybiła godz. 18.00, rozpoczęło się nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nabożeństwu przewodniczył jeden z Ojców Bernardynów. Teraz wiem, że był to o. Robert Groń. Niezwykły kaznodzieja i spowiednik, którego z tego miejsca pragnę jak najserdeczniej pozdrowić. Jak tylko rozbrzmiały w głośnikach organy, rozbrzmiał śpiew rozpoczynający modlitwę. Kiedy usłyszałem ten głos wydobywający się z nagłośnienia, oczy zrobiły mi się jak przysłowiowe pięć złotych (uśmiech). Pomyślałem: „Boże, co za anielski głos!”. Za chwilę entuzjazm jednak opadł i naszła mnie litościwa myśl. Byłem przekonany, że siostry nie mają nawet organistki w swoim kościele, która by na żywo śpiewała pieśni. Byłem pewien, że ten niezwykły kobiecy śpiew jest odtwarzany z jakiegoś elektronicznego urządzenia, z którego w kościołach, w których brakuje organistów, niejednokrotnie się korzysta. Byłem przekonany, że i tutaj tak jest. Ta anielska barwa głosu wydobywająca się z głośników była tak niezwykle piękna, krystalicznie czysta, a zarazem mocna, że brakuje mi słów, żeby ją opisać. Ten głos wręcz promieniował i przenikał moje serce. Byłem tak zasłuchany w ten śpiew wielbiący Boga, że nie wiem kiedy nabożeństwo, ku mojemu smutkowi, się skończyło. Byłem jednak bardzo zaciekawiony i chciałem się upewnić, kto to może śpiewa. Czy śpiew jest jak przypuszczałem odtwarzany? A może jestem w błędzie, i ktoś faktycznie gra i śpiewa na żywo. Żeby rozwiać dręczące mnie wątpliwości, podszedłem bliżej ołtarza i spojrzałem z oddali w stronę chóru. Dostrzegłem jedną siostrę, która po chwili na mnie spojrzała. Dzisiaj, kiedy piszę wspomnienia, nie pamiętam, która to mogła być siostra. Ukłoniłem się pokornie i, gestykulując rękoma, chciałem zapytać, wskazując na organy, czy ktoś na żywo tam może grał i śpiewał. Siostra skinieniem głowy dała mi znak, że tak. Byłem nie tylko pozytywnie zaskoczony, ale i pod ogromnym wrażeniem tego nie tylko niebywałego kunsztu wokalnego, ale ogromnego talentu, z którym tak naprawdę nigdy się w swoim życiu nie spotkałem. Ta śpiewająca siostra, której imienia wówczas nie znałem, została obdarowana przez Boga niezwykłym talentem. W tamtej chwili bardzo żałowałem, że całego nabożeństwa nie nagrałem na dyktafon, ale nigdy bym nie przypuszczał, że w tym niewielkim klasztorze Sióstr Bernardynek, o którym nawet jadąc do spowiedzi nie pomyślałem, doświadczę tak wielkiej radości. Zrodziło się we mnie pragnienie poznania owej siostry, dlatego zdecydowałem się, że przyjadę tutaj jeszcze następnego dnia (w sobotę, 17 czerwca) na nabożeństwo. Jednak tym razem przyjadę już wyposażony w dyktafon, na który postaram się dyskretnie całość nabożeństwa nagrać. Następnie spróbuję jakoś poznać siostrę organistkę, której chciałbym osobiście podziękować i pogratulować tego ogromnego talentu.

Uszczęśliwiony mogłem już wyjść z kościoła i pójść do Ojców Bernardynów do spowiedzi. Jednak, kiedy wyszedłem ze świątyni, spotkałem jedną siostrę zakonną, która akurat zamykała boczne drzwi od kościoła. Teraz już wiem, ze była to s. Franciszka, zakrystianka, jednak wtedy nie wiedziałem, jak się nazywa. Była dla mnie bardzo miła. Dało się wyczuć ogromne dobro wypływające z jej rozmodlonego serca. Przedstawiłem się i powiedziałem, skąd i po co przyjechałem do Warty. Powiedziałem też siostrze, że jestem u sióstr tak naprawdę pierwszy raz. Pogratulowałem pięknie odnowionego kościoła i tego, że ogromne wrażenie zrobił na mnie śpiew siostry organistki. Siostra Franciszka powiedziała mi, że była to s. Marianna. Zapytałem, czy można gdzieś posłuchać pieśni w wykonaniu s. Marianny, czy może są jakieś nagrania na płycie, które można kupić i tymi pieśniami móc jeszcze bardziej uwielbiać Boga, ale s. Franciszka odpowiedziała, że nie ma takich nagrań. Troszkę się zasmuciłem, bo takich pieśni religijnych w wykonaniu takiego nieziemskiego głosu można by słuchać na okrągło. Zapytałem siostry, czy jest możliwość poznania osobiście s. Marianny. S. Franciszka powiedziała, żebym przyjechał jutro, tylko po nabożeństwie, bo siostry mają modlitwy i dopiero ok. godz. 19 będą miały nieco wolnego czasu. Byłem bardzo uradowany, że jutro nie tylko nagram nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa w wykonaniu niezwykle utalentowanej s. Marianny, ale i że ją osobiście poznam. Nasza rozmowa z s. Franciszką nieco się przedłużyła, tak że nie zdążyłem już pójść tego dnia do spowiedzi. Jednak byłem bardzo szczęśliwy z tego, czego przed chwilą na nabożeństwie doświadczyłem. Uszczęśliwiony, podziękowałem bardzo siostrze za poświęcony mi czas i rozmowę.

Wracając do domu, ciągle myślałem o tym wszystkim, co mnie dzisiaj niespodziewanie spotkało u Sióstr Bernardynek. Byłem też szczęśliwy z innego powodu, bo mogłem zobaczyć i nawet poznać jedną z warckich sióstr, s. Franciszkę, od której emanowało nie tylko dobro, ale miłość do bliźniego. Byłem pod wrażeniem życzliwości, jaką mnie siostra obdarzyła. Dziękuję s. Franciszko!

***

Sobota, 17 czerwca 2023 r., poznanie s. Marianny, organistki

Tego dnia ponownie przyjechałem do sióstr na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Odczuwałem jednak lekkie zdenerwowanie na myśl o spotkaniu z s. Marianną. Nie wiedziałem nic o siostrze, ani jak wygląda, ile ma lat, jaki może mieć charakter i czy w ogóle będzie chciała rozmawiać z nieznajomym człowiekiem. Jak się później okaże, te moje wszystkie obawy były niepotrzebne. Będąc już w kościele, miałem ze sobą tym razem dyktafon, który kilka minut przed godz. 18.00 włączyłem. Tym razem, słuchając śpiewu siostry organistki wiedziałem, że śpiew nie jest w żaden sposób odtwarzany z urządzenia, tylko że ktoś jest fizycznie przy organach i na żywo nie tylko pięknie gra, ale i jeszcze piękniej śpiewa. Tym kimś była s. Marianna, którą niebawem będzie mi dane poznać. Zanim przejdę do wspomnień ze spotkania z s. Marianną, chciałbym się z wami wszystkimi podzielić zarejestrowanym nagraniem z nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, które 17 czerwca 2023 roku nagrałem na dyktafon. Posłuchajcie tylko tego anielskiego głosu s. Marianny!

 

Nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa w wykonaniu s. Marianny nagrane na dyktafon 17 czerwca 2023 roku

Po zakończonym nabożeństwie siostra Franciszka, którą ponownie spotkałem, zaprowadziła mnie do klasztornej rozmównicy. Rozmównica, jeżeli ktoś nie wie, to jest takie pomieszczenie w klasztorze do przeprowadzenia rozmów z przybyłymi gośćmi. Ta jednak była nieco inna od tej, którą zawsze znałem, dlatego że była oddzielona solidną żelazną kratą. Zakony klauzurowe właśnie w taki sposób komunikują się z ludźmi, właśnie przez kratę. Ta krata jest symbolem odgrodzenia od dotychczasowego życia. Kiedy już wszedłem do środka, usiadłem wygodnie na krześle i cierpliwie czekałem na przyjście s. Marianny. Po kilku minutach usłyszałem wydobywające się zza ściany kroki i weszła s. Marianna. Przywitałem się z siostrą, mówiąc tak jak zawsze mam w zwyczaju zwracać się do sióstr zakonnych czy księży; „Szczęść Boże”. Już pierwsze moje wrażenie jak zobaczyłem siostrę było bardzo pozytywne i radosne. Cała ta niepewność, zdenerwowanie i stres, który w moim sercu panował, okazał się niepotrzebny. Zobaczyłem w średnim wieku siostrę zakonną, która, pomimo że prowadzi życie klauzurowe, jest niesamowicie uśmiechnięta, z poczuciem humoru, otwarta, pełna wigoru, życzliwa i pogodna. Powiedziałem, że pragnąłem poznać siostrę, bo byłem pod wielkim wrażeniem siostry śpiewu, którego doświadczyłem wczoraj i dzisiaj na nabożeństwie. Wspomniałem również, że pozwoliłem sobie cale nabożeństwo zarejestrować na dyktafon, bo byłem tak oczarowany siostry wykonaniem. Siostra uśmiechnęła się i powiedziała, że to nic specjalnego ten jej śpiew. Zobaczyłem u siostry, jaką ma w sobie wielką pokorę do swojego talentu, którym w żaden sposób w trakcie całej naszej rozmowy się nie obnosiła. To właśnie pokora, jak mówił św. Augustyn, czyni ludźmi aniołami. Podczas całej rozmowy miałem takie wrażenie, że znam siostrę całe życie, a przecież rozmawialiśmy dopiero od kilku minut. Czułem się, jakbym rozmawiał z jakimś aniołem, który obdarza wielką radością i spokojem. Naprawdę, nie są to słowa puste, ale ja tak rzeczywiście się czułem. Miałem też teraz okazję, żeby nieco dowiedzieć się o zakonie Sióstr Bernardynek. Nie byłbym też sobą, gdybym nie zapytał o powołanie siostry i to, jak trafiła do Warty. Oczywiście nie będę zdradzał naszej rozmowy, tylko pozostawię ją dla siebie. Rozmawiając z siostrą, powiedziałem, też nieco o swoim życiu, i tym czym się interesuje; że prowadzę stronę internetową Sieradz-Praga.pl, że pasjonuje mnie fotografia, ale najbardziej ta sakralna. Siostra była zaskoczona tym i powiedziała, że w przyszłym roku będą obchodziły jubileusz 400-lecia swojej obecności w Warcie. Od razu się zadeklarowałem, że jak nie mają nic przeciwko, to mogę zrobić fotoreportaż z jubileuszu. W odpowiedzi usłyszałem, że powie o mnie Matce Przełożonej. Byłem tym bardzo uradowany, że może i uda mi się poznać nawet Matkę Przełożoną warckich sióstr. Nasza rozmowa z s. Marianną trwała dobre kilkadziesiąt minut i było to dla mnie niesamowite i piękne przeżycie, którym chciałem się z wami podzielić.

Widząc ogromną życzliwość s. Franciszki i s. Marianny, które dopiero poznałem, pragnąłem być bliżej warckich sióstr. Nie znałem wówczas jeszcze Matki Przełożonej i nie wiedziałem, czy będzie chciała skorzystać z mojej propozycji zdjęciowej, dlatego pozostało mi jedynie cierpliwie czekać na spotkanie i rozmowę. W głębi serca pragnąłem bardzo siostrom w jakiś sposób służyć. Jednak nie mogłem nic im zaoferować poza swoimi zdjęciami. Wiedząc, że w przededniu święta Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny odbędzie się u sióstr uroczystość Zaśnięcia NMP połączona z procesją, postanowiłem całe wydarzenie uwiecznić na swoich fotografiach. I tak też się stało. Była to moja pierwsza uroczystość u warckich sióstr, którą utrwaliłem na zdjęciach (link do zdjęć znajdziecie tutaj). Wtedy też podczas nabożeństwa zobaczyłem inne siostry, których poza s. Franciszką i s. Marianną nie tylko nie znałem, ale nawet nie widziałem. Po tym wydarzeniu na swojej stronie internetowej, na której się obecnie znajdujecie (uśmiech) utworzyłem nową zakładkę, poświęconą warckim siostrom bernardynkom. Pozwolę sobie jeszcze wspomnieć pokrótce o dwóch spotkaniach z dwiema siostrami; s. Albertą, Matką Przełożoną warckich sióstr, i s. Józefą, ekonomką klasztoru.

***

Niedziela, 8 października 2023 r., poznanie s. Alberty, Matki Przełożonej Sióstr Bernardynek w Warcie

Matkę Przełożoną Sióstr Bernardynek poznałem w niedzielę, 8 października 2023 roku. Tego dnia w godzinach popołudniowych bez żadnych zapowiedzi udałem się z aparatem do sióstr na zdjęcia ich kościółka. Wiedząc, że wnętrze świątyni przeszło niedawno generalny remont, chciałem sfotografować je od wewnątrz. Zanim jednak wszedłem do środka, zadzwoniłem domofonem na furtę klasztorną, prosząc o zgodę. Siostra, która podniosła słuchawkę, kazała mi wejść do środka i chwilkę poczekać. Po chwili otworzyło się niewielkie okienko w drzwiach, przez które ujrzałem starszą siostrę niewielkiego wzrostu, której wówczas nie znałem. Ta malutka siostra o bystrych i spostrzegawczych oczkach była dla mnie już od początku również bardzo uprzejma i życzliwa; podobnie jak s. Franciszka i s. Marianna. Siostra powiedziała mi, że mogę zrobić zdjęcia w kościele i jeżeli chcę, może zapalić światło, tak żeby było dobrze wszystko widać. Po kilku minutach naszej rozmowy zapytałem, czy siostra nie jest przełożoną sióstr. Odpowiedziała twierdząco. Ucieszyłem się i było mi bardzo miło, że mogłem w końcu siostrę poznać. Zapytałem o imię siostry, a w odpowiedzi usłyszałem, że ma na imię s. Alberta. W trakcie naszej krótkiej rozmowy powiedziałem, że jakiś czas temu poznałem s. Mariannę, która wspomniała o jubileuszu, który siostry będą obchodziły w przyszłym roku. Siostra odpowiedziała, że s. Marianna powiedziała jej o mnie, o moich zainteresowaniach, i że ma zapisany do mnie numer telefonu, który podałem s. Mariannie podczas naszej rozmowy. Obiecałem siostrze, że jak zrobię zdjęcia z ich kościółka, wyślę link do zdjęć. Siostra zaprosiła mnie, żebym przyjechał któregoś dnia na herbatkę, i że wtedy sobie na spokojnie porozmawiamy. Wtedy jeszcze zwracałem się do Matki Przełożonej, używając zwrotu „siostra”. Zapytałem też, czy mam zwracać się do siostry „Siostra” czy „Matka”, bo nie wiedziałem, jaka forma jest właściwa. Siostra Alberta odpowiedziała mi, żebym zwracał się po prostu siostra, że Matką jest dla pozostałych sióstr. Dopiero po pewnym czasie zapytałem się s. Alberty, czy mógłbym jednak zwracać się do niej mówiąc „Matko”. Uzasadniałem to tym, że jest dla mnie zawsze bardzo dobra, opiekuńcza i można z nią porozmawiać na każdy temat. Jest osobą, która wysłucha, doradzi, pocieszy. Jednym słowem, taka druga matka. I tak jest do dnia dzisiejszego, z czego się bardzo cieszę. Oczywiście s. Alberta, uśmiechając się zgodziła się na tę zmianę formy i od tamtej chwili zwracam się już do s. Alberty mówiąc po prostu „Matko”.

***

Poniedziałek, 30 października 2023 r., poznanie s. Józefy, ekonomki klasztoru i wieloletniej przełożonej Sióstr Bernardynek w Warcie

Wspomnę już na koniec o jeszcze jednym przypadkowym poznaniu z jedną warcką siostrą. Było to w poniedziałek, 30 października 2023 roku, a więc 2 dni przed uroczystością Wszystkich Świętych, i nieco ponad 3 tygodnie od poznania z Matką Przełożoną. Tego dnia udałem się na warcki cmentarz parafialny w celu zobaczenia i sfotografowania grobowca Sióstr Bernardynek. Był to okres, kiedy na cmentarzach z racji zbliżających się Wszystkich Świętych robi się tłoczno. Odbyłem krótki spacer po cmentarzu. Bardzo lubię ten czas przygotowań do Wszystkich Świętych i chodzić z aparatem w ręku między grobami, szukając dobrych ujęć. Początkowo miałem przyjechać na warcki cmentarz tylko na chwilę. Chciałem zobaczyć i sfotografować grobowiec Sióstr Bernardynek i wrócić do domu. Jednak ten warcki cmentarz tak mnie urzekł, że postanowiłem zostać dłużej i zrobić odpowiedni fotoreportaż (zdjęcia). Szukając kadrów spostrzegłem, że w oddali idzie wraz z ojcem bernardynem jedna siostra zakonna. Postanowiłem, że skoro już kilka sióstr poznałem, to podejdę i się przywitam. To był ten moment, kiedy poznałem kolejną warcką siostrę bernardynkę; s. Józefę, która przyszła na cmentarz wraz z o. Demetriuszem posprzątać groby. Od siostry emanowała radość, ciepło, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Była bardzo pogodna. Siostra kojarzyła mnie z uroczystości Zaśnięcia NMP, kiedy to robiłem u sióstr zdjęcia. Przedstawiłem się i powiedziałem, że miałem już ten zaszczyt poznać s. Franciszkę, s. Mariannę, Matkę Przełożoną, a teraz mogę poznać kolejną siostrę z czego się bardzo moje serce raduje. Wspomniałem s. Józefie, że jestem umówiony na spotkanie z Matka Przełożoną, i że będzie mi bardzo miło, jak do naszej rozmowy również dołączy. Siostra, uśmiechając się delikatnie, oczywiście się zgodziła. Nie wiedziałem wtedy, że rozmawiam z wieloletnią przełożoną warckich Sióstr Bernardynek, która pełni funkcję ekonomki klasztoru.

W trakcie późniejszej rozmowy z s. Józefą powróciłem do naszego pierwszego i przypadkowego spotkania na cmentarzu. Byłem troszkę zdziwiony, że siostra, która była wieloletnią przełożoną, również kierowana jest do prac porządkowych. Siostra, uśmiechając się, powiedziała mi, że u sióstr każda siostra bez względu na pełnioną funkcję robi wszystkie rzeczy i nie ma różnicy, czy ktoś jest siostrą zakonną kilka czy kilkanaście lat. Rozmawiając jeszcze przez chwilę z siostrą na cmentarzu, mogłem nieco dowiedzieć się m. in. o zmarłych siostrach, które spoczywają nie tylko w grobowcu na cmentarzu, ale i w podziemiach przyklasztornego kościoła Sióstr Bernardynek. Mam nadzieję, że kiedyś uda się przygotować oddzielny artykuł o zmarłych warckich siostrach, które były jakże piękną częścią wspólnoty Sióstr Bernardynek w Warcie. Bardzo bym pragnął, żeby taki artykuł w niedalekiej przyszłości powstał.

***

Zakończenie 

I tak oto dochodzę do końca swoich wspomnień z poznania się z Siostrami Bernardynkami z Warty. Jest to dla mnie nieopisana radość, ale i wdzięczność wobec Pana Boga, że na mojej drodze postawił warckie siostry, z którymi nie tylko się zaprzyjaźniłem, ale które również obdarzyły mnie swoim zaufaniem i życzliwością. Bardzo się cieszę, że mogę w niewielkim stopniu siostrom służyć. Mam wielką nadzieję, że tak będzie już zawsze. Wiem, że służąc siostrom chociażby poprzez zdjęcia, służę Świętemu Kościołowi, a więc tak naprawdę służę samemu Panu Jezusowi. To jest dla mnie piękne, bo sprawia, że moje serce się raduje. Dzięki pasji do zdjęć, którą przed wieloma laty odkryłem, mogę ukazywać na fotografiach Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela.

Siostry za każdym razem, kiedy przyjeżdżam na uroczystości, pragną mi się odwdzięczać za zdjęcia, ale zawsze powtarzam, że nigdy bym nie przyjął żadnego wynagrodzenia za to, co robię. To by było równoznaczne wręcz ze zdradą Pana Jezusa. „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8). Są to słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa, gdy wysłał apostołów do szerzenia Ewangelii, aby Jego Królestwo było propagowane przez gesty bezinteresownej miłości. Tym, co od Boga otrzymałem, mam się dzielić bezinteresownie z bliźnim. „Kto kocha, nie wystawia rachunków” mówiła św. Tereska z Lisieux od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Jak pięknie jest ukazywać Ciebie, Jezu, na zdjęciach. Jak pięknie jest ukazywać Twój Kościół. Jak pięknie pomimo upadków jest podążać za Tobą, Jezu…

Fotografia sakralna jest dla mnie najpiękniejszą ze wszystkich rodzajów fotografii. Sprawia, że mogę nie tylko być bliżej ludzi, ale i obserwować ich żywą i niejednokrotnie pięknie przeżywaną wiarę. Ilekroć jestem na Mszy Świętej u Sióstr Bernardynek, widzę jak przyprowadzają swoje podopieczne na Eucharystię. Często są to osoby samotne, nie mające już nikogo. Siostry są dla nich wszystkim, są rodziną. Opiekują się nimi czule i troskliwie 24 godziny na dobę. Zapewne widzą w nich samego Chrystusa, który powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Sługa Boży ks. Dolindo Ruotolo przed laty powiedział: „Dłoń tego, który przeżywa cierpienie, jest dłonią samego Jezusa przybitą do krzyża: jest uświęcona. Tak jak uświęcone jest całe jestestwo tego, kto zanurzony jest całkowicie w Bogu”. Starsze Panie (babcie, bo tak nazywają swoje podopiecznie siostry), które przyprowadzane są na Eucharystię, są zawsze odświętnie ubrane, ładnie uczesane i zadbane. Widać w ich oczach nie tylko ogromną miłość do Pana Jezusa i Maryi, ale i radość oraz wdzięczność wobec sióstr, które są dla nich rodziną. Kiedyś będzie im ta wielka miłość do Chrystusa wynagrodzona wiecznym szczęściem i radością z oglądania Boga. Tak, jak przed 166 laty Matka Boża w Lourdes powiedziała do św. Bernadety Soubirous: „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, lecz w innym”, to te piękne słowa dotyczą nas wszystkich, a w sposób szczególny osób samotnych, chorych i cierpiących.

Prośmy w naszych codziennych modlitwach, aby to Maryja, Matka naszego Zbawiciela, której potęga w niebie jest wielka, prawie równa władzy Jezusa Chrystusa, towarzyszyła nam w przejściu z życia ziemskiego do życia wiecznego. Niech Maryja będzie naszą orędowniczką, kiedy staniemy przed obliczem jej ukochanego Syna, Jezusa Chrystusa.

Dzisiaj, kiedy kończę pisać swoje refleksje związane z poznaniem warckich sióstr, chciałem bardzo żeby to właśnie jubileusz 400-lecia obecności Sióstr Bernardynek w Warcie był tym momentem, kiedy opowiem o moim pierwszym spotkaniu z warckimi siostrami. Gdybym, jadąc w piątek, 16 czerwca 2023 roku do Warty, nie pomylił godzin, zapewne poszedłbym do spowiedzi u Ojców Bernardynów, wziął udział we Mszy Świętej, a następnie powrócił do domu. Taki oto miałem wtedy plan. Jestem głęboko przekonany, że do dnia dzisiejszego zapewne bym nie poznał warckich sióstr, a jednak Pan Bóg chyba chciał, żeby było „troszkę” inaczej (uśmiech). Chwała Panu!

 

Łukasz Piotrowski

 

Z życia warckich Sióstr Bernardynek…

 

 

 

***

Zobacz także:

Udostępnij to: