Znani sieradzanie / Pertkiewicz Stefan Józef (1910-1964), sieradzki fotograf
23 lutego 2019Galeria Bazyliki Mniejszej pw. Wszystkich Świętych w Sieradzu
19 marca 2019Rok 2017
Hasło: Idźcie i głoście
Kierownik: ks. Krzysztof Mętlewicz
Uczestniczy w pielgrzymce: 660 osób
Sieradz, 14 września 2017
Obecny 2017 rok, jak powiedział rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik, jest dla chrześcijan rokiem maryjnym. Najważniejszym wydarzeniem dla Kościoła w Polsce była uroczysta Koronacja Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze, w której jako sieradzcy pielgrzymi uczestniczyliśmy 26 sierpnia 2017 r. Warto wspomnieć, że w tym roku obchodzimy również 140. rocznicę objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie, a 13 maja br. w łączności z Kościołem Powszechnym świętowaliśmy stulecie objawień Matki Bożej w Fatimie, podczas których Matka Boża wzywała do nawrócenia, pokuty i modlitwy różańcowej. Uroczystości w tym jednym z największych sanktuariów maryjnych na świecie są mi szczególnie bliskie z tego względu, iż Fatima była celem podróży poślubnej, którą wraz z żoną odbyliśmy do tego świętego miejsca w lipcu 2013 roku.
W dniu 30 sierpnia 2017 r. zmierzałem do swojego parafialnego kościoła pw. Wszystkich Świętych w Sieradzu na Eucharystię o godz. 18:00. Była to msza św. dziękczynna za minioną już 407 pieszą pielgrzymkę sieradzką. Wzrok mój padł na krzyż ułożony z żywych kwiatów u głównych drzwi sieradzkiej kolegiaty. Kwiaty te otrzymaliśmy od naszych bliskich oraz od mieszkańców Sieradza, którzy zgotowali utrudzonym pielgrzymom uroczyste powitanie przywitać. Ta oto piękna tradycja jest od wielu lat kultywowana przez sieradzan. Spojrzenie na ten krzyż uruchomiło lawinę wspomnień z tych wszystkich dni, podczas których wspólnie z pątnikami pielgrzymowałem z Sieradza na Jasną Górę. Drogie mojemu sercu są nie tylko wspomnienia, ale również każde zrobione sieradzkim pielgrzymom zdjęcie. Fotografie te mają dla mnie ogromną wartość dokumentalną. Jestem szczęśliwy i wdzięczny Panu Bogu, że pozwolił mi doczekać tego dnia i po raz siedemnasty pozwolił mi brać udział w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Pomimo bólu fizycznego i trudnej walki ze swoimi słabościami dziś pokornie klęczę przed Tobą, mój Jezu, by przez moje cierpienie oddać Tobie należytą cześć i chwałę, bo Ty jesteś moim Panem, za którym pragnę podążać po kres moich ziemskich dni. W sierpniu w sposób szczególny moje myśli kierowane są w stronę sieradzkiej pielgrzymki. W tym miesiącu częściej sięgam zarówno do zdjęć z ubiegłorocznych pielgrzymek, jak i albumów, które kolekcjonuję. To one ukazują i przybliżają mi mistykę pielgrzymowania. Ponadto przypominają mi, jaką drogę wybrałem. Zawsze się zastanawiam, kto danego roku wyruszy na pielgrzymi szlak, na ile będą to twarze znane, a na ile zupełnie nowe, czy i w tej pielgrzymce wzbogacę się o nowe przyjaźnie. Każda pielgrzymka przynosi coś innego. Pozostało więc cierpliwie oczekiwać 22 sierpnia, dnia, w którym Sieradz wyruszy w 407 pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę.Kilkanaście dni przed wyruszeniem sieradzkiej pielgrzymki na Jasną Górę wszystkich pątników obiegła smutna wiadomość o nagłej śmierci jednego z naszych braci. W dniu 10 sierpnia 2017 r. odszedł do Domu Ojca Waldemar Kasprzak, sieradzanin, rodzony brat naszego umiłowanego księdza Sławomira Kasprzaka. Waldemar Kasprzak był bardzo barwną postacią. Z sieradzką pielgrzymką był związany już od dziecka. Miłość do niej zaszczepił w panu Waldku i jego bratu ks. Sławkowi ich ukochany tata, z którym przez wiele lat wspólnie pielgrzymowali.
Wiadomość o śmierci pana Kasprzaka bardzo mnie zasmuciła, bo ilekroć spotykaliśmy się na ulicy, pytał o zdjęcia z ubiegłorocznych pielgrzymek, które obiecałem mu dać. Zawsze odpowiadałem, że następnym razem mu je wręczę. Niestety nie będzie mi już dane dotrzymać słowa… Człowiek często odkłada różne rzeczy na później, tłumacząc się zazwyczaj brakiem czasu. Niestety zdarza się często tak, że kolejnej okazji może już nie doczekać. Pogrzeb p. Waldka odbył się 14 sierpnia br. w koście św. Ducha na sieradzkim cmentarzu parafialnym. Jego ciało zostało złożone w grobie, w którym spoczywa jego tata. Starajmy się, Drodzy Pielgrzymi, pamiętać w naszych modlitwach o pacierzu za duszę śp. Waldemara Kasprzaka, wiedząc, że również i on modli się za nas, że swoją modlitwą wyprasza nam potrzebne łaski u Pana Boga.
Jak już wspomniałem, dla wszystkich pielgrzymów najbardziej wyczekiwanym dniem w roku jest 22 sierpień, czyli dzień wyjścia sieradzkiej pielgrzymki. Z dużym wyprzedzeniem otrzymaliśmy informację o zmianie kierownika pielgrzymki. Funkcję tę przez ostatnich pięć lat pełnił ks. Jarosław Szpolorowski. Pragnę w tym miejscu szczególnie podziękować ks. Jarosławowi za te wszystkie lata. Z całą pewnością w pamięci pielgrzymów pozostaną księdza interesujące i bogate w treści zmuszające do refleksji rozważania, których można było słuchać bez końca, ogromna wiedza, którą dzielił się z nami podczas każdej pielgrzymki, poczucie humoru i niezapomniane nabożeństwa różańcowe, które odbywały się w wielu językach świata. Ksiądz Jarosław z całą pewnością zapisał się w historii sieradzkiej pielgrzymki jako jeden z najbardziej uzdolnionych i lubianych przez wszystkich pielgrzymów kapłanów. Jednak – jak to bywa w życiu – wszystko kiedyś się kończy. Podobnie kierowanie sieradzką pielgrzymką przez ks. Jarosława niestety dobiegło końca. Nowym kierownikiem został ks. Krzysztof Mętlewicz, który był najmłodszym kierownikiem pieszej pielgrzymki w Polsce (zaledwie z dwumiesięcznym stażem kapłańskim). Podczas Mszy św. o godz. 6:30 w sieradzkiej kolegiacie, w której uczestniczyłem wraz z wszystkimi pielgrzymami, poczułem przypływ szczęścia, a moje serce bardzo się radowało, gdyż po raz kolejny było mi dane wziąć udział w pieszej pielgrzymce sieradzkiej. Cały kościół zapełnił się pielgrzymami, których w większości dobrze znałem z poprzednich pielgrzymek. To jest właśnie fenomen sieradzkiej pielgrzymki, że człowiek jak raz na nią wyruszy, to chce w niej uczestniczyć każdego już roku. Po zakończonej Eucharystii i zdaniu głównego bagażu przyszedł czas na serdeczne przywitanie z współpielgrzymami i wykonanie pamiątkowych zdjęć.Mam taką przywarę, a może zaletę, iż lubię obserwować zachowanie innych ludzi. Często jestem pod wrażeniem poświęcenia i wiary drugiego człowieka. Nieraz bywa mi z tym źle, że zbyt mało jako chrześcijanin wymagam od siebie i że nie jestem takim, jakim Bóg by pragną, żebym był. Wiem, że muszę każdego dnia pracować nad sobą i pomimo różnych upadków, zmartwień i niepowodzeń nie poddawać się w dążeniu do bycia lepszym chrześcijaninem. Bardzo cenię sobie u drugiego człowieka skromność i pokorę, które są jednymi z najbardziej wartościowych i niestety rzadkich cech charakteru. Takie właśnie osoby, które nie dbają o rozgłos, które nie mają wygórowanego mniemania o sobie, szczególnie lubię utrwalać na swoich fotografiach, a na mojej stronie internetowej znajdują oni szczególne miejsce. Tacy ludzie są dla mnie niedoścignionym wzorcem do naśladowania, a ich szlachetna postawa sprawia, że inaczej spoglądam na otaczający mnie brutalny świat.
Tegoroczna piesza pielgrzymka sieradzka na Jasną Górę odbyła się pod hasłem: Idźcie i głoście. Słowa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16, 15) wypowiedział Pan Jezus do apostołów. Również i my – sieradzcy pielgrzymi – mamy być takimi apostołami, którzy poprzez swoją postawę będą głosić Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. To świadectwo mamy dawać szczególnie w życiu codziennym, w miejscu naszej pracy. Człowiek, który wpatrzony jest w Pana Jezusa, dla którego jest On Drogą, nie może ustać w swej służbie nawet wtedy, kiedy wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie po ludzku zrozumieć, a do naszego życia wkrada się zło, które chce, byśmy odwrócili się od Boga, a dusza nasza podążała ku ciemności i potępieniu.Zmierzając na Jasną Górę, sieradzcy pielgrzymi w sposób szczególny pamiętają o tych, którzy odeszli do Domu Ojca. W pamięci starszych mieszkańców jest śp. ks. Tadeusz Tadeusiak, śp. Józef Krawczyk, śp. Karol Wypych, a dla młodszych pielgrzymów, śp. Justyna Świniarska. Są to osoby, które zakończyły swoje ziemskie życie właśnie na szlakach sieradzkiej pielgrzymki. W tym roku mija 6 lat od śmierci naszej pielgrzymkowej siostry śp. Justyny Świniarskiej. Kilkaset metrów za Burzeninem, w miejscu, gdzie Justyna upadła, nie odzyskawszy już przytomności, jej ukochani rodzice postawili tablicę upamiętniającą to tragiczne dla nas wszystkich wydarzenie. Przechodząc obok tego miejsca wszyscy pielgrzymi zatrzymali się na chwilę, by odmówić modlitwę za śp. Justynę Świniarską.
Dochodząc trzeciego dnia na Mszę. Św. do kościoła pw. św. Józefa Robotnika w miejscowości Popów, pielgrzymi otrzymali wiadomość o śmierci ks. proboszcza Edwarda Bojarskiego (26 stycznia 2017 r.). Była to bardzo barwna i szanowana osoba, która zawsze z wielkim entuzjazmem i poczuciem humoru witała pielgrzymów z Sieradza. Każdego roku, podczas Mszy Św., w której uczestniczyli pielgrzymi, ks. Edward zasiadał w swoim konfesjonale i spowiadał pątników. Zawsze przed jego konfesjonałem ustawiała się długa kolejka pielgrzymów, którzy pragnęli pojednania z Panem Bogiem. Po zakończonej Eucharystii zawsze otrzymywał gromkie brawa i podziękowania za gościnność oraz za serce otwarte dla pielgrzymów sieradzkich.
W trakcie naszych rekolekcji w drodze nie może oczywiście zabraknąć codziennej Eucharystii, która w całym porządku dnia jest dla nas najważniejsza. Poza porannymi modlitwami w południe odmawiamy również Anioł Pański, o godz. 15:00 Koronkę do Bożego Miłosierdzia, a pod koniec dnia Różaniec. Trzeba jednak zaznaczyć, iż pielgrzymka to nie tylko modlitwa, choć takie wrażenie mogłyby odnieść osoby, które nie uczestniczyły jeszcze w peregrynacji na Jasną Górę. Poza modlitwami jest dużo pięknego śpiewu, interesujących konferencji, świadectw innych pielgrzymów, a także zwykłych rozmów z bliźnimi, od których można usłyszeć wiele ciekawych i trudnych historii. To wszystko sprawia, że otwieramy się przed drugim człowiekiem, a niejednokrotnie coś w nas pęka. Każdy z nas dźwiga jakiś Krzyż. Jedni większy i cięższy, a inni mniejszy i lżejszy. Stajemy się dla siebie wielką rodziną i to, że z roku na rok pielgrzymów przybywa może świadczyć o tym, że sieradzka pielgrzymka przynosi piękne owoce wiary, z czego możemy się tylko cieszyć.
Im bliżej celu naszej pielgrzymki, tym większe odczuwałem zmęczenie. Niektórzy twierdzą, że jako “doświadczony” pielgrzym zapewne idzie mi się z łatwością i lekkością. Niestety rzeczywistość jest inna. Jeśli mnie pamięć nie myli, to ból towarzyszący każdej pielgrzymce jest podobny, a ostatnie jej odcinki to prawdziwa walka z samym sobą. Często sobie powtarzam, że droga, którą pokonuję na pielgrzymce, czy wszystkie niewygody związane z pielgrzymowaniem są dla mnie doświadczeniem czyśćca tutaj na ziemi. Mam bowiem wrażenie, iż poprzez doświadczenie bólu dokonuje się oczyszczenie mej duszy. Gdy wchodzę na Jasną Górę, często do oczu napływają mi łzy, a moje serce się ogromnie raduje, bo doszedłem do celu i mogę z wdzięcznością oraz pokorą uklęknąć przed Twoim cudownym wizerunkiem i jako niegodny Twój sługa spojrzeć w Twe oczy, Matko Przenajświętsza. Czuję się wtedy, jakbym dostąpił kawałka nieba. Dla większości sieradzkich pielgrzymów, którzy zdecydowali się zostać na Jasnej Górze przez kolejne dwa dni, rozpoczął się piękny czas rekolekcji. Ten wolny dla nas czas każdy pielgrzym przeżywa inaczej. Ja należę do tych osób, które w te dni poszukują samotności i zanurzają się w rozmowie z Panem Bogiem. Po odebraniu głównego bagażu i zakwaterowaniu mogłem wziąć szybko prysznic i chwilkę w pokoju odpocząć. Następnie udałem się na spacer po naszym narodowym sanktuarium. Pomimo bólu nóg i fizycznego zmęczenia nie chciałem zbyt długo przebywać w pokoju, tylko wykorzystać ten czas maksymalnie i spędzić go pożytecznie.Miałem przy sobie różaniec bliskiej mojemu sercu osoby. Modliłem się na nim, zmierzając do Bazyliki jasnogórskiej. Kiedy zbliżała się godzina 21:00, czyli godzina apelu jasnogórskiego udałem się pod pomnik św. Jana Pawła II, który znajduje się na wałach jasnogórskich. Było tam bardzo spokojnie i stosunkowo pusto. Potrzebowałem w tym momencie wyciszenia i bycia sam na sam z Panem Bogiem. Na tym różańcu zacząłem się modlić i rozmawiać z Bogiem o moim życiu. Wielu rzeczy po ludzku nie umiem zrozumieć, a szczególnie nie mogę pojąć tego, do czego może być zdolny człowiek. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy doświadczam tego, jak szatan niszczy moją rodzinę. W jaki okrutny sposób posługuje się drugim człowiekiem, by tylko dopiąć swego i oddzielić nas tutaj na ziemi od siebie, Boga, a ostatecznie doprowadzić do zawładnięcia naszą duszą. Niejednokrotnie zadaję sobie pytanie, co się dzieje w umyśle człowieka, który owładnięty demoniczną zemstą wykorzystuje w sposób barbarzyński bezbronne dzieci. Siedząc na drewnianych schodach przy pomniku św. Jana Pawła, ze łzami w oczach pytałem Boga, co mam czynić, bo po ludzku nie jestem w stanie dalej dźwigać tego Krzyża. Odpowiedź przyszła następnego dnia, kiedy po nabożeństwie Drogi Krzyżowej udałem się przed szczyt Jasnej Góry przywitać pielgrzymkę Tarnowską.
Jest to najliczniejsza piesza pielgrzymka w Polsce. W tym roku liczyła ponad 8 tysięcy pielgrzymów. Pielgrzymi ci pielgrzymują 9 dni, dając każdego dnia piękne świadectwo swojej wiary. Powiem szczerze, że w trakcie wszystkich moich pielgrzymek na Jasną Górę chyba tylko dwa razy zdecydowałem się zobaczyć wspomnianą przeze mnie pielgrzymkę tarnowską. Tego roku było inaczej i czułem wewnętrzne pragnienie, by wyjść jej na spotkanie. Każdy pielgrzym z pielgrzymki tarnowskiej, wchodząc na Jasną Górę, trzymał w ręku kawałek chleba, który wręczał napotkanemu człowiekowi. Jeden z pielgrzymów, a był to młody człowiek, spoglądał na mnie tak, jakby chciał mi coś powiedzieć. Podszedłem do niego (z natury jestem bardziej śmiały), zapytałem o pielgrzymkę, jak mu się szło i czy coś go boli. Odpowiedział, że poza ręką, którą miał w gipsie, wszystko go boli, ale był szczęśliwy, że mógł wraz z innymi pielgrzymami tutaj pieszo dotrzeć. Po naszej miłej rozmowie wręczył mi swój kawałek chleba wraz z karteczką. Chleb zjadłem w jego obecności. Bardzo się ucieszyłem, że właśnie mnie obdarował tą swoją kromką chleba. Karteczkę natomiast odczytałem w samotności już po pożegnaniu z nim. Serce zaczęło mi mocniej bić i bardzo się wzruszyłem. Na tej niewielkiej karteczce był napisany fragment z ewangelii św. Łukasza, w którym Pan Jezus powiedział: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.Przez dłuższy czas nie mogłem przestać o tym myśleć. Czyżby Pan Bóg posłużył się tym człowiekiem i odpowiedział na moje wczorajsze zawołanie? Głęboko w to wierzę. Prawdziwy egzamin z naszej wiary i test na to, jakimi jesteśmy chrześcijanami czeka nas, gdy po ludzku nie możemy nic już zrobić i sięgamy dna. Kiedy w życiu, a niejednokrotnie i w małżeństwie przechodzimy ogromny kryzys. Dla Boga nie ma jednak rzeczy niemożliwych – On wszystko może i nasze poranione wnętrze pragnie uzdrowić. Jedyne, co możemy zrobić, to trwać w ufności. Święty Jan Paweł II kiedyś wypowiedział piękne słowa, które w sposób szczególny zapamiętałem: Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń…
Kiedy zbliżała się godzina 15:00, czyli godzina Miłosierdzia Bożego, swoje kroki skierowałem do sali o. Augustyna Kordeckiego, która była wypełniona po brzegi pielgrzymami. Zawsze o tej godzinie i w tym miejscu odbywa się prowadzone przez pielgrzymkę łódzką spotkanie, które każdego roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Na spotkaniu był wyjątkowy gość – Marcin Zieliński, który w całej Polsce prowadzi spotkania modlitewne. Podczas swojego wystąpienia powiedział mądre słowa, które utkwiły mi w pamięci: Człowiek może całe życie chodzić do kościoła i może w nim nie spotkać Pana Jezusa. Te wypowiedziane słowa dały mi również wiele do myślenia. Bo niestety wielu jest takich, którzy w każdą niedziele ubrani w świąteczne stroje podążają do kościoła tylko po to, by „udowodnić” innym, jak głęboka jest ich wiara, a tak naprawdę są obłudnikami, żyją jak ci, o których tak wiele mówi Pan Jezus w Piśmie Świętym. Cieszyłem się, że mogę uczestniczyć w tym spotkaniu, że mogłem wraz z innymi ludźmi odmówić wspólnie Koronkę do Bożego Miłosierdzia, śpiewać pieśni religijne, a wieczorem w Bazylice jasnogórskiej uczestniczyć w spotkaniu Odnowy w Duchu Świętym. Był to dla mnie błogosławiony czas, który – jak mi się wydaje – dobrze wykorzystałem.
W dniu 26 sierpnia o godz. 11:00 wziąłem udział we Msza św. z okazji jubileuszu 300-lecia koronacji Obrazu Matki Bożej. Uroczystej liturgii przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, a homilię wygłosił prymas Polski abp Wojciech Polak. Do Częstochowy z tej okazji przybyli licznie wierni, a udział w uroczystościach wzięli także przedstawiciele najwyższych władz państwowych z prezydentem RP Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło, z członkami rządu oraz parlamentarzystami. Niestety ze względu na wprowadzone środki bezpieczeństwa tylko zaproszeni goście mogli wejść na wały i z bliska uczestniczyć w uroczystej Eucharystii. Poniższe dwa zdjęcia autorstwa Marcina Kmiecińskiego i Grzegorza Jakubowskiego, które dodałem do swojego tekstu, znalazłem w internecie.
Pragnąc przybliżyć Państwu historię wielkiego jubileuszu 300-lecia koronacji Obrazu Matki Bożej diademami Klemensa XI, pragnę posłużyć się tekstem zamieszczonym w cieszącym się uznaniem tygodniku katolickim Niedziela:Dokładnie 8 września 2017 r. mija 300. rocznica papieskiej koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej diademami Klemensa XI. Odbyła się ona na Jasnej Górze 8 września 1717 r. i była wydarzeniem o wyjątkowej randze w dziejach kultu religijnego w Polsce. Uroczystość miała wielkie znaczenie przede wszystkim duchowe, ale także polityczne, patriotyczne, narodowe i społeczne. Akt koronacji dopełnił ogłoszenie Najświętszej Maryi Panny Królową Korony Polskiej dokonane przez króla Jana Kazimierza w 1656 r. Na Jasnej Górze cały rok trwało świętowanie jubileuszu a dziś przeżywany jest tzw. „dzień koronacyjny”.
Koronacja Wizerunku Maryi Częstochowskiej 8 września 1717 r. była owocem wielowiekowej czci Polaków dla Matki Najświętszej okazywanej przez wszystkie warstwy społeczne z władcami na czele. Monarchowie mieli w zwyczaju przekazywać na Obraz Matki Bożej regalia. Już król Władysław IV przyozdobił Ikonę koronami królewskimi. Niektóre precjoza z tych koron zachowały się, przyozdabiając suknie Królowej. Po zwycięskiej obronie Jasnej Góry, w 1656 r. król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej złożył ślubowanie, w którym obrał Maryję „za Patronkę swoją i za Królową państw swoich”. Fakt koronacji sprzed 300 lat był zatem potwierdzeniem kultu Maryi jako Królowej Polski oraz wyrazem ogromnej czci i miłości względem Matki Bożej. Wyjątkowość tego aktu polegała na tym, że to najwyższy autorytet w Kościele, Ojciec Święty Klemens XI, koronami Kapituły Watykańskiej przyozdobił ten Obraz. Była to pierwsza taka koronacja poza Rzymem. Koronacji w imieniu papieża dokonał bp Krzysztof Szembek.
Na uroczystość przybyło wówczas na Jasną Górę ok. 200 tysięcy pielgrzymów, co na owe czasy było rzeczą niespotykaną. Koronacja była okazją do wyrażenia wyjątkowego aktu jedności obywateli wielonarodowej społeczności Rzeczpospolitej. Miała więc nie tylko charakter religijny, ale w pewnym sensie także ogólnopaństwowy, dzięki licznej reprezentacji wszystkich stanów, włącznie z przedstawicielami władz państwowych, sejmu i senatu, mimo braku obecności króla polskiego przebywającego wówczas w Saksonii. Nie zabrakło również pielgrzymów z sąsiednich krajów. Uroczystość była ogólnonarodową manifestacją wiary, a sam obrzęd uważano za ukoronowanie Bogarodzicy Maryi na Królową Polski po wszystkie czasy.
Jak podają paulińskie źródła kronikarskie 8 września 1717 r. odprawiono na Jasnej Górze 534 Msze św. Ponadto paulini odprawili liczne Msze św. w innych, pobliskich kościołach: św. Zygmunta, św. Rocha i św. Barbary oraz w specjalnie do tego celu wybudowanej tymczasowej kaplicy na placu pod klasztorem.
Świętowanie koronacji Obrazu Matko Bożej trwało na Jasnej Górze całą oktawę. Zarówno w Kaplicy, jak i w kościele, celebrowano Msze św., nabożeństwa i procesje. Wygłaszano okolicznościowe kazania. Paulińscy kronikarze skrupulatnie odnotowali, że od 8 do 14 września 1717 r. na Jasnej Górze udzielono Komunii Świętej aż 148 300 wiernym.
Rok Jubileuszowy 300. rocznicy koronacji rozpoczął się 8 września 2016 r. Był czasem dziękczynienia Bogu za dar Matki dla naszej Ojczyzny. Specjalne uchwały podjął Sejm i Senat RP. Zarówno posłowie, jak i senatorowie przypominają, że koronacja stała się okazją do wielkiego dziękczynienia Matce Bożej Jasnogórskiej za Jej opiekę nad polskim narodem i wpisała się w ciąg bezprecedensowych wydarzeń, związanych z czcią oddawaną Matce Bożej w Rzeczypospolitej. Ten akt państwowy z XVIII wieku uznający Maryję Królową Polski był punktem odniesienia dla zrywów narodowych, kształtowania się idei wolności i niepodległości w następnych stuleciach.
Niedziela.pl
Zwieńczeniem sobotnich głównych obchodów 300-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej koronami papieskimi było przepiękne i wzruszające widowisko historyczno-muzyczne „Jasna Góra – Polska Kana”, które rozpoczęło się wieczorem na jasnogórskich błoniach. W przygotowanie widowiska zaangażowało się ok. 500 osób; wśród nich ok. 200 muzyków, m.in. orkiestra symfoniczna i chór Filharmonii Częstochowskiej, zespół wokalny Camerata Silesia, młodzieżowy chór z Rzeszowa, reprezentacja chóru z Legnicy oraz chór prawosławny. Spośród solistów wymienić warto m.in. Wojciecha Cugowskiego, Andrzeja Lamperta, zespół New Life’m, Marka Piekarczyka oraz wśród aktorów pojawił się m.in. Dariusz Kowalski, Paweł Królikowski, Dominika Figurska i Michał Kula. Całość zakończył utwór „Victoria” Wojciecha Kilara, który był mocno związany z Jasną Górą.
Tegoroczna – już 407 – piesza pielgrzymka na Jasną Górę była dla mnie wyjątkowa i niepowtarzalna pod wieloma względami. Cieszyłem się, że było mi dane doczekać tych dni, które w tak piękny i duchowy sposób przeżyłem. Zawsze się raduję, kiedy odwiedzają mnie na Jasnej Górze moi rodzice, którzy są dla mnie ogromnym wsparciem. Chciałbym bardzo doczekać takich dni, kiedy na pielgrzymi szlak zabiorę moje ukochane dzieci: Klarusię i Kacperka, dla których bije moje serce. Każdego dnia tak bardzo mi Was brakuje i tęsknię za Wami. Chciałbym mocno Was przytulić, powiedzieć, jak bardzo Was kocham i zapewnić, że zawsze będę przy Was. Wierzę w to, że osoby, które nas rozdzieliły i tak bardzo krzywdzą się opamiętają i nawrócą. Za św. Szczepanem wołam do Pana Boga: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! (Dz 7,60).Kiedy spacerowałem po Jasnej Górze i brałem udział w różnych spotkaniach czy trwałem w samotności na modlitwie, powracały wspomnienia również z mojej tegorocznej pielgrzymki do Lourdes. Był to dla mnie jak zawsze błogosławiony czas, który spędziłem w miejscach tak bardzo mi bliskich. O sieradzkiej pielgrzymce można by pisać bez końca i swoje przemyślenia z nią związane mógłbym snuć długo, bo wiele jest jeszcze do opowiedzenia. Ogromnie się cieszę, że mogę o tym wszystkim mówić, a szczególnie pisać i publikować na swojej stronie internetowej. Każdy sieradzki pielgrzym jest częścią tej wyjątkowej pielgrzymkowej rodziny. Również i ja, chociaż jestem tak grzeszny, niedoskonały i niegodny.
Niejednokrotnie zastanawiam się też nad tym, jak życie naszej rodziny będzie wyglądało jutro, za tydzień, miesiąc, rok. Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie, a pytań, które chciałbym zadać, jest tak wiele. Pomimo tego całego demonicznego zła, które dotyka moją rodzinę, pragnę pozostać przy tym, co robię każdego dnia. Chodzić do pracy, w wolnej chwili iść na spacer, przeczytać dobrą książkę czy obejrzeć film. Jednak najbardziej lubię oddawać się pasji, jaką jest fotografia oraz dokumentowanie mojego miasta czy prowadzenie strony internetowej. Wszystko to czyni mnie w pewnym stopniu szczęśliwym. Jednak do tej pełni szczęścia brakuje mi tylko mojej rodziny, którą mam zawsze w swoim sercu.Mąż, tata, pielgrzym
Łukasz Piotrowski
***
Ponadto zapraszam do obejrzenia fotorelacji z:
411. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2021r.)
410. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2020r.)
409. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2019r.)
408. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2018r.)
407. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2017r.)
: Wspomnienia!
: Dzień 1 (2017-08-22)
: Dzień 2 (2017-08-23)
: Dzień 3 (2017-08-24)
: Dzień 4 (2017-08-25)
: Dzień 5 (2017-08-26)
: Dzień 6 (2017-08-27)
: Dzień 7 (2017-08-28)
: Dzień 8 (2017-08-29)
406. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2016r.)
405. Piesza Pielgrzymka Sieradzka na Jasną Górę (2015r.)