Ita Turowicz / Listy do Autorki / Małgorzata Górska, koleżanka ze Studium Dziennikarskiego

Ita Turowicz / Listy do Autorki / Halina Zelnikowa, redaktor
19 sierpnia 2018
Ita Turowicz / Listy do Autorki / Marianna Szymusiak-Kotecka, koleżanka ze Studium Dziennikarskiego
19 sierpnia 2018
Ita Turowicz / Listy do Autorki / Halina Zelnikowa, redaktor
19 sierpnia 2018
Ita Turowicz / Listy do Autorki / Marianna Szymusiak-Kotecka, koleżanka ze Studium Dziennikarskiego
19 sierpnia 2018
Udostępnij to:

Listy do Ity Turowicz,
autorki książki ” I wszystko w sny odchodzi…”

Małgorzata Górska, koleżanka ze Studium Dziennikarskiego

Warszawa, 3.02.2011

Czytam teraz o Cyganach w Twojej książce. I jak żywe stanęły mi w oczach ich tabory w lasach koło Rytla, gdzie dorastałam. Pędziliśmy, co sił w nogach, wszystkie okoliczne dzieciaki, aby przypatrywać się cygańskim obyczajom. Przyjeżdżali jeszcze, kiedy miałam dwadzieścia dwa lata i byłam już młodą mężatką. Jedna z Cyganek z dzieckiem na ręku weszła na podwórko naszego rodzinnego domu i poprosiła mnie, abym została matką chrzestną jej synka, Piotrusia. Chłopczyk miał cztery i pół miesiąca i był śliczny. Odmówiłam, bo wietrzyłam w tym jakiś cygański podstęp. I wtedy na podwórku pojawiła się moja mama, która zgodziła się natychmiast. Od razu pobiegła do krawcowej, która uszyła śliczne ubranko dla malca, i z Cyganem – ojcem chrzestnym – zanieśli Piotrusia do kościoła. Stawiło się tam także wielu Cyganów z kilku taborów, a po chrzcie wszyscy udali się do tzw. brzózek, czyli na polankę w pobliskim brzozowym lasku, na ucztę. I ja tam byłam, i…

 

***

Zobacz także:

Udostępnij to: